Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

EPILOG

- Nathallie, przecież ja cię kocham, siostrzyczko, nie zostawiłam cię na śmierć. Myślałam, że nie żyjesz.-szepnęła umierająca Freya, której krew rozlała się plamą wokół niej.

- Jasne, mówisz tak w obliczu śmierci, ale wiesz co?-mruknęła kucając obok blondynki.- Nauczyłam się nikomu nie ufać i tak zrobię też teraz, siostro. Oddaj mi swoją moc po dobroci, a nikomu nie stanie się krzywda.

- Wal... się.

- Twój wybór.-mruknęła, podnosząc się z klęczek.- Hva er tatt er besvart, og la flammene tilgi hva syndet. Jeg får hva min.-szepnęła, a w jej ręce pojawił się sztylet zrobiony z płomieni.- Tilgi meg generert skapning skapt.-uniosła ostrze nad swoją głowę i chwyciła je oburącz.- Svar, jeg tar, holde på!

Zamachnęła się, ale zanim ostrze wbiło się w ciało Freyi, długi, ostry miecz przeniknął przez brzuch Cerse na wylot. Kobieta zdziwiona spojrzała w dół na ostrze.

- Zatkało kakao?

- Fandral.-sapnęła Freya ze szczęściem.

- Cześć piękna.-mruknął z uśmiechem, po czym wyjął ostrze z ciała kobiety.

- Ty nędzny śmiertelniku...-warknęła Cerse obracając się do mężczyzny.

- Ej, bez wyrazów.-mruknął Thor pojawiając się z resztą swoich przyjaciół.

- Co wy tu?-mruknęła zdziwiona Cerse, łapiąc się za brzuch i nieznacznie zginając w pół.

- Przyjechaliśmy w odwiedziny.-mruknął rozbawiony Fandral, chowając ostrze w pochwie zawieszonej u boku swego biodra.- Na prawdę myślałaś, że Loki był jedynym, który jest w stanie wyczuć niebezpieczeństwo?

- Jak to? O czym nie pomyślałam? Mój plan był doskonały, nieskazitelny!

- Twa moc tak potężna, a przez to łatwa do wykrycia, została namierzona przez naszego łowcę, Heimdalla.-wyjaśnił Thor, podchodząc do kobiety, która uniosła wyżej podbródek, aby wydać się bardziej pewną siebie i nie ulęknioną, ale nawet ona czuła strach w obliczu króla Asgardu.- Odczaruj ich, uzdrów Freyę i poddaj się, a nic się nikomu nie stanie.

- Och, nic nikomu? Tylko że mi już się stało.

- Wiem co czujesz. Mój brat, Loki, też był taki jak ty.-westchnął kątek oka zauważając, że Loki spojrzał na niego z zaciekawieniem.- Ale zmienił się i zostało mu to wybaczone. Tobie też będzie.

- Nie chce wybaczenia a zwłaszcza od was. Mogłabym jednym ruchem was wszystkich obalić, zabić i unicestwić...

- Siostro.-mruknęła Freya.- Jeżeli pragniesz zemsty, to zrób ją na mnie, ale ich zostaw w spokoju. Zabij mnie i zakończ to.

- Chciałabyś.-fuknęła.- Myślisz ż...

Zanim dokończyła, w jej serce został wbity sztylet z wygrawerowanym wężem na rączce i szmaragdem na rękojeści. Loki trzymał go mocno, patrząc w gasnące oczy Cerse. Jej usta były lekko uchylone w szoku i bólu, a oczy wpatrywały się niedowierzająco w byłego maga, który dopiero co wydostał się z osłabionych przez nieuwagę czarownicy więzów.

-Hva er tatt er besvart, og la flammene tilgi hva syndet. Jeg får hva min.Tilgi meg generert skapning skapt.wypowiedział, przekręcając ostrze w bok, przez co Nathallie sapnęła gardłowo i szerzej rozwarła wargi.-Svar, jeg tar, holde på.-dokończył, a zaraz potem przez ostrze przelała się biała substancja, docierając do serca kruczowłosego.

Mężczyzna przyjął moc magiczną i od razu poczuł się lepiej. Jak za dawnych lat czarostwa.
Wyjął sztylet z serca kobiety, a ta opadła na ziemie jeszcze dychając. Wyciągnęła dłoń do lezącej obok Freyi, a ta spojrzała na nią i ujęła ją w swoja rękę.

- Wybacz mi, siostrzyczko.-szepnęła, roniąc pojedynczą łzę, która spłynęła po jej policzku aż do szyi.

Umarła ze wzrokiem wbitym w swoją siostrę i lekko otwartymi ustami. Blondynka rozpłakała się cicho, patrząc na profil swej siostry.

- Czyli co? To już koniec?-zapytał Fandral, przykrywając ciało zmarłej kocem, podczas gdy Loki leczył rany swej żony.

- Na to wygląda.-mruknął Clint trzymając w objęciach swoją żonę oraz dzieci.

- Hah, kto by pomyślał, że tak to się skończy.

- Nie ważne jak to się kończy. Ważne, że to koniec i wreszcie będziemy mieli spokój.-rzuciła Freya patrząc na skupiona twarz swego męża.

Stworzyli historię. Kolejną bajkę na dobranoc dla dzieci. Legendę, która opowiadana jest z dziada na pradziada w niezmienionej postaci. Ich fantastyczne i miejscami niewiarygodne przygody stanowią filar nowej krainy zbudowanej na cześć małżeństwa Laufeyson, Frotheimu. Miłość wiecznością, a historia ta zawsze pozostanie w ich wspomnieniach.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro