Anka uspokój sie
Krzyknęłam. Ból narastał.
-JUŻ PRZESTAŃ! PROSZE KACPER! ZROBIE CO TYLKO CHCESZ!-płakałam
Nagle-huk. Troche potrwało zanim ogarnęłam, co sie w ogóle stanęło. Zaczęłam układać sobie to wszystko w głowie. Czyli tak:
-dosłownie przed chwilą mój własny brat mnie szantażował,
-ktoś musiał usłyszeć mój krzyk,
-rozwalił drzwi,
-nastraszył mojego brata, który uciekł,
-teraz właśnie coś do mnie mówi.
Z otaczających mnie emocji opadłam na ziemie. Cała sie trzęsłam. Oparłam sie o ścianę. Skuliłam sie i zaczęłam płakać.
Anka uspokój sie. No dawaj. Oddychaj. Spokojnie.
Chłopak przyklęknął przede mną. Przyjrzałam sie mu. Wyglądał na zmartwionego. Szczerze przyznam, że był przystojny...no i umięśniony. Emmm...no w końcu rozpierdolil drzwi no to musiał być. Kurwa. Ania. Już. Nic sie nie dzieje. Już po wszystkim. Przestań sie drgać jakbyś miała jebany atak padaczki.
-emmm...wszystko dobrze?-zapytał
-ta...tak-odpowiedziałam niepewnie.
-ej mała popatrz na mnie. Rozumiem, że to jest dla ciebie trudne....wiem, że jestem tylko przypadkowym gościem z....
-bo...-przerwałam mu-on...ten chłopak...to jest mój brat...i nie...nie moge...nie moge pojąć tego, że mój własny brat zrobił mi to-pokazałam chłopakowi moją rękę.
-trzeba to zabandażować. Niedaleko jest apteka, może przejdziemy sie?
-no...spoko?-odpowiedziałam(a raczej zapytałam) i jeszcze nieco otrzęsiona, poszłam za nim.
\\\٩(๑'^'๑)۶////
Chciałabym Wam podziękować za 300 obserwujących. Jeszcze do tego nie długo 70 k. Wow.
Chcecie może coś na specjal? Piszcie swoje propozycje w komentarzu.
Wgl jak Wam sie podoba nowa "część" tej książki? Woleliście perspektywę Ami czy Ani?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro