Rozdział 69. Wielkie plany
Bella
Byłam na prawdę wdzięczna Gabrielowi. Przecież mógł się wściec, ponieważ byłam ostatnio okropna, z nikim nie rozmawiałam, tylko pracowałam. Fakt chodziłam na różne wywiady ale tam "zakładałam" uśmiech i po prostu grałam.
Teraz postanowiłam wziąć się w garść i pozbyć się jedynej osoby przez która cierpię. Swoją drogą to co zrobił Luce...posunął się do hipnozy żeby tylko mnie skrzywdził? Serio? Co jeszcze? Co jeszcze może zrobić ojciec żeby skrzywdzić swoje dziecko? I dlaczego?
Pozostało mi wdrążyć plan Gabriela, innego pomysłu niestety nie miałam... Nie chciałabym, żeby ktokolwiek odkrył naszą intrygę inaczej oboje moglibyśmy skończyć w wiezieniu do końca życia.
Obgadaliśmy z Gabrielem plan jutrzejszego wywiadu, w którym mam opowiedzieć o nowej książce w której będę opisywać życie z Lucasem, Jego wszystkie intrygi. To ma być sposób na "osłabienie i zniesławienie" mojego ojca. Bardzo bym chciała, żeby sposób Gabriela się udał.
Mężczyzna mnie objął
-Będzie dobrze - powiedział jakby czytał mi w myślach
-Mam wątpliwości - powiedziałam szczerze
-A ja nie, planowałem to od dawna - uśmiechnął się
-Ale...
-Isabell Lewis, w niedalekiej przyszłości Agreste- przerwał mi z szerokim uśmiechem - ufasz mi?
Skinęłam głową w odpowiedzi
-Więc skończmy ten temat i porozmawiajmy o czymś innym.
-Co masz na myśli? - zapytałam zdziwiona
-Nasz ślub.
No tak, tyle Ostatnio się wydarzyło, że całkiem zapomniałam o ślubie. Nie to, że nie chciałam wyjść za Gabriela, marzyłam o tym. Jednak to co się wydarzyło od oświadczyn...to zbyt dużo dla mnie.
-Halo, ziemia do Belli - głos Gabriela wyrwał mnie z przemyśleń
-Przepraszam, zamyśliłam się - powiedziałam zgodnie z prawdą - Masz na myśli konkretny termin?
-Raczej nie, ale muszę wiedzieć ile mam czasu na zaprojektowanie sukni.
Spojrzałam na niego
-A kto powiedział, że Ty zaprojektujesz moją suknię? - powiedziałam z uśmiechem
-Jak to?- był wyraźnie zaskoczony
-Normalnie, Pan młody nie może widzieć Panny młodej w sukni przed ślubem - wzruszyłam ramionami - A znając Ciebie będziesz chciał, zrobić poprawki żeby było perfekcyjnie.
-Nie pozwole, żebyś na nasz ślub ubrała jakąś szmatę od byle projektanta. -powiedział wywracając oczami
Swoją drogą uwielbiałam tą Jego pewność siebie i świadomość, że jest jednym z najlepszych projektantów na świecie.
-Dobra, to zrobimy tak, zaprojektujesz suknie, ale wszelkie poprawki zrobi Marinette?
Patrzył na mnie z pokerową twarzą
-Umowa stoi - powiedział uśmiechając się - Wiec będę się konsultował z przyszłą synową.
-Gabriel...- zaczęłam niepewnie
-Tak? - zachęcił mnie uśmiechem
-Tylko proszę, nie chce wielkiego wesela..tłumu ludzi itd.
-Wiesz, mi to odpowiada ale jesteś pewna? Każda kobieta marzy o ślubie jak z bajki.
-Mi wystarczy mój Książę- powiedziałam i pocałowałam go namiętnie.
-Tak jest moja Księżniczko - powiedział oddając pocałunek i wkładając mi ręce pod bluzkę
-Adrien I Marinette są na górze - szepnęłam zachrypniętym głosem
-Na pewno są bardzo zajęci - powiedział calując mnie w szyje.
W tej samej chwili usłyszeliśmy kroki i chwile później do salonu weszli Adrien z Mari. Na szczęście zdązyliśmy się ogarnąć.
-Wyjazd zaplanowany?- zapytał Gabriel
-Tak, wszystko ustalone - powiedział chłopak z uśmiechem
-Marinette - zaczął Gabriel a dziewczyna aż podskoczyła na dźwięk swojego imienia.- Mam do Ciebie prośbę
-Słucham...- powiedziała niepewnie
-Ponieważ moja narzeczoną jest przesądna - rzucił mi spojrzenie - Nie będę mógł dokonać żadnych poprawek w sukni ślubnej która dla niej za projektuje. Byłabyś tak miła i zrobiłabyś to dla mnie?
Dziewczyna patrzyła to na mnie to na Gabriela z ustami szeroko otwartymi. Domyśliłam się co czuła. W końcu Gabriel był jej idolem, wyrocznią, a ona ma dokonać ostatecznych poprawek w sukni ślubnej Jego projektu, na Jego ślub.
-Ja..ja..- zaczęła niepewnie - To byłby dla mnie zaszczyt- powiedziała rumieniąc się
-Jesteś chyba jedyną osobą, która może to zrobić idealnie. Wiem, że jesteś dokładna i precyzyjna.
-Dziękuje Panie Agreste te słowa dużo dla mnie znaczą - powiedziała z szerokim uśmiechem dziewczyna.
-Zaplanowaliście już datę? Chcecie jeszcze w tym roku? - zapytał chłopak
Spojrzeliśmy z Gabrielem na siebie
-Nie mamy jeszcze daty ustalonej - zaczął mężczyzna - Myślę, że uda się jeszcze w tym roku - powiedział puszczając mi oczko.
Na prawdę liczył, że tak szybko uda nam się wykończyć ojca?
-Czy musi być litera R w miesiącu?- zapytał Agreste patrząc na mnie
-Yyy, co? - byłam zdezorientowana
-No skoro tak wierzysz w przesady to wolę zapytać - zaśmiał się
-Dowcipniś z Ciebie - wywróciłam oczami - W takim razie koniec z seksem do ślubu - Powiedziałam wzruszające ramionami
-Eeej, ja żartowałem - Gabriel zrobił minę niewiniątka
-Ale ja nie - uśmiechnęłam się szeroko - Ide się przygotować do jutrzejszego wywiadu - powiedziałam i z uśmiechem wyszłam z salonu.
Poszłam do sypialni i otworzyłam szafę żeby przejrzeć w co się ubrać. Chwile później wszedł Gabriel.
-Coś nie tak?- zapytałam unosząc brew i uśmiechając się szelmowsko
-O tak, coś jest nie tak - powiedział biorąc mnie w ramiona i całując namiętnie.
Przeszedł mnie dreszcz , uwielbiałam gdy był taki stanowczy.
-Ale miało być zero seksu do ślubu - postanowiłam się z nim podroczyć
-Na prawdę uważasz, że dam rade Ci się tyle oprzeć? - powiedział lekko zachrypniętym głosem
Szczerze powiedziawszy sama nie dałabym rady się mu oprzeć, działał na mnie niezwykle podniecająco, czułam tę napięcie miedzy nami, tą chemię. Jego wzrok, gdy na mnie patrzył, ciepło Jego skóry, Jego zmysłowy głos. Wszystko w nim działało na mnie tak, że natychmiast poddałam się Jego pocałunkom.
W końcu jakoś się odstresować trzeba, no nie?
Kolejny rozdział wjeżdża❤ nie myślałam, że napisze go tak szybko🙈
Myślałam, że dodam wywiad w tym rozdziale, ale potrzymam Was trochę w niepewności 🤣🙈
A tak serio to zmieniłam trochę koncepcje żeby było więcej wrażeń 🤣
Czekam na Wasze opinie ❤
Do następnego moi kochani❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro