Rozdział 2
- Ałaaaaa!
- Na Klan Gwiazdy, Lisi Ogonie! To jedynie cierń, a myślę, że spokojnie obudziłeś połowę, jak nie cały klan!
Kocur przewrócił oczami i dał sobie wyciągnąć cierń. Minęło kilka dni od jego mianowania na wojownika, a dzisiaj odbywało się zgromadzenie. Malinowy Księżyc przeniosła się do legowiska wojowników. Była karmicielką, od kiedy Migoczące Futro była kociakiem. Za to do żłobka przenosiła się właśnie Koniczynowe Futro i Czerwona Iskra.
- Nasz klan rozrasta się w szybkim tempie. - Zmieniła temat.
- Tak. - Odparł. On sam prawdopodobnie cieszył się, że nie będzie już kociaków z jego rodziny.
- Jagodowa Łapo! Wstawaj! I zaczekaj na mnie przy wyjściu. - Słoneczne Pióro zbliżała się do legowiska medyczki.
- Idź do Mlecznego Strumienia. Organizuje patrol, może dołączysz? - Migoczące Futro zwróciła się do Lisiego Ogona.
Kocur pokiwał głową i zniknął w cieniu.
- Migoczące Futro? Idę z Jagodową Łapą na polowanie. Dołączysz się? Mogłabyś też nazbierać kocimiętki. Idziemy w pobliże domostwa Dwunożnych.
- Świetnie!
Wyszły razem. Pogoda była piękna. Słońce świeciło mocno. Mrugnęła. Kiedy znów otworzyła oczy jej siostra stała kilka długości ogona przed nią.
- Hej! Jak ty się tam znalazłaś?
Nie odpowiedziała. Medyczka spostrzegła, że oprócz jej i siostry na polanie nikogo nie ma.
Nagle na tle słońca przeleciał ptak. Wypadło mu pióro. Ptak latał w kółko na tle słońca w nieskończoność. Nagle się obudziła.
- Hej! Opowiadałam ci właśnie jak Jagodowa Łapa radziła sobie na pierwszym treningu!
- To-o... to o t-tobie. - Wydukała.
- Co o mnie? - Lecz szybko zmieniła zdanie - nie ważne! Chodźmy szybciej, zaraz cała zwierzyna nam przed nosem ucieknie!
Co to miało znaczyć? Pióro na tle słońca było oczywiste - Słoneczne Pióro, ale ten ptak? On też był ważny...
***
- No i mówię ci! Szczaw działa świetnie! - Jastrzębie Skrzydło tłumaczyła coś Migoczącemu Futru, ale ta nie słuchała.
- Ale nagietek jest lepszy. - Do rozmowy włączyła się Wrzosowa Paproć. Niedawno we trójkę się zaprzyjaźniły.
- A ty? Co sądzisz, Migoczące Futro?
- Eee... tak. Szczaw.
- To nie prawda! - Usłyszała oburzony syk Jagodowej Łapy. Rozmawiała z Cichą Łapą z Klanu Iskry.
- A właśnie, że prawda. - Rozwścieczony Cicha Łapa również syknął.
- Prawdą jest to, że podczas zgromadzenia nie wolno wam się kłócić! - Migoczące Futro skarciła uczniów.
- A więc kotki i kocury! Zaczynamy zgromadzenie! - Zawołał Księżycowa Gwiazda.
- Przykro mi to mówić... - Roziskrzony Zmierzch zaczął przemawiać pierwszy - ... lecz Burzowa Gwiazda zginęła w walce ze szczurami. Teraz noszę imię Roziskrzona Gwiazda. Moim zastępcą jest teraz Jeleni Wąs. Mianowałem też nowego ucznia - Kasztanową Łapę.
- Burzowa Gwiazda! Jeleni Wąs! Kasztanowa Łapa! Roziskrzona Gwiazda!
- W Klanie Iskry wszystko dobrze. Jasna Łapa została uczennicą, a Brudna Stopa przeniosła się do żłobka. - Gdy Księżycowa Gwiazda to powiedział cofnął się i przepuścił Mroźną Gwiazdę.
- Lisi Ogon, Rogate Serce i Żółwi Płomień stali się wojownikami. - Zaczęła. - Jagodowa Łapa i Płomienna Łapa są już uczniami, a Koniczynowe Futro i Czerwona Iskra przeniosły się do żłobka. Zwierzyny nam nie brakuje...
Migoczące Futro znowu przestała słuchać. Znów przypomniała sobie tego ptaka. On coś znaczył, a ona dowie się co.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro