Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

24

Dziś był dzień balu.
Strasznie się bałam, to moja pierwsza tego typu impreza i boję się, że zrobię coś nieodpowiedniego. Jedyny fakt, który mnie uspokaja to to, że idzie ze mną Jungkook. I nie wiem jakim magicznym sposobem, ale reszta zespołu też tam będzie. W końcu to bal charytatywny, więc ważnym jest rozgłos.

Co do szkoły cóż.
Zmiana jest ogromna, dużo ludzi ze mną rozmawia, dosiada się do mnie, nie ignorują mnie. Większość to te osoby co nawet byli miło do mnie nastawieni, ale bali się kpiny tych wiedźm. Nie mam im tego za złe, chcieli spokojnie przeżyć te lata nie robiąc sobie problemów. Na ich miejscu pewnie bym zrobiła to samo.
Od tego pierwszego dnia owe "panienki" dosłownie mnie ignorują, za co jestem im wdzięczna.

W klasie panowało wszechobecne poruszenie przez odbywający się bal. Dziewczyny trajkotały o sukienkach, makijażu jakie będą miały fryzury i tym podobne. A chłopcy, cóż jak to chłopaki, czy będzie alkohol, jak to będzie sztywno i nudno.
Ja specjalnie na tą okazję wybieram się do fryzjerki, makijaż zrobię sobie sama, a co do sukienki i innych rzeczy to Jungkoook mówił, że chce się tym zająć. Z jakiej racji chce mu się bawić w wybieranie sukienki, tego nie wiem. Podobno podrzuci mi je do domu, bo mają dziś z zespołem parę spraw do załatwienia, jakiś wywiad gdzieś czy coś. Więc zobaczymy się dopiero przed balem.

Od: Kooki <3
Skończyliśmy wywiad, jeszcze mamy jakieś spotkanie z menadżerem i jestem wolny. Tęsknię jak wariat.

Skoro już praktycznie wolne to może wpadnę do wytwórni i się tam z nim spotkam? Do balu mam jeszcze trzy godziny, a do fryzjerki godzinę, więc zdążę.
Złapałam taksówkę i ruszyłam na spotkanie z Ciasteczkiem, ciekawe czy się ucieszy.

Spytałam się dziewczyny ze staffu, gdzie zastanę chłopaków. Skierowała mnie w stronę sali konferencyjnej, wszyscy siedzieli i dyskutowali o czymś zawzięcie, brakowało tylko Kooka. Dziwne.

- Cześć chłopaki, jak tam wywiad?

- Siema młoda, jak zwykle wpadliśmy idealnie. - odpowiedział J-hope.

- I niezwykle przystojnie, szczególnie Ja, wy przy mnie wyglądaliście zwyczajnie. - odparł Jimin. Ten to ma zbyt wysokie ego i samo uwielbienie.

- Biedak wciąż w to wierzy - stwierdził Suga na co wszyscy pokiwali głowami.
- Sugerujesz, że ja...

- Wybaczcie, że wam przeszkadzam w tej jakże interesującej dyskusji, ale możecie mi powiedzieć, gdzie jest mój niewarty facet?

- Niedawno wyszedł, powiedział, że idzie do łazienki.

- A ok, to do zobaczenia na balu! Ubierzcie się ładnie.

- My zawsze się ładnie ubieramy!! - krzyknął za mną J-hope.

Faceci. Usłyszałam kroki za sobą, obejrzałam się i zauważyłam, że Taehyung idzie za mną.

- Jiyeon poczekaj! Pójdźmy razem, muszę coś przekazać młodemu.

- Spoko, chodź.

Staliśmy niedaleko łazienki czekając na chłopaka, gdy usłyszałam głosy na klatce schodowej niedaleko. Byłam pewna, że to Jungkook, ale co on tam robił? Spojrzałam na V, który patrzył zdziwiony w tym samym kierunku co ja przed chwilą.
Ruszyłam w tamtą stronę, ale to co zobaczyłam po otwarciu drzwi sprawiło, że wrosłam w podłogę. Czułam, że moje serce zostaje roztrzaskane i wrzucone w ogień. Nie mogłam w to uwierzyć, łzy zaczęły spływać mi po policzkach, próbowałam złapać oddech. Tak jakby ktoś walił we mnie młotem pozbawiając powietrza. Nie mogłam oderwać zwrotu od Jungkooka całującego się z jakąś dziewczyną, stali przytuleni na pół piętrze. Chłopak opierał się o ścianę, lecz nie mogłam dobrze dojrzeć jego twarzy.
Nie mogłam dalej na to patrzeć, zaczęłam się wycofywać.

- Park Seo Ji? - powiedział V.

Czyli też ją zna, zdrajca. Oni wszyscy mnie oszukali. Nie mogłam dalej tu być, zaczęłam biec na tyle szybko na ile pozwalały mi łzy. Szybko weszłam do windy i co rusz wciskałam guzik zamknięcia drzwi. Gdy winda ruszyła w dół usłyszałam jeszcze jak ktoś woła moje imię. Serce mi pękło, nie wiem co robić.

Za godzinę odbywał się bal, a ja leżałam zagrzebana w łóżku. Nic nie czułam, wypłakałam wszystkie łzy, emocje opadły. Patrzyłam tylko martwo w przestrzeń.
Wszystko nad czym pracowałam i o co dbałam strzelił piorun.
Nie miałam sił.
Nie chciałam.
Ale coś mi podpowiadało, bym wstała wzięła się w garść i poszła na ten bal.
Chodź cholernie nie miałam ochoty, wstałam i zaczęłam się szykować.
Wzięłam szybki prysznic, zrobiłam makijaż, włosy podkręciłam i zostawiłam rozpuszczone.
Teraz czas na sukienkę, tę cholerną sukienkę wybraną przez tego gnoja.

Musiałam przyznać, była piękna. Chodź żałuję, że nie w całości czarna, tak jak mój nastrój.
Gdy byłam gotowa, bal już się zaczął.
Od paru godzin ignoruje wszystkie wiadomości i połączenia przychodzące na komórkę, więc zrobiłam tak i teraz. Bez patrzenia na zawartość włożyłam go do torebki i ruszyłam do wyjścia.

Taksówka już dawno odjechała, a ja wciąż stałam na chodniku patrząc na budynek przede mną. Dało się usłyszeć muzykę dochodzącą z środka.
Wdech, wydech.
Dasz radę, wystarczy, jak będziesz ich ignorować.
Jego tam nie ma.
Jungkook....
Nie nie myśl o tym.
To po prostu kolejna zła rzecz, która cię spotkała. Powinnaś się przyzwyczaić, to wszytko była za piękne by trwało długo.

Krok, potem drugi i trzeci i tak ciągle. Byłam już niedaleko sali, gdy nagle z cienia wyszedł On.

Miał niepewną minę, widać, że nie wiedział, jak się zachować w mojej obecności. Cholera jak on zabójczo wyglądał w tym garniturze, nie przestań, On cię zranił zignoruj go.
Chciałam przejść obok niego, ale mi na to nie pozwolił.

- Jiyeon proszę, porozmawiajmy to nie tak jak myślisz, my....

- Nie chcę tego słuchać, puść mnie.

- Nie dopóki mnie nie wysłuchasz.

- A może ja nie chcę rozmawiać z tobą? Chcę wejść do środka. - spojrzałam się na jego dłoń na moim ramieniu.

- Nie puszczę cię tam samej w takim stanie. Nie pamiętasz jak nie mogłaś się go doczekać? Chciałaś zrobić wrażenie na wszystkich.

- To Twoja wina, sam doprowadziłeś do tego stanu, teraz chce tylko jakoś przeżyć ten bal i wrócić do domu. Więc proszę zostaw mnie. - głos mi się załamał.

- Zapomnij. - złapał mnie za dłoń i pociągnął do środka.

Muszę mu przyznać, umie zrobić wejście.
Dosłownie czułam się jakby wszyscy patrzyli się tylko na nas, a światła były skierowane w naszą stronę.
Chodź serce zostało rozbite na usta wypłynął szeroki uśmiech.
Uśmiech stworzony z dobrze już znanego mi bólu.

Ten tego to już prawie koniec, został nam jeszcze epilog. Jak wrażenia? Jeśli zbyt słaby to wybaczcie, nie wiem co się ze mną ostatnio dzieję.
Starałam się z całego serducha.

Lovciam co ow

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro