Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 19

~Your P.O.V~

- CO SIĘ TU NAJLEPSZEGO STAŁO?!

Zimno mi...

- SZYBKO!

Wszystko mnie boli...

- POMÓŻCIE!

Co się ze mną dzieje...

- ZAWOŁAJCIE PANICZA!

Ktoś mnie podnosi...

- KTO TO ZROBIŁ?!

Ktoś kładzie mnie na czymś miękkim...

- ______! CO SIĘ STAŁO?!

Tata...

- NIE MARTW SIĘ KOCHANIE... WYCIĄGNIEMY CIĘ Z TEGO...

~Time skip!~

Powoli uchyliłam oczy... Było jasno. Zdecydowanie za jasno. Przekrzywiłam trochę głowę. Obok mnie siedział tata. Miał zamknięte oczy, jedną dłonią podpierał głowę, a drugą trzymał moją dłoń. Spróbowałam się podnieść, ale przeszkodził mi gwałtowny ból w nadgarstkach i w brzuchu. Krzyknęłam cicho, opadając na poduszkę i materac.

- T-tato... - Jęknęłam, po czym syknęłam ponownie z bólu. Tata poderwał głowę i spojrzał na mnie załzawionymi oczami.

- Nie strasz mnie tak... - Pogładził mnie kciukiem po policzku. - Nie chcę cię stracić...

- Tato... C-co--? - Ledwo mówiłam, ale musiałam wiedzieć co się stało.

- Sam tego nie wiem. Z tego co powiedziała mi reszta, to leżałaś zakrwawiona w kuchni, ledwo oddychając. Przeraziłaś nas wszystkich.

- Tato... C-co teraz będzie?

- Teraz to zostajesz w łóżku, dopóki nie poczujesz się lepiej. Masz złamane oba nadgarstki oraz parę żeber. Do tego jeszcze nie wykluczamy krwotoku wewnętrznego.

- N-nie musisz się m-martwić... - Szepnęłam, starając się go uspokoić.

- Muszę. Tylko ty mi zostałaś. - Ucałował moje czoło i wstał ze swojego miejsca. - Wrócę za chwilę z czymś do zjedzenia. Spróbuj się trochę zdrzemnąć.

- D-dobrze... - Szepnęłam, zamykając oczy.

~Time skip!~

Minęły trzy tygodnie, od tamtego wydarzenia. Żebra i nadgarstki się już zrosły. Wszystko dzięki moim zdolnością regeneracyjnym. Jedna z zalet bycia shinigami. Dalej jednak byłam uziemiona w łóżku. Tata nie chce powtórki z moim złym stanem po wyjściu z tej dziwnej posiadłości. Ułożyłam się wygodniej na dużych poduszkach.

- Jak się czujesz? - Do mojego pokoju weszła Vanessa razem zresztą dziewczyn. Przez ten czas dość mocno się z nimi zżyłam i zaprzyjaźniłam. Nawet początkowo niechętna Yuko okazała się przyjazną osobą.

- Już dobrze. Dziękuję. - Usiadłam. Dziewczyny się uśmiechnęły.

- Jeśli czegoś potrzebujesz, to tylko mów. - Kitsune uśmiechnęła się tym swoim delikatnym uśmiechem.

- Dziękuję wam za troskę oraz za to, że spędzacie tu ze mną swój czas. - Szepnęłam zawstydzona. Może mają inne zajęcia, a jednak tu ze mną siedzą...

- Nie musisz nam dziękować. - Zbyła mnie Karo. - Nie przeszkadza nam to. Cieszymy się, że jest już lepiej.

- Wiele osób martwi się o ciebie. - Dopowiedziała Vanessa. - Mamy nadzieję, że szybko do nas dołączysz.

- Też mam taka nadzieję... - Szepnęłam do siebie.

Dziewczyny zostały jeszcze trochę. Porozmawiałyśmy o typowo kobiecych sprawach. Po jakiś dwóch godzinach wyszły. Położyłam głowę na poduszce. Przez to ciągłe leżenie jestem strasznie zmęczona. Trochę snu nie zaszkodzi...

~Time skip!~

Zostałam obudzona przez silne uderzenie w policzek. Otworzyłam powoli oczy, ale zostałam ponownie uderzona. Usiadłam na łóżku. Przede mną stał Sebastian, dalej patrząc na mnie wrogo. Przez cały czas, kiedy tu spędziłam, nie przychodził do mnie. Może i dobrze...

- Czemu jeszcze tu leżysz? - Wysyczał.

- M-mam odpoczywać. - Powiedziałam cicho.

- A to niby czemu? Ponoć jesteś służącą, a służący pracują.

- To przez ciebie. - Syknęłam co raz bardziej wściekła. - To przez ciebie skończyłam w tym-- - Nim dokończyłam ponownie zostałam uderzona w twarz. Upadłam na podłogę z głuchym odgłosem. Zostałam chwycona za włosy i pociągnięta w górę. Napotkałam wzrokiem czerwone tęczówki.

- Aż żałuję, że tak ulgowo cię potraktowałem. - Puścił moje włosy, przez co ponownie upadłam na ziemię. - Chcę cię widzieć za 10 minut w kuchni, razem z resztą służby.

Wyszedł z mojego pokoju. Siedziałam jeszcze chwilę zdezorientowana, ale w końcu podniosłam się chwiejnie i, trzymając się ścianę, przebrałam się oraz wyszłam na korytarz. Moje ciało nie było przyzwyczajone do wysiłku i każdy ruch sprawiał mi trudność. Nim skręciłam w korytarz prowadzący do kuchni, stanął przede mną Ciel z założonymi rękoma.

- Co tu robisz?

- J-ja... - Wydukałam, ale zaczęłam kaszleć. Zakryłam usta dłonią.

- Powinnaś być w swoim pokoju.

- Powiedz to Sebastianowi. - Fuknęłam. Lekko zaczęłam się chwiać, więc oparłam się mocniej o ścianę. - To on mnie trzy razy uderzył bym wyszła do pracy.

- Żartujesz sobie? - Spytał. Pokręciłam przecząco głową. - Wracaj do swojego pokoju, a ja sobie z nim porozmawiam.

~Time skip!~

Siedziałam w bibliotece w posiadłości. Tata pomógł mi tu przyjść. Dalej nie wie, o tym biciu. Nie mogę mu powiedzieć, by się tylko zamartwiał. Byłam mnie więcej w środku powieści detektywistycznej, którą znalazłam na jednej z półek. W momencie, kiedy chciałam przewrócić stronę do środka wparował Sebastian razem z Roseą. Spojrzałam na nich zza okularów.

- Coś się stało? - Spytałam zimno.

- To, że weszliśmy tu gdzie jesteś nie znaczy, że coś od ciebie chcemy. - Odpowiedział mi demon. Dam sobie radę. Nie pozwolę, by coś takiego na mnie wpłynęło. Siedziałam w ciszy przez parę minut. Nagle Sebastian powiedział po raz kolejny coś, co połamało moje serce.

- Będę już ruszać kochanie. - Ucałował blondynkę w policzek i wyszedł z biblioteki. Zostałyśmy z Roseą same.

- Widzisz? Sebas-chan już cię nie chce. - Zaczęła pewnie Rosea - Zresztą ja też nie chcę cię tu widzieć. Najlepiej jeśli wykonasz to co masz do zrobienia i znikniesz jak najprędzej.

- Ale... Jak to możliwe? Czemu on... - Spytałam, nie dowierzając w usłyszane słowa. Siedziałam cały czas jak słup soli, wpatrzona w drzwi przez które wyszedł demon. - Przecież jeszcze niedawno sam nie mógł się ode mnie oderwać...

- No cóż... Może dlatego, że jestem od ciebie lepsza? We wszystkim. Pod każdym względem. - Wyszeptała dobitnie blondynka.

- Co? - Spojrzałam zdziwiona na zielonooką.

- To co słyszałaś. - Wypowiedziała te słowa melodyjnie z podłym uśmieszkiem na ustach.

- Niby dlaczego?

- Bo tak.

- Niby co masz w sobie takiego, że on ma kochać ciebie, a mnie nienawidzić?

- Bo jestem ładniejsza, bo jestem piękniejsza, bo jestem bardziej seksi, bo jestem bardziej zajebista, bo jestem mądrzejsza, bo jestem lepsza w łóżku... - Z każdym słowem jej głos stawał się coraz wyższy, mocniejszy i bardziej pewny siebie. - Kurwa! Bo jestem demonem. - Prawie wykrzyknęła. Rosea nie przejęła się zbytnio wypowiedzianymi przez siebie słowami, tylko na chwilę zamilkła.

- A Sebastian o tym wie? - Podjęłam powoli.

- Nie wiem. Ja mu nie mówiłam, ale na pewno to wyczuł. Przecież sam nim jest. - Fuknęła, przewracając oczami.

- Wiem o tym. Wiem, że jest demonem, ale to nie znaczy--

- A zresztą. Nawet gdybym mu powiedziała nie zmieniłoby to faktu, że jesteśmy zaręczeni. - Przerwała mi z wielkim uśmiechem, pokazując srebrny pierścionek z dużym, czarnym kamieniem.

- C-co?! O cholera! - Wymsknęło mi się. A-ale jak? Kiedy? Przecież to nie możliwe, prawda?

- Zaskoczona? - Uśmiechnęła się wrednie.

- T-tak. I to bardzo. - Odpowiedziałam cicho, zakrywając twarz włosami. - Ale jak w tak krótkim czasie?

- Mam swoje sposoby. - Odparła chytrze i odwróciła się na pięcie. - Już nie mogę się doczekać, aż ja i Sebuś staniemy przed ołtarzem. - Zaśmiała się na swoje myśli. A ja dalej siedziałam w tym jednym miejscu. Jednak już nic nie zrobię. Mam bardzo małą szansę... Ukryłam twarz w dłoniach, hamując szloch, który wstrząsał moim ciałem.

_______________________________________________________________
Dialog między Reader-chan a Roseą został napisany przez moją kochaną Hiyuko

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro