Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

06 | Dookoła świata

- Paolo Maldini -

O ja pierdole jak mnie plecy bolą. Nie polecam spać na połamanym łóżku.

Ale najważniejsze jest to, że przetrwaliśmy, a może jeszcze nie, jest dopiero trzecia czterdzieści.

Szczerze mówiąc to mam już dość tego wszystkiego. Najchętniej wróciłbym do Włoch i zapomniał o San Siro.

Jeszcze jakiś komar latał mi nad uchem. Masakra jakaś, chociaż i tak dobrze, że nie śpimy pod mostem. Ale chciałbym kiedyś spróbować, może akurat byłoby fajnie.

─ Czemu nie śpisz? ─ usłyszałem szept przyjaciela. Powiedziałbym mu, że śpię, ale to byłoby głupie.

─ Śpię.

Jezu jestem genialny.

─ To śpij ─ ziewnął i się do mnie cholera przytulił jakby nie było wystarczająco gorąco.

Przysięgam, myślałem, że tam umrę. Chociaż tak naprawdę było całkiem nieźle, ale jednak zbyt gorąco.

W sumie to fajnie jest mieć takiego przyjaciela.

Sandro jest super.

Ale jego dziewczyna już nie.

Ta pseudo blondynka mnie nie lubi, co ja mówię, ona mnie nienawidzi. Naprawdę, to jakieś dziecko szatana jest. Raz rzuciła we mnie jakąś deską i co najgorsze trafiła. Od tamtej pory staram się jej unikać, ale to chyba niewykonalne, bo po każdym treningu przychodzi i zaczyna się cały ten miłosny cyrk. Nie żebym był zazdrosny czy coś, bo nie jestem. Po prostu to ciągłe lizanie się jest trochę irytujące i to w jaki sposób na niego mówi. „Alesiu podaj mi sól" kurwa Alesiu, to brzmi jak imię dla psa, albo ksywa jakiegoś gangusa.

Było już tak spokojnie, ale jak zawsze coś musiało się zepsuć.

Rozległo się pukanie do drzwi, bardzo mocne, jakby ktoś z drugiej strony chciał nas zaraz pozabijać.

─ Żesz kurwa mać! ─ wrzasnął Zlatan ─ Dajcie się człowiekowi wyspać larwy człowiecze!

I wtedy wszystko ustało. Ibrahimović ma jakąś magiczną moc. Nie raz się o tym przekonaliśmy.

Opowiadałem już jak stoczył walkę z gorylem. Nie? I tak nie opowiem, bo za mało płacą.

Wracając, leżałem tak na tym połamanym łóżku, czując na sobie ciepły oddech przyjaciela. Nie przeszkadzałoby mi to tak bardzo, gdyby nie fakt, że dosłownie się tam prawie ugotowałem, bo cholerna klimatyzacja przestała działać.

─ Nie martw się ─ powiedział Kaka jakby wiedział o co mi chodzi ─ W Arabii będzie gorzej.

Że co proszę?

Jaka Arabia.

No chyba nie.

***

Sandro jest tak miły, że nawet walizki nam kupił. No cóż, jako jedyny z naszej czwórki ma pieniędze. W sumie Zlatan też ma, ale te z monopoly.

Idziemy na lotnisko. O dziwo przetrwaliśmy noc bez żadnych większych komplikacji.

Dostałem różową walizkę w serduszka, nie będę narzekał, bo lepsze to niż nic. Przynajmniej jakaś starsza pani powiedziała, że mam gust i dała mi cukierka. Zjadłbym, ale boję się, że jest otruty.

─ Głodny jestem ─ jęknął Ronaldinho kiedy mijaliśmy jakąś restaurację, w sumie to nawet nie wiem czy można to restauracją nazwać.

─ Przeżyjesz ─ Sandro był już troszeczkę zdenerwowany, że tak bardzo go wykorzystujemy, ale w końcu robimy to dla dobra świata.

Klocki lego też kupił mi dla dobra świata.

─ Ja też jestem głodny ─ powiedziałem, a Nesta od razu się zatrzymał.

Tak to się robi kochani.

─ Co byś zjadł? ─ westchnął odwracając się w moją stronę.

***
W końcu dotarliśmy na lotnisko bez większych przeszkód.

Oczywiście nie mogło być tak kolorowo.

Zgarnęli nam przyjaciela na przeszukanie.

Mam tylko nadzieję, że wyrzucił te wszystkie podejrzane proszki, bo inaczej sam go uduszę, albo spalę przy najbliższej okazji.

***
Ma szczęście.

Siedzimy właśnie w samolocie. Szczerze mówiąc jest jeszcze gorzej niż wtedy, kiedy jechaliśmy autobusem. Jakiś mały obrzyganiec za mną siedzi, cały czas krzyczy, śpiewa i Bóg wie jeszcze co.






No cześć 😻

Ja naprawdę myślałam, że to będzie krótka książka

Pewnie zrezygnuję z kilku pomysłów aby zmieścić się w tych 10 rozdziałach

Możecie też dać waszą super opinię na ten temat 🤭

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro