Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9

Następnego dnia wstałam o tej samej godzinie co zwykle. Od razu ubrałam się w strój kąpielowy, który wczoraj zakupiłam razem z Rozalią. Na to założyłam krótkie czarne szorty i czerwoną luźną bluzkę. Włosy związałam w niedbałego koka, a makijaż sobie odpuściłam (dop. aut. bo po co malować się na plażę :P). Do mojego plecaka wrzuciłam krem z filtrem, okulary przeciwsłoneczne, ręcznik, koc i książkę. Byłam gotowa do wyjścia.

Na szkolnym dziedzińcu już stał autokar, którym mieliśmy jechać na wycieczkę. Chciałam zająć miejsce obok Rozy, ale okazało się, że ktoś już tam siedzi. Był to wysoki chłopak o czarnych włosach. Ubrany był w stylu wiktoriańskim. Postanowiłam do nich podejść.

- Cześć, a to kto? - przywitałam się.

- Hej, Sky to jest Leo, mój chłopak i jednocześnie brat Lysia. - uśmiechnęła się do mnie.

- Miło. - Lysander ma brata? Nie są w ogóle do siebie podobni. No może po za stylem ubierania się. - A co tu robisz? - zwróciłam się do chłopaka, ale i tak odpowiedziała mi białowłosa.

- Będzie naszym opiekunem, bo dyrektorka stwierdziła, że ona nie może jechać. - znowu się wyszczerzyła.

- Wydaje mi się, że on też potrafi mówić. - zaśmiałam się , a chłopak do mnie dołączył.

- Przyzwyczaiłem się, że ona jest rozgadana. - po raz pierwszy usłyszałam jego głos.

- Dobra, to wy tu sobie siedźcie gołąbeczki, a ja poszukam jakiegoś wolnego miejsca. - oddaliłam się od nich.

Prawie na samym końcu pojazdu znalazłam Alexego, który siedział z Kentinem i Armina, który siedział sam i grał na swojej konsoli.

- Cześć. - przywitałam się.

- Hej, Sky. - dwójka z nich odpowiedziała mi równocześnie, a ten ostatni nawet mnie nie zauważył. Postanowiłam zwrócić na siebie jego uwagę, więc wyrwałam mu konsolę i dałam buziaka w policzek.

- O, hej! - zarumienił się lekko. - Długo już tu siedzisz? - podrapał się w szyję z zakłopotaniem, a ja uśmiechnęłam się do niego.

- Dopiero przyszłam.

Przez całą podróż albo rozmawiałam z chłopakami, albo razem z Arminem grałam w różne gry. Dzięki temu czas strasznie szybko mi zleciał.

- Dziewczyny mają przebieralnie tam, a chłopcy po drugiej stronie. - odezwał się pan Farazowski, który był drugim opiekunem.

- Nie jestem pewna czy mogę w tym wyjść. - stwierdziłam przeglądając się w lustrze.

- Jasne, że możesz! - pisnęła Rozalia. - Tylko rozpuść włosy. - zdjęła mi gumkę, przez co opadły one na moje ramiona.

- A wy co sądzicie? - zwróciłam się do pozostałych dziewczyn. Żadna z nich nie miała stroju w takim stylu co ja. Kim miała sportowy, Irys jednoczęściowy, Violetta z doczepianą spódniczką, a Roza wyglądała zupełnie inaczej. Jej kostium był fioletowy i wyglądał jak dwuczęściowy, ale w rzeczywistości te części byłe ze sobą połączone sznureczkami.

- Musisz tak wyjść, mała. - odezwała się ta pierwsze.

- Zazdroszczę ci figury. - powiedziała rudowłosa.

- Podoba mi się twój tatuaż. - wskazała na moje prawe biodro, na którym narysowane było sokole pióro.

- Dzięki. Zrobiłam go w Amazonii. - uśmiechnęłam się na to wspomnienie. - Ale nadal nie jestem pewna, czy mogę... - najwyraźniej znowu nie miałam nic do gadania, bo białowłosa wyciągnęła mnie na zewnątrz i ruszyłyśmy w stronę chłopaków.

- Już jesteśmy! - krzyknęła Rozalia, czym zwróciła na nas ich uwagę. Ich miny były bezcenne, ale czy musieli się tak na mnie gapić?!  Nie czułam się z tym do końca komfortowo.

Armin lekko się zarumienił, ale i tak nie odrywał ode mnie wzroku. Nataniel natomiast zrobił się cały czerwony i szybko zajął się czymś innym. A Kastiel... Nawet on się na mnie gapił! Ugh! Chociaż to mało powiedziane. Jego wzrok cały czas jeździł się po moim ciele zatrzymując się dłużej na zakrytych częściach. 

Spiorunowałam go wzrokiem, ale ten nie przerwał swojej czynności. Ja go chyba kiedyś normalnie zabiję!



Jak się podoba?? Może być??

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro