Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

A jeśli jesteśmy złoczyńcami, M. L. Rio (książka)

Recenzję książki „A jeśli jesteśmy złoczyńcami" autorstwa M. L. Rio przygotowała dla nas Vivienne_Clairette

„A jeśli jesteśmy złoczyńcami” autorstwa M. L. Rio to książka, która skusiła mnie teatrem, nawiązaniami do Szekspira i wizją zagadki do rozwikłania. To fenomen na skalę światową i choć pierwsze polskie wydanie ukazało się w 2017 roku, w ostatnich miesiącach znów jest o niej głośno.

Zacznę może od kompozycji, bo to ona jako jedna z pierwszych rzuca się w oczy – powieść podzielona jest fabularnie na pięć aktów, a każdy z nich poprzedzono prologiem, którego wydarzenia rozgrywają się 10 lat później niż opowiadana historia. Muszę przyznać, że ten zabieg był jedynie częściowo trafiony – na początku nie sposób było połączyć ze sobą dwie przestrzenie czasowe, przez co przez pierwsze kilkadziesiąt stron tekst bardziej mnie konsternował, niż ciekawił.

Wydaje mi się też, że czas antenowy poświęcony na konkretne wątki został zbyt równomiernie rozłożony. Historię można podzielić bowiem na dwa etapy: przed zbrodnią i po zbrodni. I o ile to samo w sobie jest w porządku, pierwsza część zbyt długo była po prostu spokojnym wprowadzeniem do życia bohaterów i tak naprawdę nie zapowiadała w ich charakterach niczego, co mogłoby doprowadzić do tragedii. Ta z kolei nastąpiła zbyt szybko. Były drobne wzmianki, wątłe motywy i działanie, ale ostatecznie bohaterowie funkcjonowali w próżni emocjonalnej i psychologicznej — ich przemiana zaszła gwałtownie i nie została odpowiednio zakorzeniona w rzeczywistości.

Mimo to nie mam o tej książce złego zdania — nawet jeżeli nieprawdopodobne zachowania prowadziły akcję w sposób jeszcze bardziej absurdalny i spłaszczony. Choć widzę ogromny błąd (kreacja bohaterów i usilne, ale niewprawne połączenie przeszłości z teraźniejszością, która jeszcze bardziej zniekształca odbiór historii), jestem w stanie ją docenić. Jeśli o pochwały idzie, to należą się zdecydowanie za charakteryzację teatralną całej przestrzeni i wyczuwalną elitarność uczelni — miejsca akcji. Widzę też, jak wiele trudu włożyła zarówno autorka, jak i polska tłumaczka w to, żeby język Szekspira naprawdę ożył i tchnął ducha w grupę aktorów, o których mowa w utworze.

Motyw śledztwa i rodzin dzieciaków, które były uwikłane w tajemniczą śmierć przyjaciela niestety również został potraktowany nieco po macoszemu. Odniosłam wrażenie, jakby problemy finansowe Olivera zostały wplecione do historii tylko po to, żeby przyspieszyć rozwój wydarzeń (bo oczywiście to nastolatkowie są lepszymi detektywami niż wykwalifikowani do tego ludzie [ślicznie proszę o wyczucie ironii]), bo kiedy wszystko zostało wyjaśnione, nie pojawiła się o nich ani wzmianka. Stąd też mnóstwo dziur logicznych — motywacja bohaterów jest szczątkowa, tło wydarzeń sztuczne, oderwane od rzeczywistości, istniejące tylko „na chwilę”, a przede wszystkim brak jakiejkolwiek chemii w relacjach między postaciami.

Nie chcę tylko narzekać, ale do treści przemycono również całe mnóstwo innych ledwo wspomnianych, porzuconych po pewnym czasie wątków. Tutaj można wymienić zaburzenia odżywiania (skwitowane obarczeniem nastolatki winą za to, że „lekarz celebryta musi ją karmić złotą łyżeczką”), uzależnienie od środków odurzających (który pojawiło się tak szybko, jak zniknęło), wielokrotne lądowanie bohaterów w szpitalach w stanie krytycznym (i przy okazji nieudolne zarysowanie przy tym portretów psychologicznych jako źródło problemów zdrowotnych).

W porównaniu z tym, czego oczekiwałam, książka wypadła żałośnie blado. Fakt, wyróżnia się, ma niepowtarzalny klimat i może nawet jest w stanie wywołać w czytelniku jakieś emocje, ale ostatecznie prezentuje się przeciętnie. Widać w niej powielane błędy, które zachowały się w treści, bo najwyraźniej nie przeszkadzały innym odbiorcom tak bardzo, jak przeszkadzają mnie. Może świat rzeczywiście skupił się tylko i wyłącznie na atmosferze panującej dookoła i szukał lekkiej, niewymagającej lektury — niestety jak na złość ja szukam czegoś więcej i choć oceniłabym powieść jako dobrą (ale nie bardzo dobrą; po prostu nie tragiczną), nie jestem nią usatysfakcjonowana.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro