Uczucie
Następnego dnia rano Kapelusznik przyszedł do zamku. Zastał tam Zelżbietę wraz z Miraną.
- Och, witaj Tarrancie! - powiedziała Biała Królowa
- Dzień dobry - powiedział z uśmiechem - Alicja jeszcze śpi?
- Tak, tak samo jak nasz nowy gość - odparła Zelżbieta
Kapelusznikowi z twarzy zszedł uśmiech.
- Mógłbyś obudzić Alicję? Miała ze mną pozbierać kwiaty. Chciałam nimi udekorować kuchnię.
- Oczywiście
Tarrant wszedł po schodach i zapukał do komnaty Alicji. Po chwili usłyszał głos dziewczyny.
- Proszę!
Kapelusznik otworzył drzwi i ujrzał Alicję siedzącą na łóżku.
- Tarrant! Miło cię widzieć
- Już nie śpisz?
- Jak widać
- Podobno miałaś zbierać z Królową kwiaty. Chciała nimi ozdobić kuchnię
- Rzeczywiście! Zapomniałam, dziękuję, że mi przypomniałeś - powiedziała wtulając się w jego płaszcz - Melchior już wstał?
- Nie...
- Pójdę go obudzić.
- Nie!
- Dlaczego? - powiedziała zaskoczona
- Ja to zrobię... Ty idź do Królowej
- Dobrze, jak tam chcesz
Alicja poszła razem z Królową zbierać kwiaty, natomiast Kapelusznik poszedł w stronę komnaty Melchiora. Po chwili ujrzał jak Mężczyzna wychodzi z pomieszczenia.
- Czyli nie muszę cię budzić - powiedział z zażenowaniem Tarrant
- Ktoś ci kazał? - mężczyzna zaśmiał się prostacko
- Miałem to zrobić za Alicję
- Za tę śliczną dziewczynę?
- T-tak - powiedział z zazdrością
- Och, szkoda, że zamiast niej... przyszedłeś ty...
Tarrant zacisnął pięści i prędko zszedł na dół razem z rywalem.
- Och, witam naszego gościa - powiedziała Czerwona Królowa, kpiąc z Melchiora
- Dzień dobry. Gdzie jest Alicja?
- Poszła zbierać kwiaty razem z moją siostrą. Przygotuję ci coś do jedzenia.
- Nie trzeba, nie jestem głodny. Mógłbym się dowiedzieć gdzie mogę znaleźć Królową i Alicję?
- Są na łące, obok jeziora.
- Dobrze, pójdę się z nimi przywitać - powiedział z uśmiechem
Kapelusznik spojrzał ze zdenerwowaniem na mężczyznę.
- Pójdę z tobą, muszę się trochę przewietrzyć - powiedział zaciskając coraz mocniej pięści
|Time Skip|
Oboje po chwili ujrzeli Alicję oraz Królową. Szybko podeszli do kobiet, witając się z nimi.
- Witajcie - odparła Królowa - pomożecie nam zbierać kwiaty?
- Jasne! - powiedział Melchior
- To w takim razie... Alicjo, idź z naszym gościem zbierać kwiaty obok młyna, natomiast ja z Tarrant'em pójdę do lasu.
- Dobrze - powiedziała z uśmiechem
Królowa poszła z Kapelusznikiem do lasu. Tarrant co chwilę spoglądał za siebie co przykuło uwagę Mirany.
- Kapeluszniku, wszystko w porządku?
- Tak...
- Dobrze się czujesz?
- Tak... wszystko okej...
- Wiem, że nie ufasz Melchiorowi, ale daj mu szansę, to naprawdę cudowny chłopak.
- To nie o niego chodzi... To znaczy... O Alicję
- Pokłóciliście się?
- Nie...
- To w takim razie co się dzieje?
- Nic poważnego... Po prostu jakoś tak dziwnie się czuję
- Chyba zebraliśmy wystarczającą ilość kwiatów, wracajmy już póki nie jest ciemno.
Królowa i Kapelusznik wrócili do zamku. Po chwili było już późno, a Alicja i Melchior jeszcze nie przyszli.
- Gdzie oni są? zaczynam się denerwować... - powiedziała Królowa
Tarrant spojrzał przez okno i ujrzał rywala idącego za rękę z Alicją.
- Idą... - powiedział zdenerwowany
Nagle oboje weszli do zamku.
- Och, co tak długo! - powiedziała Królowa
- Przepraszamy, rozmawialiśmy i troszkę nam się przedłużyło
- Rozmawialiście... - powiedział Tarrant
- Tak, a co mieliśmy robić?
- Muszę wyjść...
Kapelusznik szybko ulotnił się z zamku. Nagle nastała cisza. Po chwili do zamku weszli bliźniacy.
- Co ugryzło Kapelusznika? - powiedział Dyludi
- Jakiś taki inny jest - odparł Dyludam
- Co mu się stało? - zapytała Alicja
- Alicjo... - powiedziała Biała Królowa - to chyba chodzi o ciebie...
- O mnie? Jak to?
- Pójdź do niego, prędko...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro