01
22 lipca 2007 | Niall
Był sobotni poranek, wyszedłem na dwór z moją starszą o dwa lata siostrą, Sage. Nasz pies, Pirat biegał po podwórku.
- Pirat! - zawołałem, gdy bernardyn rzucił się biegiem w las. Spojrzałem na Sage - Ucieknie - powiedziałem spoglądając to na oddalającego się psa, to na siostrę.
- To go goń - powiedziała siadając na schodkach. Zmarszczyłem brwi i pobiegłem w ślad za psem.
Zatrzymałem się na czyimś podwórku. Zobaczyłem chłopaka siedzącego na ziemi i głaszczącego Pirata. Był starszy ode mnie, miał ciemniejszą skórę od tej mojej, która zawsze była blada. Miał kruczoczarne włosy ułożone do góry i czekoladowe oczy którymi wpatrywał się w mojego psa. Czyli był moim całkowitym przeciwieństwem. Ja miałem blond włosy i błękitne oczy.
- To mój pies - powiedziałem. Uniósł na mnie wzrok.
- Jest fajny - odparł głaszcząc bernardyna po głowie - Jak się nazywa?
- Pirat - odpowiedziałem.
- Czemu tak?
- Ma czarną plamę na jednym oku. Ogólnie jest biały - powiedziałem zbliżając się do niego - Jak się nazywasz?
- Zayn. A ty?
- Niall - usiadłem obok niego na trawie - Nie widziałem cię tu wcześniej..
- Przyjechałem na lato do cioci. Mieszkasz tu niedaleko, prawda? - pokiwałem tylko głową.
- Chcesz.. przyjść do mnie na.. lemoniade? - spytałem przygryzając nerwowo dolną wargę. Spojrzał na mnie w dziwny sposób.
- Nie mogę opuszczać posesji - westchnął - Ale dzięki - uśmiechnął się lekko.
- Dzięki za złapanie mojego psa - oddałem uśmiech wstając - Chodź Pirat - złapałem go za obrożę - Pa Zayn.
- Pa Niall.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro