7. Zwierz
Ty się czujesz jak ten zwierz.
To dobrze, powieszę Cię na hakach.
Spuszczę całą krew.
Może ugotuję potem z niej barszcz?
Potem cię oskalpeluję.
Jakbym miał do tego rękę.
Tyle czystych cięć.
Wstrzykuję Ci rtęć.
Tak, żebyś bardziej cierpiał.
Twoje krzyki takie piękne.
Uśmiech już dawno u Ciebie zwiał.
Chcesz skończyć już ten dzień.
Chociaż jest tym ostatnim.
Znasz już koniec swojej historii.
Wybieram jedną z kling.
Bo nigdy za mało blizn.
Chociaż Ty ich nie pooglądasz.
Zaraz będziesz taki martwy.
Wyrywam Cię ze świata jak chwast.
Wokół odrapany tynk.
Witam w mojej rzeźni.
Jesteś kolejną zwierzyną.
Zabieram Ci kilka ostatnich chwil.
Chciałbyś mnie dźgnąć.
To ja trzymam ostrze.
Więc Cię kroję.
Możesz się tylko drzeć.
To dla mnie przyjemny dźwięk.
Przypominasz już trochę te ściany wokół.
Zrobiło się tak klimatycznie.
Stół zaczerwieniony.
Jakby od tej krwi żył we wstydzie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro