Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🥀~Rozdział 29~🥀

🥀~Łzy~🥀

Perspektywa Addie

  Czasami dobrze jest wrócić do codziennych czynności. Jednak nie jest dobrze, gdy zapominamy o nowych osobach, które poznajemy. Chociaż niekiedy boimy się o to, kto jakie ma intencje do nas, niekiedy warto zaryzykować. Może poznamy prawdziwych przyjaciół i miłość...

Widziałam, że prędzej czy później trzeba będzie wrócić do szkoły. Nie chciałam tego. Dobrze było mi na campingu, no może do momentu gdy nie pojawił się mój były. Oprócz tego, gdy spoglądałam w lustro, bałam się, że to co się stało tam już nigdy nie wróci.

Nałożyłam na siebie plecak, po czym zeszłam na dół. Dzisiaj rodziców nie było i mieli dopiero jutro wrócić. Trochę brakowało mi ich, ale nie chciałam im tego pokazać. Wiedziałam, że teraz muszą ciężko pracować.

Kiedy weszłam do szkoły większość oczu była w zrucona w moją stronę, albo w Ariana, który stał że swoimi przyjaciółmi. Westchnęłam cicho po czym ruszyłam do przodu. Uśmiechnęłam się w jego stronę, bałam się ze skrzywi się, ale on to odwzajemnił.

— Jak tam było? — zapytała Pamela, a ja pokręciłam głową.

— Hej Addie, tak też za tobą tęskniłam — zaczęłam, a ona się pokręciła głową.

— No już już — machnęła ręką.

— Fajnie, naprawdę nawet się nie zabiliśmy, ale on znów wrócił — wyszeptałam, a przyjaciółka otworzyła szeroko oczy.

— Nic ci nie zrobił? Szkoda, że mnie tam nie było — warknęła, a ja się uśmiechnęła. Dobrze było mieć kogoś takiego.

— Chodź, idziemy — popchnęłam ją do klasy, mając nadzieję, że już nie będzie mnie dręczyć pytaniami.

Wszystko było w porządku, jak na razie, ale gdy tylko siedziałam na zewnątrz i dostrzegłam, że Adrian do mnie podchodzi. Wszystko się zmieniło. Wrzucił na moje włosy sałatkę. Pisnęłam, po czym odskoczyła i na niego spojrzałam.

— Co ty robisz? — zapytałam i spojrzałam na niego z niedowierzaniem.

— To na co zasługujesz, co myślałaś, że wszystko się zmieni. Ja się nigdy z tobą nie zaprzyjaźnię. Jesteś zerem i zawsze nim będziesz — uśmiechnął się szyderczo, a ja czułam, jak moje serce pęka.

— Myślałam, że coś się zmieniło, że coś to dla ciebie znaczyło — zaczęłam, ale on tylko prychnął.

— Jak ktoś może na ciebie spojrzeć. Widziałaś się w lustrze, to powinnaś to zrobić. Nic nie było, coś sobie uroiłaś w głowie — mówił, a ja nadal miałam nadzieję, że to zły sen.

Nie chciałam, żeby widział łzy, które ciężko było mi już utrzymać, dlatego ściągnęłam pojemnik z włosów i ruszyłam biegiem do łazienki. Chciałam się znaleźć, jak najdalej od niego.

Byłam taka głupia, jak mogła sądzić, że mój wróg może stać się przyjacielem...

*****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

Dziękuję z całego serca za 1 tysiąc wyświetleń. Wiele to dla mnie znaczy. Dziękuję ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro