Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2. Nowinki na temat Flinta

- Podoba Ci się kąpiel? - usłyszał zza siebie. Jak najszybciej pobiegł do powozu. Kim był ten Ślizgon? Wydawało mu się, że to Flint, ale to nie możliwe. On już skończył Hogwart.

Przemoknięty do suchej nitki i naburmuszony opierał się o oparcie. Nawet nie otworzył parasolki, to nie miało sensu i tak był cały mokry. Powóz ciągnęły testrale, które jak nieliczni widział. Siedział w towarzystwie jakiś Gryfonów, którzy się z niego podśmiewywali.

- Życzę wam tego samego - uśmiechnął się w ich kierunku, a oni zamilkli. Do końca przejażdżki panowała cisza.

- Kto Cię tak urządził! - wrzasnęła Angelina Johnson, gdy tylko usiadł przy stole, przyszedł już na końcówkę przydziału pierwszorocznych.

- Powiedziałbym, że to Flint, ale on no wiecie... - poczuł, że ktoś się na niego patrzy, jego zdanie rozbawiło Freda i Georga.

- To ty nie wiesz? - Katie spojrzała porozumiewająco na przyjaciółki.

- Czego nie wiem? - spytał rozdrażniony.

- On nie zdał, poprawia ostatni rok - dokończyła Alicja.

- Nie! - był załamany - No nie, miało być tak dobrze! - Hermiona spojrzała się w jego stronę.

- A swoją drogą teraz śmieje się z twojej reakcji - mruknęła Pani Wszystko-wiem, Ron zaczął się niecierpliwić brakiem jedzenia.

- Ale śmieszne kochana - Hermiona posłała mu delikatny uśmiech i rozmawiała przez niego z Harrym.

- Potter! Potter! - Golden Trio i przy okazji Oliver odwrócił się do tyłu. Oliver zobaczył Marcusa Flinta, który nie miał już wystających zębów w towarzystwie Malfoya i kilku innych Ślizgonów - Podobno zemdlałeś!

- Ahhh~! - odezwał się Teodor Nott i zrobił jakiś dziwny gest.

- Normalnie jak długi leżałeś!

- Zamknij się Malfoy! - zareagował Ron i odwrócił Harrego.

- Cześć Wood, ale musi być Ci gorąco! - Pansy Parkinson mówiąc to zaczęła się śmiać.

- Jest fenomenalnie

- Wyjdziesz ze mną na kawę? - mrugnęła, ten jednak przewrócił oczami i się odwrócił.

- Wow wyprostował zęby - szepnął Fred.

- 'Nie wygląda już jak trol, szkoda' - Oliver zaczął jeść kurczaka z ziemniakami, a przy tym dalej rozmyślał.

- Za tydzień w piątek pierwszy trening - oznajmił biorąc do buzi kolejny kęs drobiu. - McGonagall jeszcze nie zabroniła wczesnego zaklepywania boiska - dodał z pełnymi ustami, czego nie miał w zwyczaju.

- Jasne - bliznowaty się uśmiechnął.

- Ty nie, nie będę narażać twojego zdrowia - nastała chwila ciszy.

- OLIVER! - odezwało się te pół stołu, które akurat teraz miało coś do powiedzenia.

- Dobra, dobra jak chcecie Jezu!

- Kapitan Gryffindoru ma natychmiast po kolacji zgłosić się do mojego gabinetu - usłyszeli spokojny, lecz stanowczy głos opiekunki Gryffindoru.

- Co zrobiłeś? - zapytał George.

- No w tym rzecz, że nic - trochę się uspokoił.  - Filch będzie musiał wycierać podłogę, moją szatę można wyciskać z wody - dodał po chwili i zaczął się śmiać. Dojadł swoją porcję i udał się w stronę wyjścia z Wielkiej Sali. Nie obyło się przy tym od obelg, na temat tego, że jest cały mokry i wygląda jak idiota. Oczywiście ze strony Ślizgonów.

- Tak pani profesor? - kobieta zwróciła na niego uwagę.

- Wood jesteś świetnym kapitanem cały Gryffindor będzie opłakiwał twoje odejście - mówiąc to położyła rękę na jego ramieniu.

- Pani profesor w tym roku wygramy puchar, mam ogromną motywacje!

- Kochany mam nadzieję, że w tym roku nie dostaniesz żadnych szlabanów

- Pani profesor, jeśli Flint nie zdał może być ciężko - zrobił krótką pauzę. - Postaram sie jednak nie wpaść w kłopoty

- Pamiętaj nic się nie stanie jeśli nie wygrasz

- Mhm - nauczycielka odprawiła go do dormitorium, to był właśnie jeden z plusów dzielenia go sam ze sobą. Nikt nie będzie Cię jeszcze dobijał tym, że przecież to nic, że jesteś mokry.

- To będzie ciężki rok - szepnął i zaczął się przebierać w suche ubrania.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro