Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16. Przeszłość zawsze ma wpływ na ludzi

Przeciągnęłam się wciąż oparta o suchy pień. Twarz miałam wystawioną do słońca. Tutaj jego promienie były zupełnie inne, jakby czyste niczym diament. Uchyliłam powieki wpatrując się w lazurowe niebo na którym nie było nawet jednej chmury. Uśmiechnęłam się pod nosem. Pustynny klimat był tym czego brakowało mi w Konohagakure. Wzięłam głęboki wdech suchego powietrza. Już za kilka dni miała opiścić Wioskę Ukrytą w Piasku i powrócić do Konohy. Od początku wiedziałam, że ten moment musi nadejść jednak nie myślałam, że będzie to takie trudne. Odwróciłam głowę w stronę uliczki ciągnącej się pomięczy małymi domkami. Przypominała moje pierwsze spotkanie z młodym Kazekage. To on wtedy wykonał pierwszy krok, nadal nie mogę w to uwierzyć. Pamiętam to tak dobrze jakby stało się to dopiero wczoraj.

...

Siedziałam po turecku na rozgrzanym piasku, a wiatr cicho szumiał. Czułam jak małe drobinki złotego pyłu podrażniaką mi skórę, ale mimo to moja uwagą skupiona była na sznurku z jednym pojedyńczym koralikiem. Ceramiczny koraliki w świetle zachodzącego słońca mienił się niczym najdroższy kamień i tak go sobie wyobrażałam. Nazywałam go sercem pustyni, jego powierzchnia odbijała światło swoją branżową powłoką. Obracałam koralik w palcach oglądając go z każdej strony. Dostałam go od ojca zanim wyruszył na jedną z misji.

-Ładny- do moich uszu dobiegł cichy głosik. Zacisnęłam dłoń chowając w niej mój skarb. Powoli podniosłam głowę skupiając całą uwagę na właścicielu głosu.

-Może- rzuciłam prostując się- Czego ode mnie chcesz?- zapytałam spokojnym tonem. Stopą zaczęłam wystukiwać nikomu nie znany rytm, ale chłopiec wciąż milczał.

-Pobawisz się ze mną?- zapytał zwstydzony.

Przechyliłam głowę w bok i szeroko się uśmiechnęłam. Złapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę moje domu. Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Szybko ściągnęłam buty i weszłam do budynku. Czerwonowłosy jednak stał wciąż przed wejściem, uśmiechnęłam się zachecająco i wyciągnęłam dłoń w jego stronę.

-No chodź, tu mam dużo zabawek!

Chłopak westchnął głośno, ale poszedł za mną. Zadowolona wręcz biegłam do swojego pokoju. Miałam właśnie wejść do pokoju kiedy zobaczyłam ojca. Posłałam mu radosny uśmiech. Niedłiho potem mężczyzna zauważył Gaare. Nie był zły, a nawet skinął mu na przywitanie głową.

-Witaj Gaara- przywitał się kucając tuż przed nami. Zdziwił mnie ten gest ojciec zawsze był nieufny do nowo poznanych, ale najwyraźniej on znał mojego towarzysza. Zmarszczyłam brwii- Co z Kazekage?

Chłopiec wzruszył ramionami ze smutnym wyrazem twarzy. Mogłam wręcz poczuć jego smutek. Podeszłam bliżej i złapałam go za dłoń dokładnie tak samo jak robił to moja mama z łagodnym uśmiechem.

-To co zwykle, siedzi w gabinecie- jego ton był taki dojrzały i obojętny. Zamrugałam kilka razy zaskoczona zachowaniem czerwonowłosego.

-A Temarii i Kankuro?- dociekał mężczyzna będący głową klanu. Skrzyżował ręce na piersi bacznie przyglądając się Gaarze. Mój ojciec był doradcą Kazekage dlatego bardzo czesto spędzał czas w jego biurze i często spotykał jego rodzinę. Żona Cienia Wiatru była ponoć bardzo miłą i opiekuńczą osobą, ale pewnego dnia zmarła...

-Nie mam pojęcia, nic mi nie mówią...-   wysoki brunet naciągnął czarne rękawiczki bez palców i uśmiechnął się pod nosem.

-Dzieciak zmiana placów, ruszamy do ojca Gaary- zakomendował otwierając ciężkie drewniane drzwi. Można było się domyślić, że nie tolerował sprzeciwu. Podeszłam bliżej małego stoliczka nakrytego beżową, wyszywaną chustą i odłożyłam tam koralik aby nie ryzykować zgubieniem go.

-Ale nie muszę się przebierać?- zapytałam na wszelki wypadek. Nasza rodzina była mocno związana ze starymi tradycjami, dlatego najczęściej po rezydencji klanu musiałam przemieszczać się ubrana w kimono, które nie było aż takie wygodne na jakie się wydawało.

Może błyszczące nici, mieniące się kamienie i głatkie tkaniny były przyjemne dla oka, ale do biegania czy zabawy się nie nadawały. Nie raz potknęłam się o źle zawiązany pas lub za długi materiał kimona, a do tego często dochodziły zdobione spinki do włosów które okropnie ciągneły mnie za włosy.

-Spokojnie słoneczko nie musisz- uśmiechnął się szeroko wychodząc z budynku. Włosy miał rozpuszczone jak zazwyczaj dlatego nawet lekki wiatr powodował ich ruch. Kilka pasm opadło na jego oczy jednak on jakby tego nie zauważał po prostu ruszył do przodu.

-No chodź!- złapałam chłopca za rękę i pociągnęłam w stronę oddalającej się sylwetki.

Słońce wciąż utrzymywało się na niebie miło grzejąc skórę. Uwielbiałam pustynię zawsze coś ciągnęło mnie w jej stronę. Mijaliśmy mieszkańców oraz shinobi Wioski Ukrytej w Piasku wszyscy patrzyli się na nas w dziwny sposób, więc po prostu przyspieszyłam, ale mojemu towarzyszowi musiało to wciąż przeszkadzać zrobił się magle taki smutny, a ja nie wiedziałam co robić.

-No to... Jaki jest twój tata?- spróbowałam namówić go do rozmowy. Cisza powoli zaczęła mi przeszkadzać, a wręcz ciążyć.

-Nie spędzam z nim zbyt dużo czasu, on nie chce mnie widzieć ...- stwierdził nawet bez cienia wątpliwości. Przymknął powieki, ciężko wzdychając. Przybijała mnie ta sytuacja, nie mogłam mu w żaden sposób pomoc...

Skrzywiłam się ledwo widocznie. Trafiłam na jeden z najgorszych tematów jakie mogłam poruszyć. Ten jeden raz skarciłam się w myślach za to, że nie ugryzłam się w język.

Reszta drogi do siedziby minęła w ciszy. Bałam się odezwać... Nie chciałam poraz kolejny wejść na tak delikatny i wrażliwy temat. Nim zdążyłam się zorientować staliśmy przed dużymi drewnianymi drzwiami. Ojciec nagle przystał i schylił się tak aby nasze oczy znajdowały się na tym samym poziomie.

-Zostaniecie tu chwilę? Muszę porozmawiać z tatą Gaary- skinęłam leciutko głową, a on pogłaskał mnie po głowie i zniknał za drzwiami.

Podeszłam bliżej ciemnego drewna. Szybko dostrzegłam, że mój ojciec nie zamknął wejścia do pomieszczenia. Machnęłam dłonią w stronę czerwonowłosego aby podszedł bliżej. Chłopiec zeskoczył z krzesła szybko się zbliżając.

-To nie powinno tak wyglagać!- usłyszałam glos taty, a chwilę potem uderzenie dłonią o biurko.

-Ja jestem jego ojcem i zrobię co uważam za słuszne- wyniosły głos Kazekage wywołał u mnie gesią skórkę.

-To jeszcze dziecko! Odcinasz go od wszystkich, gdyby Aiko nie znalazła dziś Gaary...

-Niech się do niej nie zbliża!- przerwał drugi mężczyzna wciąż podniesionym tonem- Jeżeli ty nie dbasz o bezpieczeństwo córki...

-Wysłuchaj mnie do końca Rasa! Ja wiem co robię, zajmuję się swoim dzieckiem, a ty? Masz trójkę dzieci, nie dwójkę. Temarii i Kankuro to nie cały świat.

Zapanowała cisza. Słyszałam tylko miarowe oddechy i szum kartek przegladanych w pomieszczeniu. W oczach zaczęło robić mi się jakoś dziwnie mokro. Objęłam chlopca ramionami, mocno go przytulając.

...

-Aiko... Miałaś nam pomóc!- dziewczynka machała dłonią przed moją twarza.

Powoli wstałam z miejsca i otrzymałam się z piasku oraz kurzu. Uśmiechnełam się przepraszajaco do dzieci. Dopiero teraz przypomniałam sobie, że faktycznie miałam pomóc opanować im technikę z poprzedniego treningu.

-Przepraszam Ryūji, Kazumo i Yūkiko. Wypadło mi to z głowy- schyliłam się lekko i ruszyłam w stronę pola treningowego razem z drużyną młodych genin'ów Wioski Ukrytej w Piasku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro