Rozdział 21
Pojechałam do domu tak szybko jak tylko mogłam. Od razu biegiem rzuciłam się do mojego pokoju i przebrałam w białą zwiwną sukienken oplecioną złotym paseczkiem. Zrobiłam sobie fryzure i pomalowałam. Zarzuciłam na ramie torebke i włożyłam srebrne sandałki. Całość dopełniłam pięknym złotym naszyjnikiem. Na dole rozległ sie dźwięk dzwonka, zbiegłam szybko by otworzyć i wyjść ale przy drzwiach stał już Calum z niezbyt zadowoloną miną i wykłócał się z Derekiem.
- Calum!- warknęłam, chłopak odsunął się
- Ashton nie pozwolił ci wyjść
- A ja nie pozwoliłam dyktować sobie warunków- syknęłam i złapałam Dereka za ręke. Chłopak zaprowadził mnie do swojego auta które było ideałem. Ideałem bo był to identyczny Aston co mój. Tylko że w granacie
- Proszę-uśmiechnął się szarmancko i otworzył drzwi. Podziękowałam mu skineniem głowy i wsiadłam do środka, chłopak obszedł auto i usiadł na miejscu kierowcy- Słyszałem że skopałaś Luke'owi dupe- zaśmiał się
- Tak, nie jestem typem tych dziewczyn które rozchylają przed nim nogi- chłopak uśmiechnął się
- Jeśli można wiedzieć dlaczego go pobiłaś??
- Nazwał mnie suką i już wcześniej miałam ochote pobić go na oczach całej szkoły
- Amanda chciała wezwać policje, ale Sophie powiedziała jej coś do zatrzymało ją przed tym
- Wiem co jej powiedziała- to prawda. Soph wie o Amandzie i o tym co zrobiłam. To ona wymazała szafkę tej zdziry- Mamy haki na pół szkoły i nikt nie chce skakać- uśmiechnęłam sie blado. Dawniej bym sie cieszyła że podczas kilku dni mam tyle haków a teraz?
- A na mnie coś masz??
- Tak, ale to mało istotne. Nie mam zamiaru tego wykorzystać- chłopak uśmiechnął się - Jezu jak ty sie szczerzysz!?
- A co nie moge?!- udał obrażonego
- Daleko jeszcze??
- Właściwie to już jesteśmy- zobaczyłam przed sobą piekną restauracje o hawajskim stylu
- Cudo- wydukałam i wysiadłam z auta gdy Derek mi otworzył drzwi. Złapałam jego ręke i razem weszliśmy do hawajskiej restauracji
- Chodź do tego stolika- usiedliśmy przy stoliku a ja dokładnie zeskanowałam wnętrzne wnioskując że musze tu częściej wpadać.- Pókde zamówić koktajle jaki chcesz?
- Specjalność tego miejsca- westchnęłam zaczarowana
- Okej, zaraz wracam
Gdy Derek odszedł mój telefon zawibrował. Odblokowałam go i mój uśmiech zniknął
Ash: Gdzie ty jesteś??
Ja: Na randce
Ash: Jakiej randce?? z kim??
Ja: Na pięknej randce z przystojnym chłopakiem imieniem Derek, nie wiem kiedy wróce ale jak już to zrobie blondyn ma sie trzymać z daleka
Ash: Masz natychmiast wrócić
Ja: Och! No chyba nie!! Nie psuj mi randki i nie pisz
Ash: Wracaj do domu!!!
- Z kim piszesz??- uśmiechnęłam sie słabo i odebrałam mój koktajl od Dereka
- Ashton każe mi wracać- westchnęłam- Ale ja sie nigdzie nie wybieram
- Spokojnie, wypijemy ja zapłace i odwioze ciebie do domu
- O nie!!! Sama za siebie płace
- Nie, ja cie zaprosiłem więc ja płace
- Uparty jesteś
- A ty to nie?!?!- po chwili oboje wybuchnęliśmy śmiechem i zaczęliśmy sączyć nasze koktajle
- Umm, jakie to dobre- wyrwało mi się gdy miałam jeszcze troche w buzi
################################
- Dziękuje za miły wieczór- cmoknęłam Dereka w usta i wsiadłam z auta. Patrzyłam jeszcze jak odjeżdża i ruszyłam w kierunku domu.
Z salonu dochodziły śmiechy, przeszłam obojętnie przez drzwi i weszłam od razu do kuchni. Wyciągnęłam z lodówki zimne piwo i nalałam do szklanki.
- Luke'uś ja ide po coś do picia ktoś chce??- o boże?!!! Co ona robi w moim domu?!!??
- Piwo- upss.... ja mam ostatnie w szklance
Usiadłam wygodnie na krześle barowym i upijałam łyk po łyku. Przybrałam ma twarzy perfidny uśmiech gdy do kuchni weszła zdzira Amanda. Popatrzyła na mnie i od razu otworzyła lodówke
- Luke!! Ona ma ostatnie piwo!!!- po chwili do kuchni wszedł blondyn, poszedł do niej i szepnął coś na ucho. Dziewczyna poszła sobie a Luke stanął po drugiej stronie wysokiego blatu, tak że byliśmy twarzą w twarz
- Co chcesz??- mruknęłam zmęczona
- Oddasz mi piwo- powiedział z perfidnym uśmiechem
- Okej- podsunęłam butelkę w jego stronę i patrzyłam na szklanke
- Randka nie wypaliła??- zapytał z kpiną
- Wręcz przeciwnie, Derek zaprosił mnie na imprezę za dwa dni. Pewnie wiesz bo to impreza przy ognisku nad jeziorem. A nawet nie wiesz jak świetnie on całuje- przymknęłam oczy przypominając sobie ten moment, po czym szybko otworzyłam bo zimna ciecz znalazła się na mojej sukience
- Zachowujesz sie jak dziwka
- Och! Doprawdy??? Więc już ci nie przeszkadzam i ide do siebie- chyba chłopak myślał że się wściekne! Heh, zdziwko!!
- Stój- warknął
- Jeszcze nie skończyłeś??
- A żebyć wiedziała!!
- W takim razie słucham
- Nie chce cie widzieć do końca życia, suko!!
- Spokojnie, ja ciebie też- uśmiechnęłam się perfidnie i poszłam do swojego pokoju.
Postanowiłam że jutro nie pójdę do szkoły chociaż to już będzie piatek.
Poszłam do łazienki, umyłam się i zmyłam cały zapach piwa. Wytarłam sie miękkim ręcznikiem po czym wskoczyłam w koronkowe bokserki i stanik z siateczki. Na to założyłam swoja białą halke i poszłam spać
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro