Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17

Jeśli są tutaj błędy to przepraszam i proszę mnie poprawić
-----------------------------------------------------------

Per. Polski
Obudziłem się, było jeszcze ciemno. Wziąłem telefon do ręki i zmniejszyłem jasność. Była szósta rano, mimo tej godziny zadzwoniłem do Ameryki przez co obudziłem go.

-Halo- powiedział bardzo zaspany
-Śpisz?- bardzo głupie pytanie
-Już nie, a co tam chcesz
-Przepraszam, że Cię budzę, ale muszę ci coś ważnego powiedzieć
-No słucham cię
-Przepraszam za moje wcześniejsze zachowanie, nie powinienem tak się zachowywać, jest mi bardzo głupio z tego powodu i mam nadzieję, że mi wybaczysz
-Tylko powiedz mi to ty sam z siebie zadzwoniłeś czy Niemiec ci kazał
-Sam z siebie, on teraz śpi
-No dobrze to wybaczam, a jeszcze po coś dzwonisz
-Chce z tobą pogadać
-Miło mi, ale wiesz jest szósta rana, a ty mnie obudziłeś, wiec przepraszam, ale nie chce mi się teraz gadać, a nawet gdyby mi się chciało to nie miało by to sensu, wiec sorki i może później zadzwonisz
-Znaczy, ja nie chce teraz gadać tylko chciałem się spytać czy masz czas pogadać w dzień
-Mam czas o 5 wieczorem, więc jeśli ci pasuje to...- nie dałem mu dokończyć
-Świetnie to jeśli mogę to przyjdę do ciebie
-No dobrze tylko proszę już mnie nie wyzywaj
-Obiecuje, że nie będę
-A jeśli mogę wiedzieć to o czym chcesz pogadać?
-Po prostu pogubiłem się w paru rzeczach, a ty mi na pewno z tym pomożesz
-Skoro tak mówisz
-To ja już Ci nie przeszkadzam i do zobaczenia, jeszcze raz przepraszam, że Cię obudziłem
-Nie ma problemu, cześć

Rozłączył się. Odłożyłem telefon, wtuliłem się w Niemca i poszedłem spać.

Obudził mnie Hugo, który postanowił szczekać jak opętany. Finalnie Niemiec wstał i poszedł gdzieś z nim. Dalej zasnąłem. Obudził mnie Niemiec, który kazał mi wstawać na obiad. Szybko wstałem i spojrzałem na zegarek, była 14 wiec jeszcze zdążę do Ameryki, lecz musze szybko wszystko ogarnąć. Szybko zszedłem na obiad, chodź kompletnie nie miałem ochoty na niego. Po zjedzeniu poszedłem do łazienki i następnie się ubrałem. Była godzina 16, wiec prawie idealnie. Usiadłem na kanapie, gdzie Niemiec zaczął rozmowę ponieważ trochę zmartwiło go mój pośpiech, a przynajmniej tak mi dał do zrozumienia.

-Wszystko dobrze, jeszcze nigdy tak długo nie siedziałeś w łazience
-Wszystko dobrze po prostu dziś sytuacja tego wymagała- uśmiechnąłem się do niego
-No dobrze, a co to za wyjątkowa sytuacja?- zapytał dalej patrząc w telefon
-Dziś idę do Ameryki
-O której idziesz?
-O 17 muszę tam być, więc zawiedziesz mnie?- zapytałem tak słodko jak tylko mogłem
-Mogę cię zawieść to tak za jakieś 40 minutach musimy się zbierać- stwierdziłem fakt
-Wiem, ale 40 minut to dużo
-Też prawda, to rób co tam chcesz
-Ja zawsze robię to co chce, o której dziś wstałeś?- zapytałem z jakiegokolwiek braku zajęcia
-Jak Hugo zaczął szczekać, jakoś o ósmej, a ty o której poszłeś spać, że tak późno wstałeś
-Zasnąłem o 4, a obudziłem się o 6 i zadzwoniłem do Ameryki, później szybko zasnąłem, wiec w sumie sam nie wiem czemu tak późno wstałem, a próbowałeś mnie budzić?
-Nie bo gdy spałeś wyglądałeś tak słodko i nie miałem sumienia cię budzić
-To nawet słodkie- uśmiechnąłem się do niego
-No może- powiedział obojętnie

Oparłem się o Niemca i tak siedziałem przez ten czas, w którym nie miałem nic do roboty.

-Dobra, zbieramy się- powiedział Niemiec
-No dobrze

Ubrałem kurtkę oraz buty i bardzo powoli szedłem do samochodu. Zapiąłem pasy i spojrzałem na Niemca, który się uśmiechnął do mnie.

-A powiedz mi czemu chcesz się spotkać z Ameryką
-Musze z nim o czymś pogadać bo z tobą nie mogę o tym pogadać, Rosja mnie nie lubi, wiec został tylko Ameryka
-Mogę cię zawsze zawieść do Węgra- zażartował
-Pierdol się
-Z tobą chętnie- jego odpowiedź mnie zdziwiła
-A może ty się we mnie zakochałeś, co
-Jasne- powiedział sarkastycznie
-Ile tam się do nich jedzie?- zapytałem aby zmienić temat
-A jakieś trzy minuty
-No dobrze

Nie odzywałem się do niego do końca drogi.

-Chyba sam sobie dasz radę, ja wracam do domu
-Myślałem, że też wejdziesz
-Nie mam po co jak coś to dzwoń, chyba masz mój numer
-Nie mam- podałem mu telefon aby zapisał
-Trzymaj- podał mi telefon
-Dzięki to cześć

Zamknąłem drzwi od samochodu i ruszyłem. Zapukałem i wszedłem. Usłyszałem głos Ameryki który opowiadał jakiś kawał, a przynajmniej tak to brzmiało.

-Rosja słuchaj tego jak nazywa się masło, które lata
-Ame przestań to nie jest śmieszne
-Butterfly- skończył opowiadać dowcip
-No przezabawne, no boki zrywać, koń by się uśmiał, hahaha- powiedział trochę zły Rosja
-Niby nie śmieszne, ale się uśmiechnąłeś
-Zobacz gość do ciebie przyszedł- wskazał na mnie
-O hej, miło mi cię widzieć- Ameryka uśmiechnął się do mnie
-Cześć- przywitałem się
-To chodźmy do pokoju, a ty Rosja tutaj siedź i czekaj na mnie bo mam jeszcze dużo kawałów ci do opowiedzenia- pocałował go i poszedłem ze mną do jakiegoś pokoju
-Wiec o co chodzi
-Bo ja sam nie wiem- trochę się załamałem
-Możesz od początku bo nie rozumiem
-Wiec jak zamieszkałem z Niemcem to go nienawidziłem, a teraz to już sam nie wiem co go niego czuje, mogę stwierdzić, że jest kimś więcej niż przyjacielem
-Po prostu się w nim zakochałeś- powiedział bardzo spokojnie
-Ale i nie możliwe, przecież jest moim wrogiem
-Przed chwilą mówiłeś, że jest dla ciebie kimś więcej niż przyjacielem, wiec nie jest twoim wrogiem- stwierdził fakt
-To skomplikowane
-Nie jest to skomplikowane, po prostu boisz się do tego przyznać, boisz się miłości
-Wcale nie- zaprzeczyłem
-To idź do niego i mu powiedz, że go kochasz
-Ale ja go nie kocham, za krótko go znam
-Słuchaj mnie im dłużej będziesz się przed tym bronić tym gorzej dla ciebie i twoja relacja z nim może się jeszcze bardziej pogorszyć
-Ale ja go nie kocham- w dalszym ciągu zaprzeczyłem
-Jakbyś go nie kochał to byś się nie uśmiechał
-Wcale się nie uśmiecham, już nie zmyślaj sobie
-Pogadamy jak się przyznasz do tego, że jesteś w nim zakochany to teraz to nie ma sensu- powiedział trochę zły
-A jak się w kimś odkochać
-Będzie ci ciężko bo mieszkasz z nim, może jak wrócisz do kuzyna to się w nim odkochasz
-Ale ja nie chce tam wracać, ja chcę dalej mieszkać z Niemcem
-Czemu nie chcesz tam wracać?
-Bo mój kuzyn traktuje mnie jak dziecko, nigdzie nie mogę sam wyjść, cały czas mnie kontroluje, ja mam tego dość, a z Niemcem jest inaczej
-A jak ci się z nim mieszka
-On mnie nie kontroluje, mogę robić co chce, zawsze się mnie pyta co chce robić, po prostu traktuje mnie kompletnie inaczej, ale cały czas martwi się o mnie
-A jemu się dobrze mieszka z tobą?
-Chyba tak

Rozmawiałem jeszcze z Ameryką, lecz myślami byłem gdzie indziej. Po jakiś pięciu minutach skończyłem rozmowę i zadzwoniłem po Niemca. Podczas powrotnej drogi cały czas miałem w głowie słowa Ameryki " Po prostu się w nim zakochałeś" może miał rację. Musze o tym pomyśleć, ale nie teraz.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeśli tu jakieś błędy to przepraszam, ale głowa mnie strasznie boli, a noga pięć razy bardziej. Trzymajcie się i do jutra.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro