Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Uczucie

Następnego dnia rano Kapelusznik przyszedł do zamku. Zastał tam Zelżbietę wraz z Miraną.

- Och, witaj Tarrancie! - powiedziała Biała Królowa

- Dzień dobry - powiedział z uśmiechem - Alicja jeszcze śpi?

- Tak, tak samo jak nasz nowy gość - odparła Zelżbieta

Kapelusznikowi z twarzy zszedł uśmiech.

- Mógłbyś obudzić Alicję? Miała ze mną pozbierać kwiaty. Chciałam nimi udekorować kuchnię.

- Oczywiście

Tarrant wszedł po schodach i zapukał do komnaty Alicji. Po chwili usłyszał głos dziewczyny.

- Proszę!

Kapelusznik otworzył drzwi i ujrzał Alicję siedzącą na łóżku.

- Tarrant! Miło cię widzieć

- Już nie śpisz?

- Jak widać

- Podobno miałaś zbierać z Królową kwiaty. Chciała nimi ozdobić kuchnię

- Rzeczywiście! Zapomniałam, dziękuję, że mi przypomniałeś - powiedziała wtulając się w jego płaszcz - Melchior już wstał?

- Nie...

- Pójdę go obudzić.

- Nie!

- Dlaczego? - powiedziała zaskoczona

- Ja to zrobię... Ty idź do Królowej

- Dobrze, jak tam chcesz

Alicja poszła razem z Królową zbierać kwiaty, natomiast Kapelusznik poszedł w stronę komnaty Melchiora. Po chwili ujrzał jak Mężczyzna wychodzi z pomieszczenia.

- Czyli nie muszę cię budzić - powiedział z zażenowaniem Tarrant

- Ktoś ci kazał? - mężczyzna zaśmiał się prostacko

- Miałem to zrobić za Alicję

- Za tę śliczną dziewczynę?

- T-tak - powiedział z zazdrością

- Och, szkoda, że zamiast niej... przyszedłeś ty...

Tarrant zacisnął pięści i prędko zszedł na dół razem z rywalem.

- Och, witam naszego gościa - powiedziała Czerwona Królowa, kpiąc z Melchiora

- Dzień dobry. Gdzie jest Alicja?

- Poszła zbierać kwiaty razem z moją siostrą. Przygotuję ci coś do jedzenia.

- Nie trzeba, nie jestem głodny. Mógłbym się dowiedzieć gdzie mogę znaleźć Królową i Alicję?

- Są na łące, obok jeziora.

- Dobrze, pójdę się z nimi przywitać - powiedział z uśmiechem

Kapelusznik spojrzał ze zdenerwowaniem na mężczyznę.

- Pójdę z tobą, muszę się trochę przewietrzyć - powiedział zaciskając coraz mocniej pięści

|Time Skip|

Oboje po chwili ujrzeli Alicję oraz Królową. Szybko podeszli do kobiet, witając się z nimi.

- Witajcie - odparła Królowa - pomożecie nam zbierać kwiaty?

- Jasne! - powiedział Melchior

- To w takim razie... Alicjo, idź z naszym gościem zbierać kwiaty obok młyna, natomiast ja z Tarrant'em pójdę do lasu.

- Dobrze - powiedziała z uśmiechem

Królowa poszła z Kapelusznikiem do lasu. Tarrant co chwilę spoglądał za siebie co przykuło uwagę Mirany.

- Kapeluszniku, wszystko w porządku?

- Tak...

- Dobrze się czujesz?

- Tak... wszystko okej...

- Wiem, że nie ufasz Melchiorowi, ale daj mu szansę, to naprawdę cudowny chłopak.

- To nie o niego chodzi... To znaczy... O Alicję

- Pokłóciliście się?

- Nie...

- To w takim razie co się dzieje?

- Nic poważnego... Po prostu jakoś tak dziwnie się czuję

- Chyba zebraliśmy wystarczającą ilość kwiatów, wracajmy już póki nie jest ciemno.

Królowa i Kapelusznik wrócili do zamku. Po chwili było już późno, a Alicja i Melchior jeszcze nie przyszli.

- Gdzie oni są? zaczynam się denerwować... - powiedziała Królowa

Tarrant spojrzał przez okno i ujrzał rywala idącego za rękę z Alicją.

- Idą... - powiedział zdenerwowany

Nagle oboje weszli do zamku.

- Och, co tak długo! - powiedziała Królowa

- Przepraszamy, rozmawialiśmy i troszkę nam się przedłużyło

- Rozmawialiście... - powiedział Tarrant

- Tak, a co mieliśmy robić?

- Muszę wyjść...

Kapelusznik szybko ulotnił się z zamku. Nagle nastała cisza. Po chwili do zamku weszli bliźniacy.

- Co ugryzło Kapelusznika? - powiedział Dyludi

- Jakiś taki inny jest - odparł Dyludam

- Co mu się stało? - zapytała Alicja

- Alicjo... - powiedziała Biała Królowa - to chyba chodzi o ciebie...

- O mnie? Jak to?

- Pójdź do niego, prędko...






Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro