Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

40

---Rose---

Obudziłam się w siedzibie, myśląc dlaczego tu jestem, 5 minut intensywnego myślenia nie poszło na marne i przypomniałam sobie telefon od Will, że stan naszego przyjaciela się pogorszył. Poszłam się szybko ubrać wybrałam zwykłe dresy i jakąś bluzę, następnie zeszłam na dół do kuchni gdzie zastałam resztę domowników, nie siląc się nawet na przywitanie powiedziałam:

-Co z Patrickiem?

-Jego stan nie należy do dobrych, ale wyjdzie z tego nie martw się - no ciekawe jak mam się nie martwić

-Nie wiem dlaczego, ale mam złe przeczucia co do tego

-Twoje przypuszczenia zazwyczaj się sprawdzają, ale nie mamy pewności że teraz również tak będzie, więc na razie się nie martw, Patrick jest silny i wyjdzie z tego.

-Miejmy nadzieje, można do niego wejść?

-Tak, ale nie siedź tam długo

Ja nie słuchając, wyszłam szybkim krokiem i ruszyłam w stronę szpitalnej części, weszłam do sali i usiadłam na krześle obok łóżka Patricka. Był strasznie blady oraz wydawał się taki bez życia. Chwyciłam go za rękę i zaczęłam do niego mówić, podobno luzie w śpiączce nas słyszą.

-To wszystko moja wina, gdybym to przewidziała to nic by się nie stało, a ty nie leżałbyś tu bez życia tylko siedział w salonie i śmiał się z nami. Wszyscy się o ciebie martwimy, twój stan się pogorszył jednak my dalej widzimy nadzieję na to że wszystko wróci do normy, że jeszcze będziesz się z nami śmiał. Za niedługo są urodziny Willa, chcieliśmy mu zrobić niespodziankę, jednak bez ciebie to nie będzie to samo - głos mi się załamał, lecz pomimo tego mówiłam dalej - Musisz wyzdrowieć, chcieliśmy kupić mu wymarzone auto, ty miałeś przygotować mu zajebiste śniadanie, ja miałam go zająć przez te kilka godzin, Nick miał przygotować imprezę, a Mike zaprosić gości. - miałam mówić dalej, ale usłyszałam pukanie do drzwi, a potem głos:

-Musisz coś zjeść Rose, siedziałaś tu ponad 10 godzin 

-Nie zauważyłam jak szybko płynął czas, posiedzę tu jeszcze, ale za niedługo wyjdę dobrze?

-Dobrze, ale dotrzymaj danego słowa

-Muszę już iść Patrick, ale przyjdę jutro cię odwiedzić.

Mówiąc to wyszłam i skierowałam się do kuchni zrobić sobie jakąś tam kanapkę, siedziałam i jadłam je w milczeniu, aż usłyszałam śmiechy z salonu, zdenerwowałam się więc poszłam tam i powiedziałam to co myślę:

-ZAMKNĄĆ RYJE, JEDEN Z CZŁONKÓW NASZEGO GANGU, KTÓRY JEST MOIM PRZYJACIELEM WALCZY O ŻYCIE, A WY TU SIEDZICIE I SIĘ ŚMIEJECIE! POWINNIŚCIE SIEDZIEĆ CICHO I MODLIĆ SIĘ BY WYZDROWIAŁ, A NIE - przerwano mi

-O co się tak spinasz?

-O CO JA SIĘ SPINAM, WYSTĄP ! - wystąpił natychmiast

- CZY TY WIESZ Z KIM ROZMAWIASZ?

-Z członkinią gangu, jesteś tu od niedana to widać, więc lepiej się nie wychylaj bo inaczej może ci się stać

- Powtórzę czy ty wiesz z kim rozmawiasz?

-Wiem doskonale

-Skoro tak to wypierdalaj mi z oczu zanim oberwiesz

-A co ty mi możesz zrobić?

-Mogę cię torturować na wiele bolesnych sposobów 

 Walnęłam go w twarz i wróciłam do mojego jedzonka, następnie postanowiłam zacząć się zbierać do domu, po drodze oczywiście musiałam wstąpić do sklepu, po jakieś tam słodycze. Wróciłam do domu i pierwsze co zobaczyłam to Luka z masą pytań:

-Czemu cię nie było w domu?

-Byłam w siedziebie

-Wiem, ale z jakiego powodu?

-Stan Patricka się pogorszył okej?

-Ja nie chciałem, żeby tak to zabrzmiało, po prostu się o ciebie marwiłem

-Nie masz powodów by się martwić

-To że nie było cię w domu prawie 2 dni, to chyba dosyć rozsądny powód - na końcu się zaśmiał

-Ha ha bardzo śmieszne, nie chcę być nie miła, ale skończmy tę rozmowę

-Jane, co masz zamiar teraz robić?

-Mam położyć się do mojej największej miłości

-Miło mi że tak o mnie mówisz

-Nie o ciebie mi chodziło - teraz ja się zaśmiałam

-A o kogo?

-O moje łóżeczko, ale wracając mam zamiar obejrzeć jakiś film, przyłączysz się?

-Jasne

Oglądaliśmy piłę  3 i 4 (mi bardziej podobała się 4, ale Lukowi 3, widać że się zna), potem ja byłam zmęczona, więc postanowiliśmy skończyć oglądanie i pójść spać.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro