//🏚️rozdział 6🏚️//
-dobrze no to chodźmy- powiedziała przez ramię -dobrze chodźmy- powiedział wodna łapa -mamo idziemy?- zapytała czarnulka -proszę chodźmy! Nie zostawiajmy ich!- miałknęła nocka -no dobra idziemy- powiedziała miętowe skrzydło -mamo a my też?- miałknoł Niedźwiadek -oczywiście! Chodź już idziemy o i cofnij się do żłobka i zabierz całe twoje rodzeństwo- powiedziała Kruczy Pysk -już się robi!- powiedział kocurek -do widzenia. Jaśminko!- wykrzyczał lwi pysk zbierając wszystkich aby wyjść z obozu -za mną! Do stodoły!- powiedział lwi pysk -już nie jestem jaśminka tylko jaśminowa gwiazda!- słychać było ryk byłej przywódczyni -mamo! Bolą mnie łapy!- miałknła orzeszka -dobrze już cię biorę- powiedziała miętowe skrzydło biorąc kociaka -uwaga! Psy!- ostrzegła prędko różana łapa -różana łapo!- krzyknął wodna łapa -nic ci nie jest?- powiedział zainteresowanie kocur kiedy pies przestał szarpać kotką i rzucił nią o drzewo -straciła jedno życie...- powiedziała Kruczy Pysk.
//~W klanie księżyca~//
-czy... ja umarłam?...- zapytała obolale próbując wstać -no można tak powiedzieć, straciłaś swoje pierwsze życie- miałknoł piaskowy wąs -ale... jak to?...- powiedziała -błagam wypusć mnie! Lwi pysk umiera walcząc z psami! Proszę...!- błagała będąc bliska płaczu.
//~po pobycie w klanie księżyca~//
-wodna łapo podaj mi nasiona maku i korzeń żywokostu- miałkneła szybko kruczy pysk -proszę! Oh różana łapo! Ty... ty... żyjesz!- miałknoł w szoku wodna łapa -co tu się stało... Przecież przed chwilą byłam martwa...- pomyślała w czasie gdy przyjaciel lizał jej ucho -wodna łapo, zostaw moje ucho! I co mi się stało?- powiedziała do przyjaciela -nie masz połowy pyska i... masz poważnie uszkodzoną nogę- powiedział zawstydzenie -a co z lwim pyskiem?- zapytała będąc w szoku że pies potrafi tak bardzo poranić kota -a lwi pysk... lwi pysk, nie żyje...- powiedziała Kruczy Pysk nakładając okład z korzenia żywokostu -ale jak to?! Przecież on był najsilniejszym wojownikiem z klanu...?!- powiedziała różana łapa biegnąc do ciała lwiego pyska -wodna łapo! Szybko daj mi pajęczyny i mokry mech! On żyje!- wykrzyczała kotka do przyjaciela -tak jest!- wykrzyczał wodna łapa biegnąc po pajęczyny i mech -kruczy pysku nasiona maku!- powiedziała wylizując rany lwiego pyska -proszę nasiona maku- powiedziała zawstydzenie kruczy pysk podając nasiona -ja... ja żyję?...- powiedział lwi pysk -lwi pysku! Ty żyjesz!- powiedział wodna łapa -ojcze... przepraszam że mówiłam że nie żyjesz...- powiedziała zawstydzenie kruczy pysk -lwi pysku żuj to dzięki temu nie będą rany cię aż tak boleć- powiedziała kotka podając mu nasiona maku -dziękuje za wszystko ale ja już....- powiedział lwi pysk nagle urywając zdanie. -lwi pysku nie!- wykrzyczała w rozpaczy kruczy pysk -lisie łajno!- wykrzyczał wodna łapa -musimy iść bo zaraz wyjdzie nocny patrol- powiedziała różana łapa odchodząc od martwego zimnego ciała lwiego pyska.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro