Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

AVATAR (film)

Cześć! Zaczęliśmy cykl recenzji już jakiś czas temu, jednak dopiero teraz zdecydowaliśmy się publikować je również na Wattpadzie. Jeśli zainteresuje Was nasza twórczość, zajrzyjcie do nas na Instagramie lub Discordzie (to nasza lokalizacja-matka, zrzeszająca najróżniejszych artystów).


Avatar. Istota wody (film z grudnia 2022 roku), recenzja łączona autorstwa Vivienne_ClairetteBrynzelZulik (kursywą)

Fabuła

Było sporo wprawiających mnie w konsternację luk fabularnych. Mnóstwo wątków, które zdawały się kluczowe, zostało zwyczajnie pominiętych, natomiast te niezbyt ważne dostały od reżysera całkiem sporo uwagi i przestrzeni. W pewnym momencie doszłam do wniosku, że celem nie było wcale przekazanie kompletnej i atrakcyjnej historii, a zagranie na emocjach widza.

Avatar jest filmem akcji i widać to w fabule, która jest dość prosta – bohaterowie muszą uciekać, ale nie mogą robić tego wiecznie, więc wreszcie chcą się zmierzyć z wrogiem. Widać w niej też coś, co zapowiedział reżyser – mianowicie kręcenie wielu kolejnych części jednocześnie, przez co fragment wygląda, jakbyśmy oglądali serial i musieli czekać na rozwiązanie do kolejnego odcinka. To przekłada się na niczym niezapełnione luki fabularne.

Akcja (dynamika i jakość)

Tej kategorii nie ocenię zbyt pozytywnie. Wyważenie między dynamiką a scenami przejściowymi niemal nie istniało. To była bardzo powolna wspinaczka, a później szybki (nieco zbyt szybki) zjazd. Przez pierwsze półtorej godziny działo się tyle co nic, a pod koniec tak już pędziło, że trudno było się połapać. Część osób zdążyła przez to wyjść jeszcze na długo przed rozpoczęciem właściwej akcji. I wcale się nie dziwię.

W wielkim skrócie – nie istnieje. Film można podzielić na trzy części. W pierwszej poznajemy realia świata i poprzedzające fabułę wydarzenia. To ciekawe wprowadzenie, miejscami dynamiczne. Druga to ucieczka i oswojenie z nową rzeczywistością. W tej ponad godzinnej fazie brakuje dynamiki. Finał wyróżnia się akcją pędzącą w niesamowitym tempie. Jej jakość jest jednak dyskusyjna. Częste są w niej motywy irracjonalne i kuriozalne.

Strona wizualna

Mimo że byłam na seansie 3D, bardzo często miałam wrażenie, że obraz jest dość płaski. Zaledwie w kilku momentach czerpałam przyjemność z oglądania i mogłam docenić to, co widziałam. Podobały mi się jednak sceny pod wodą i te dotyczące nawiązywania więzi. Były przepięknie nakręcone, barwne i żywe. Statek i wszelkie technologiczne sprawy nie przypadły mi natomiast do gustu. Czegoś zwyczajnie im brakowało.

Obraz to jedna z najlepszych rzeczy w filmie. Zdecydowanie czerpałem radość patrząc na świat przedstawiony. Efekty specjalne i krajobrazy to jedna z lepszych rzeczy, które widziałem w filmach akcji.

Emocje

Pod tym względem bohaterowie zostali skonstruowani bardzo zręcznie. Trzeba przyznać, że wszelkie ich rozterki były wiarygodne i w logiczny sposób przekładały się na działania. We mnie zresztą film też wywołał emocje, przez co przepłakałam ostatnie kilka minut.

Zdecydowanie film dostarcza bardzo różnorodnych emocji, od radości, aż po strach i irytację. Gdy już dotrwamy do momentów emocjonalnych, możemy empatyzować z bohaterami.

Bohaterowie/świat/realia

Sposób przedstawienia bohaterów nie przypadł mi do gustu. Mam wrażenie, że uwaga zogniskowała się jedynie na kilku z nich, niemal wynosząc ich do rangi bóstw. Reszta została przez to poszkodowana, bez szansy na zauroczenie widza. Były postacie, które mogłyby nie istnieć, były też takie, które nadzwyczajnie mnie irytowały. Moje serce zdobyła Tuk słodka od początku do końca, niesamowicie zabawna i pełna życia. Muszę jednak przyznać, że jej siostra, Kiri, intrygowała mnie niemal równie mocno.

Większość bohaterów nie miała niestety więcej niż jedną lub dwie cechy charakterystyczne. Nawet bohaterowie znani z poprzednich części tutaj zostali przestawieni dość płasko i jednowymiarowo. Braci zbudowano na prostych schematach znanych z miliona innych dzieł. Tubylcy w większości irytowali – nic ponad to. Na uwagę zasługują jedynie Tuk i Kiri – bardzo ciekawie napisane dziewczyny, których losy śledziłbym chętnie, nawet gdyby były jedynymi postaciami w filmie.

Świat, który nam przedstawiono to coś pozornie zupełnie innego niż w poprzedniej części. Jedni stwierdzą jednak, że to kalka tego, co już znamy, ze zmienionymi teksturami, a niektórzy – że to spójność. Niektóre koncepty ze świata były bardzo ciekawe i w mojej opini unikalne, w tym populacja tulkunów.

Co zwróciło naszą szczególną uwagę

Pieśń śpiewana przez Neytiri na początku i końcu filmu! Była śliczna i niesamowicie nastrojowa czego nie można powiedzieć o reszcie ścieżki dźwiękowej. Fakt, pierwszy utwór też się wyróżnia, głównie jednak przez to, że The Weekend ma rozpoznawalny głos i zupełnie inną warstwę muzyczną. Jednak jeśli chodzi o ogół tego, co stworzył Simon Franglen nie jestem zadowolona. W niektórych sekundach czuć magię i ten morski klimat, ale całość na ogół nie wpada w ucho. Nie chodzi o to, żeby muzyka była przebojem radiowym. Mogłaby jednak inspirować i umilać czas. W trakcie seansu nie zwróciłam na nią uwagi, a teraz, choć jestem po pięciokrotnym przesłuchaniu soundtracku, wciąż nie uważam, żeby była jakkolwiek charakterystyczna. Zwykły podkład do przygodowego fantasy.

Bardzo zaintrygowały mnie losy Kiri, jej powiązania z Pandorą i to, skąd się wzięła. Tworzy to możliwości spekulacji, które po prostu kocham w odniesieniu do dzieł popkultury. Jest to aspekt dużo ciekawszy od głównej fabuły, i którego niewyjaśnienie daje wrażenie, o którym już pisałem – Avatar 2 przedstawia się nieco jak serial.

Ogólne wrażenia

Avatar. Istota wody to według mnie taki średniaczek. Na początku mocno mnie znudził, czasem żenował niektórymi wypowiedziami bohaterów, jeszcze w innych momentach niezmiernie irytował. Nie był zły, w końcu wywołał we mnie emocje, ale wątpię, żeby zostawił po sobie jakiś ślad. Spodziewałam się czegoś więcej. Bardziej zbilansowanej akcji, mniejszego niedopracowania od strony fabularnej i logicznej. Zachwycam się niektórymi efektami, ale to drobne elementy. Malutkie perełki wrzucone do gęstej smoły. Nie przyciągają odpowiedniej uwagi.

Nie jest to film, który wymieniłbym jako pierwszy, gdyby ktoś zapytał mnie o film akcji z motywem sci-fi (Elizjum, jakby ktoś pytał). Seans zapamiętam na długo, będę go ciepło wspominał, ale głównie przez detale, a nie to, co w filmie powinno grać główne skrzypce. Dużo zależy od naszego podejścia. Jeśli oczekujemy wysokiej jakości kina, zapewne się zawiedziemy, ale jeśli szukamy dobrego, niezbyt angażującego filmu, Avatar 2 powinniśmy zaliczyć prędzej, niż później.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro