Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wywiad z: AnneFlowers2022

♠️ Gość: AnneFlowers2022 

♠️ Dziennikarz: MKPuniek 

♠️ Korekta tekstu: LegasowK

Dziennikarz: Cześć. Cieszę się, że znalazłaś czas pośród natłoku obowiązków młodej matki, żeby odpowiedzieć na kilka wścibskich pytań. Zacznijmy od podstaw: jak samopoczucie?

AnneFlowers2022: Hej! Cieszę się, że mnie o wywiad poprosiłeś. Samopoczucie super, dzięki. Twoje?

Dziennikarz: Jutro jest poniedziałek i nie idę do pracy – nie mogło być lepiej. Ja Cię już trochę znam, ale musisz się przedstawić czytelnikom naszego kasyna. Opowiedz coś o sobie. Kim jest AnneFlowers?
Pikantne szczegóły mile widziane – to zawsze angażuje wattpadowych plotkarzy.

AnneFlowers2022: Hahahaha. A dlaczego Ty do pracy nie idziesz?

Po pierwsze, AnneFlowers – śmiać mi się chce, bo ja jestem okropnie roztrzepana i jak się logowałam po raz pierwszy na Wattpadzie to sobie tak trochę z głupia frant strzeliłam – Ania od zawsze było moim ulubionym imieniem, flowers pewnie, bo na jakieś kwiatki się zapatrzyłam, a 2022 to rok urodzin mojego drugiego syna. I ten nieszczęsny nick został. I tak, wiem, że nie o to pytałeś, ale chcę się wytłumaczyć.

Dziennikarz: Święto w Polszy jest, więc i ja świętuję, leniąc się cudownie.

AnneFlowers2022: Mamma mia! Ale obciach! Jak widać, w Polsce nie ma mnie od dłuższego czasu, wyjechałam zaraz po studiach. Mieszkałam w Szkocji, Hiszpanii, Szwajcarii a teraz we Włoszech. I jest mi tu dobrze. Ciepło jest, kraj piękny, język piękny, ludzie ładni. Zostaję.
A i jedzenie dobre.
I w sumie to nie wiem, co tu dużo opowiadać.
Wino jeszcze lepsze oczywiście.

Dziennikarz: Z tych wszystkich też bym obstawiał Włochy lub Hiszpanię – jestem ciepłolubnym gadem, a i jedzenie, jak raczyłaś wspomnieć, jest lepsze niż na Wyspach Brytyjskich czy w Szwajcarii.

AnneFlowers2022: Hiszpania chyba jest i pozostanie moim ukochanym krajem. Mieszkałam pięć lat w Madrycie, przed narodzinami dzieci, więc wszyscy plotkarze mogą sobie tutaj wyobrazić, jak było.

Dziennikarz: Z takim dorobkiem podróżniczym wszystko jest ciekawe – chyba że uciekasz przed wymiarem sprawiedliwości, to nie wnikam. Ale pamiętaj: wszystko powiedziane w kasynie, zostaje w kasynie.

AnneFlowers2022: Hahaha, nie, jeszcze na razie Interpol mnie nie ściga.

Dziennikarz: Ja mam plany emerytalne i raczej na Kanarach, ale to odległe dzieje. Wracajmy do teraźniejszości. Skąd pomysł na pisanie i jak, na Boga, znajdujesz na to czas przy dwuletnim bąbelku?

AnneFlowers2022: Nie wiem, samo się dzieje. No dobra, ja jestem po polonistyce i ja kiedyś pisałam namiętnie, i to nawet poważne rzeczy. Takie, które zasłużyły na publikację. Ale to było w czasach, kiedy mieszkałam w Polsce i żyłam literaturą. Jak wyjechałam, zaczęłam żyć bardzo intensywnie, szybko, mocno i dużo. Poznawałam kraje, języki, kulturę, ludzi, a że niestety daleko mi do Hemingwaya, to zarzuciłam pisanie. I jakoś ostatnio zatęskniłam. I zaczęłam pisać czy raczej próbować pisać na nowo. A że niesamowicie mi się to podoba, to i czas znajduję. Poza tym, już niech będzie – mam bardzo fajnego Włocha do pomocy – ojca dzieci.

No i uwielbiam znowu po polsku rozmawiać z ludźmi dorosłymi, co Wattpad mi zapewnił. Ale tak, czasami jest trudno.
Zwłaszcza że ja mam dwóch synów i 1+1 daje 11 w tym przypadku. Złożyłam podanie o kolonie w tym roku do Sparty i mam nadzieję, że ich przyjmą.
I wtedy napiszę nowy, ambitny tekst.

Dziennikarz: Już z samego opisu podróży czuję nutkę ekscytacji, bo ja lubię sobie podróżować, ale jestem kanapowcem, więc na własnych warunkach i bez ekscesów w postaci maratonów, pustkowi i namiotów. Lubię wracać do swojej małej dziupli. Co do pisania, to zawsze warto wrócić, bo to jest dobre zajęcie zarówno do rozwoju intelektualnego jak i społecznego. Wpajaj to dzieciom od najmłodszych lat.

Widzę, że podkreślasz „napiszę coś ambitnego" możesz to rozwinąć? Co masz na myśli? O męża Włocha zapytam w swoim czasie.

AnneFlowers2022: Hahahah. Mam na myśli, że postanowiłam pisać coś śmiesznego i lekkiego. Bez bufonady, bez spiny, bez większych oczekiwań i osądów ze swojej strony. Studia polonistyczne trochę ranią psychikę, przynajmniej moją. Kiedyś w życiu nie napisałabym tego, co piszę obecnie. A teraz, po latach, przy dwójce dzieci, mam ochotę na relaks kompletny. I moje pisanie to właśnie mi daje – zupełny odpoczynek. A z tym ambitnym to tak tylko, wątpię, żebym kiedykolwiek się za to zabrała. Pogodziłam się z tym.

A mój starszak już sam tworzy historie i to pewnie lepsze od moich.

Dziennikarz: Wiesz... Lekka literatura też może być ambitna, bo język w niej użyty jest po prostu ładny, a historia i postacie ciekawe. Dla mnie pisanie lekkich czytadeł, czasami komicznych, też jest sztuką i to potrzebną, bo po ciężkim dniu pracy człowiek chce po prostu odsapnąć, a nie uprawiać mentalną gimnastykę nad trudnym tekstem.

A starszak tworzy, jak mama, fantasy czy inny gatunek? A Ty, w czym się czujesz pisarsko najlepiej?

AnneFlowers2022: Fakt. Ja lubię rozśmieszać. I jak ludzie się dobrze bawią pod moim tekstem, śmieją się i wściekle komentują, to sprawia mi to niezwykłą frajdę i daje ogromną satysfakcję. I nie wiem, gdzie najlepiej się czuję. Teraz piszę równolegle dwie różne historie i obie mnie cieszą. Jednak na chwilę obecną lepiej czuję się z Freyą, a więc, powiedzmy, fantasy, chociaż myślę, że to bardziej komedia romantyczna, niż fantasy. Zobaczymy, jak to się skończy. Sama jestem ciekawa, bo już wiele w tej historii zmieniłam. Pisarsko najlepiej czuję się w kreacji bohaterów, z tym nie mam problemów, niezależnie od gatunku. Trudność sprawiają mi opisy świata przedstawionego, a to dlatego, że ja jestem odrobinę narwana i opisy po prostu mnie nudzą, zwłaszcza moje własne. A Matteo tworzy fantasy o dwóch dinozaurach, które mają niesamowite przygody. Już od prawie dwóch lat piszemy to razem i chyba powinnam pomyśleć o publikacji, zwłaszcza że każda historia ma przepiękne ilustracje.

Dziennikarz: Książki dla dzieci na polskim rynku sprzedają się jak świeże bułeczki – nie wiem, jak jest na włoskiej scenie literackiej. Wspominałaś dwie historie; fantasy z Freyą czasami wywołuje u mnie atak śmiechu w środkach transportu publicznego, więc cel „rozbawienie czytelnika" został osiągnięty, ale przyznam się, że drugiego nie czytałem. Przybliżysz, o czym jest? Bo korzenie tytułu "La famiglia" nie są sekretem.

AnneFlowers2022: Cieszę się, że udaje mi się Cię rozśmieszyć. Odwdzięczę się i powiem, że ja często chichram się jak idiotka na Twoich tekstach. We Włoszech są przetłumaczone polskie historie o skarpetkach i Pucio, wyobraź sobie. "La famiglia" jest moim pierwszym wattpadowym tekstem – opowiada o młodej matce samotnie wychowującej synka w Warszawie. Magda, bo tak ma na imię główna bohaterka, ukrywa dość mroczne tajemnice, które wychodzą na jaw krótko po tym, jak poznaje swojego dziwnego, mega przystojnego (oczywiście), włoskiego szefa. W moim zamierzeniu miał być to prosty, erotyczny romans biurowy. Wyszło coś zupełnie innego, sama nie do końca wiem co i dlaczego. To jest tekst współczesny, obyczajowy, zupełnie niepodobny do Freyi. Główna bohaterka jest nieśmiała, poważna, odpowiedzialna – czasami sama chciałabym, żeby była bardziej jak Freya, bo często mnie irytuje.

I z wielu powodów trudniej mi się ten tekst pisze. Jest w nim wiele wątków autobiograficznych – ja sama jestem poważna i nieśmiała (nie mogę zachować powagi, nawet to pisząc).

Dziennikarz: Ja z kolei mam problem z tworzeniem postaci stricte gburowatych i poważnych, bo jak trzeba, to jestem poważny, ale to mnie męczy. Mówisz, że masz romans biurowy z przystojnym Włochem – w sensie Twoja bohaterka ma oczywiście – i zakładam, że Ty wiesz, jacy są Włosi, ale czy prywatnie czytujesz takie książki? Romanse mafijne, gdzie piękny Włoch uwodzi niewiastę? Zastanawiam się, czy czytając taki romans z perspektywy osoby związanej z Włochami i Włochem, łapałabyś się za głowę, mówiąc "o mamma mia!".

AnneFlowers2022: Hahaha. Nie, nie czytam. Żartuję. Romanse czytam jak najbardziej, przyznaję się bez bicia. Z wiekiem coraz więcej. To trochę jak z filmami. Jak powiedziałam, ja jestem po polonistyce, więc siłą rzeczy coś tam w życiu przeczytałam, ale teraz mam większą ochotę na dobrą rozrywkę, niż wielkie doznanie intelektualne. Potrafię czytać jednocześnie Ferrante, Eugenidesa i romanse na Wattpadzie. Nie ma problemu.

Jeżeli chodzi o Włochów, to faktem jest, że to są urodzeni uwodziciele. Teksty, które od nich usłyszałam, mogą przyprawić o zawrót głowy, i nie mają sobie równych.

„Twoje oczy są jak morze po burzy/przed burzą i chciałbym kochać się z Tobą, żeby zobaczyć, jak ciemnieją/ jaśnieją".
„Jesteś jak pączek kwiatu, który czeka na to, żeby ktoś pomógł mu rozkwitnąć". 

I inne bzdury. Ściemom nie ma końca, ja nie wiem, skąd oni to biorą i staram się wpoić moim synom szacunek do kobiet. Ale czy Włosi są władczy? Ja nie widzę tu cechy narodowej. Są różni jak wszędzie.

Dziennikarz: No... Powiem Ci szczerze, że te teksty są cudowne, jak wzięte z leksykonu tanich podrywów. Ja to bym nie mógł tego słuchać, bo przy moim poziomie romantyczności worka ziemniaków nie powstrzymałbym śmiechu. A co do stereotypów, to oczywiście one są ciekawe: miły, ułożony księgowy nie rozgrzeje emocji – niezależnie od nacji. Ale jeszcze zostając przy preferencjach czytelniczych, to gdybyś miała wybrać książkę, autora lub serię, która jest dla Ciebie numerem jeden, to co byś wybrała i dlaczego?

AnneFlowers2022: Hmmmm... to jest strasznie trudne pytanie. Strasznie. Nie umiem wybrać jednej pozycji. Chyba zabiorę książkę mojego syna. Moją absolutnie ulubioną książką jest „Mistrz i Małgorzata". Pewnie nie jest to oryginalny wybór, ale to jest książka absolutnie genialna. I nie ma sobie równych.

Ale takiego Hemingwaya też bym ze sobą wzięła i Mario Vargas Llosa. Głupio trochę, bo sami faceci wyszli.

Dziennikarz: Faceci są z siebie dumni.

AnneFlowers2022: Oooo, Chmielewską bym ze sobą zabrała – koniecznie. Takie „Całe zdanie nieboszczyka" – uwielbiam. Ja pisałam na jej temat pracę magisterską i to były moje ulubione dwa lata studiów – pomijając oczywiście roczną naukę staro-cerkiewno-słowiańskiego, z którego, rzecz jasna, korzystam na co dzień.

Już lepiej Chmielewską biorę.

Dziennikarz: To nadal trzy do jednego – goście górą. Dobra, to żeśmy pogadali o preferencjach czytelniczych, a teraz wrócimy do naszego pisarskiego, twórczego świata. Wspominałaś, że pierwsze teksty pisałaś już wcześniej, jak wyglądały próby upublicznienia? Pokazywałaś znajomym, wrzucałaś gdzieś w odmęty internetowe?

AnneFlowers2022: No coś Ty. To było w 2007 roku, ja nie jestem pewna, czy wtedy internet istniał. To były teksty na różne konkursy – takie 40-70 stron A5. Wszystko pisane na uniwerku pod okiem mojej ukochanej pani doktor, która była i jest osobowością samą w sobie, jedną z pierwszych, w moich czasach, osób „tęczowych", które całkiem śmiało (jak na tamte lata) wypowiadały się na temat swoich preferencji seksualnych. Mówimy o latach szarej i nietolerancyjnej Polski.

A wydane były z tej racji, że zajęły dobre miejsca w konkursach. Ale sukcesu finansowego ani czytelniczego nie było. Dom z basenem wciąż pozostaje marzeniem.
I nie, ja raczej ukrywam swoje teksty przed znajomymi. Cieszę się, że mój chłop po polsku tylko duka.

Dziennikarz: Z tą obecną tolerancją w Polsce, to bym pohamował zachwyt – jeszcze jest sporo do poprawy. W szczególności w kwestiach prawnych, ale to temat na inną dyskusję. Co do domu z basenem, to mogę Cię pocieszyć, że sam basen można nabyć za niezbyt duże pieniądze, a dla męża i tak uznanie, że chociaż duka w języku, gdzie czasownik potrafi mieć czterdzieści form.

Mówisz, że unikasz pokazywania tekstu znajomym, ale jedną na Wattka wrzuciłaś i poddałaś pod osąd bezlitosnych obcych. Jak przyjmowałaś komentarze: zarówno te pozytywne jak i negatywne? – o ile takowe były.

AnneFlowers2022: Jasne, że były. Obcy ludzie bolą mniej. Chociaż z czasem niektórzy wcale nie są obcy. Ja myślę, że mam zdrowy dystans do swojej twórczości i nie obawiam się komentarzy.

Poza tym będę szczera, ja mam niesamowitych czytelników. Niewielu, ale niesamowitych, którzy zostawiają takie komentarze, że ja godzinami z nich się śmieję. Czasami są lepsze od tekstu per se, ale Ty to wiesz, bo sam jesteś mistrzem komentarzy, i to nie tylko u mnie.

A więc – ja uwielbiam komentarze pod moim tekstem i przyjmuję je z radością i wielkim bananem na twarzy.

Dziennikarz: Przestań, bo się czerwienię (laf you too). Ja mam niewielu czytelników, bo mistrzem reklamy nie jestem i ogólnie czego bym kiedyś oczekiwał od wydawnictwa, to załatwienia za mnie marketingu. A Ty myślisz o tym, żeby zmaterializować któryś z tekstów w formie książki?

AnneFlowers2022: Nie wiem. Gdzieś tam każdy tak myśli. Ale ja jestem okropnie leniwa. Mnie trzeba znaleźć, przeczytać i zaoferować wydanie, redakcję i duże pieniądze.

Dziennikarz: To ja jestem jeszcze bardziej leniwy, bo zgodziłbym się na same duże pieniądze.

AnneFlowers2022: Hahahaha, ja tak naprawdę też. Udaję, żeby pokazać się z tej lepszej strony, ale tak na serio na razie to ja się niesamowicie dobrze bawię; ani przez chwilę nie myślałam, że będę się tak świetnie bawić. Poznałam wielu ciekawych ludzi, rozmawiam z nimi codziennie, obserwuję, jak się rozwijają, jak tworzą. No i kontakt z czytelnikiem – wydany tekst nie daje takiej możliwości.

Dziennikarz: Ano widzisz, to tu mamy podobnie, bo jak trzy lata temu wrzucałem pierwszy, bardzo kaleki, tekst na Opowi, to nie zakładałem, że poznam równie nienormal... osobliwe jednostki, z którymi rozmawiam codziennie. To sprawia, że pisanie jest jeszcze lepsze, ale widzę trendy na rynku wydawniczym, które zakładają, że wydanie książki, nieważne gdzie, jest celem ostatecznym i jedynym. A Ty, co sądzisz o samowydawcach, drukarniach vanity czy zakładaniu własnego wydawnictwa tylko po to, żeby wydać swój tekst?

AnneFlowers2022: Niewiele sądzę. Ja w ogóle nie lubię osądzać. Myślę, że każdy powinien zrobić, jak mu pasuje. Jeżeli uważa, że jego tekst jest wystarczająco dobry, to dlaczego nie? Ja jestem tradycjonalistką pod tym względem. Chcę, żeby dostrzeżono mój niebywały talent i zaoferowano publikację. A tak naprawdę? Chcę większej liczby czytelników!

Na razie to jest forma zabawy i myślę, że im dłużej taką zostanie, tym lepiej (zdrowiej) dla mnie!

Dziennikarz: Powiem mojemu przyjacielowi z Kanady, żeby zajrzał.

AnneFlowers2022: Kocham Cię! Koniecznie mu powiedz. On taki Ciekaw Świata.

Dziennikarz: Dobra, to tak na koniec: papier, e-book czy audiobook? A może wszystkie w zależności od sytuacji?

AnneFlowers2022: E-book. Ja za granicą mieszkam. I dzieci mam – o planetę trzeba dbać. Audiobook nie... Chociaż Stenka czytająca Tokarczuk... To było dobre. Ale za bardzo się na jej głosie skupiałam.

Dziennikarz: Jednej koleżance z klubu książkowego wysyłam paczki z literaturą do UK – raz do roku, także są możliwości. Dziękuję Ci za poświęcony czas i cudowny wywiad, mam nadzieję, że się dobrze bawiłaś. Zapłatę za wywiad możesz uiścić w ciągu czternastu dni na wskazane w regulaminie konto: na samym dole fontem 3. Nie da się przegapić. Jednorazowa wpłata lub sześć rat po 2000 ZŁ czy 1000 EURO. W gratisie wysyłamy pluszowego jeża.

AnneFlowers2022: Hahaha, uwielbiam Cię. Pozdrawiam koleżankę, którą ubóstwiam i to ja dziękuję. Cała przyjemność po mojej stronie. Kto nie chciałby sam na sam z Puńkiem spędzić niedzielnego popołudnia?

I udanego Święta Niepodległości!

Dziennikarz: Miłego!!!

AnneFlowers2022: Miłego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro