Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

forfangxtande cz.II

-Miałeś mi zamiar o tym powiedzieć? W ogóle, dlaczego mi tego nie powiedziałeś? Ile on ma lat? Dwa? – Zapytałem Halvora, zamykając za sobą drzwi łazienki. Blondyn całkowicie ignorując moje słowa rozebrał się i wszedł pod prysznic.- Halo.

-A co ja Ci miałem powiedzieć, Johann? To jego sprawa i to czy chce Ci o tym powiedzieć to jego decyzja. A szczerze mówiąc, będąc na jego miejscu chyba bym tego nie zrobił. Kocham cię, ale straciłeś w jego oczach po całej linii. – Spojrzałem na przyjaciela spode łba. Odchylił głowę do tyłu, ewidentnie zbierając myśli. – Zachowałeś się wtedy jak idiota i dupek. Czego mam nadzieję, jesteś świadom.

-Boże, Halvor. Miałem 22 lata!- Jęknąłem łapiąc się za włosy. Chłopak wyszedł spod prysznica, owijając się ręcznikiem.

-Właśnie, Johann. Miałeś 22 lata. W takim wieku powinieneś wiedzieć, że niektóre rzeczy są chujowe i nie powinno się ich robić. – Podszedł do mnie i dotknął palcem mojego obojczyka. – A zostawienie go wtedy, w środku nocy, bez słowa? Było bardzo chujowe, Jo. – Wyminął mnie, szturchając barkiem moje ramię. – Idź się umyj, zaraz obiad.

Jęknąłem, gdy drzwi głośno się za nim zatrzasnęły.

Xxx

-Johi, już się zaczynałam o ciebie martwić. – Powiedziała mama, gdy wszedłem do kuchni. Spojrzała na mnie uważnym wzrokiem. – Co jest? Widzę, że coś cię gryzie.

-Dlaczego mi nie powiedziałaś? – Zapytałem, skupiając wzrok na serwetniku spoczywającym na blacie.

-Kochanie, to nie jest takie proste jak ci się wydaje. Najlepiej będzie jak on sam ci o tym powie. Ale musisz dać mu czas, to wszystko nadal bardzo go boli. – Złapała za garnek z zupą. Podreptałem za nią, niosąc w dłoniach stos talerzy.

Mój wzrok powędrował na siedzącego przy stole Daniela. Blondyn posłał mi lekki uśmiech.

-Cześć, Danny. – Odłożyłem talerze na stół i opadłem na jedno z wolnych krzeseł.

-Hej, Johann.- Odpowiedział, opierając twarz na dłoni. Nagle kąciki jego ust drgnęły. – Masz koszulkę na lewo.

Zerknąłem w dół i zauważyłem dyndającą mi pod szyją metkę. Daniel uroczo zachichotał.

-Dan, gdzie jest Halvor i Rune? – Zapytała mama siadając na krześle obok mnie.

-Halv stwierdził, że trzeba go umyć przed jedzeniem. A że wróciłem z pracy to stwierdził, że potrzebuję odsapnąć. – Powiedział rozciągając ramiona nad głową.

-Słodki chłopiec.- Powiedziała mama z uśmiechem. Jakby na zawołanie, do jadalni wparował Granerud z maluszkiem na rękach. Chłopczyk wyciągnął rączki do Daniela, który biorąc go w ramiona ucałował oba jego policzki wywołując tym jego śmiech.

-Nasz mały książę chciał wskoczyć do wanny. – Zaśmiał się patrząc specyficznie na dwójkę blondynów. Rune ułożył główkę na obojczyku Daniela.

-Dobra, bieżcie się za jedzenie, bo wystygnie. – Zarządziła mama łapiąc za chochelkę.

Xxx

-Błagam was, powoli! Nie wybieram się do szpitala z żadnym z was!- Daniel zawołał zrównując się ze mną. Halvor i Rune oddalali się od nas coraz bardziej na prowadzonym przez Graneruda gokarcie. Pokręcił głową ze śmiechem. Pozwoliłem sobie na niego zerknąć, nie miałem jeszcze okazji lepiej mu przyjrzeć. Zmienił się bardzo, a z drugiej strony nie zmienił się wcale. Nadal był przystojny, może nawet bardziej niż kiedyś. Jego jasne oczy złapały kontakt z moimi. – Mam się martwić tym, że mi się tak przyglądasz?

-Sorry, zamyśliłem się. Dobrze wyglądasz. – powiedziałem szybko, nie do końca łącząc mózg z ustami. Momentalnie zaczęło ogarniać mnie zakłopotanie.

-A ty nadal słodko wyglądasz, gdy się rumienisz. – Zdziwiły mnie jego słowa, Daniel którego znałem nie miałby na to odwagi.

-Ile ma Rune?- Zmieniłem szybko temat, nie do końca wiedząc jak się zachować.

-15 miesięcy. Z jakiegoś powodu nie wypada mówić rok i 3 miesiące. Nie mam bladego pojęcia dlaczego. – Powiedział parskając śmiechem.

-Jest słodki, całkowicie nie jak ty za młodu. – Uśmiechnąłem się zaczepnie, czekając na jego reakcję. – Mały aniołek.

-Wypraszam sobie, zawsze byłem aniołkiem. Do momentu, aż przeprowadził się tu taki jeden- Szturchnął mnie ramieniem.

-Ja cię sprowadziłem na złą stronę? No chyba nie. – Oburzyłem się patrząc na niego urażony.

-Oj tu się nie zgodzę. Ile ja przez ciebie głupot zrobiłem. – Mój mózg znów postanowił nie funkcjonować.

-Żałujesz?- Wyrwało mi się.

-Ciebie?- Przytaknąłem uparcie patrząc przed siebie. – Nie, jak mógłbym.

Xxx

- Już masz dość? Po jednym dniu? Szybki jesteś, Forfang. – Wywróciłem oczami słysząc śmiech Mariusa . Przekręciłem się na plecy, przekładając telefon do drugiej ręki. – Tak w ogóle, to jestem śmiertelnie obrażony o to, że nie dostałem żadnego zdjęcia tego całego Daniela.

-Oj cicho, drama queen.- Wszedłem na facebooka i wysłałem Lindvikowi link do profilu Daniela. Po chwili ciszy przerwałem ciszę. – Jaki werdykt?

-Jesteś debilem . – Skwitował zirytowanym głosem. – No idiota jak nic. Miałeś go na wyciągnięcie ręki, kurwa w łóżku go miałeś. Johannnnnn!

-Możemy nie wygrzebywać rzeczy które działy się lata temu?- Zapytałem zarzucając ramię na oczy.

-Nie możemy, bo cię to gnębi. – Drzwi mojego pokoju się otworzył i stanął w nich Kenneth z Rune na rękach. Zmarszczyłem brwi. – Dobra, stary. Musze kończyć.

-No dobra, ale to nie koniec tej dyskusji, panie Forfang. – Rozłączyłem się, a Gangnes usiadł na łóżku obok mnie.

-Hej, Kenny. – Uśmiechnąłem się przytulając się do chłopaka.

-Hej, czemu byłem przekonany że przyjeżdżasz jutro? Dopiero twoja mama mnie uświadomiła, że jednak już jesteś. – Zapytał zerkając na wesoło raczkującego po łóżku Rune.

-Musiały mi się daty pomylić. – Wzruszyłem ramionami, opadając na materac. – Zauważyłeś, że moja matka się dziwnie zachowuje?

-Twoja matka? Bardziej bym powiedział, że to ty się dziwnie zachowujesz. – Stwierdził łapiąc blondynka za szelkę ogrodniczek, ratując go tym przed upadkiem.

-Ja? Normalnie się zachowuję, wszystko jest ok. – Powiedziałem ignorując jego spojrzenie.

-Praktycznie uciekłeś sprzed ołtarza, jesteś pewien, że wszystko jest ok?


Hej Miśki!

Druga część wcześniejszego opowiadania o Dannym i Johannie! 

Mam nadzieję, że się wam spodoba...

Oczywiście musi być clifhanger booo, planuję dalsza kontynuację, co wy na to? 

Love ya i do nastepnego! <3 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro