Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

34. "nie róbmy z ludzi idiotów"

Pov. Wooyoung

Zostały jakieś 3 tygodnie do końca roku szkolnego. Zacząłem się czuć dziwnie. Świadomość tego, że ledwo co ci z życia zostało jest przerażająca. Mimo, że na początku nie za bardzo się przejmowałem tym... tak teraz....

Czuję się jakby mój punkt widzenia się zmienił.

Mimo wszytsko wciąż nie przeraża mnie wizja, że mnie na świecie już nie będzie. Bardziej przeraża mnie to jak będzie wyglądała reakcja innych.

Leżałem teraz u siebie w pokoju. Gapiłem się w sufit i nie miałem pojęcia co robić.

Nudziło mi się nie miłosiernie. I niby mogłem na przykład wstać z łóżka i wziąść telefon. Nie chciało mi się.

Ktoś do mnie zadzwonił. Nawet wtedy nie wstałem.

Po jakiś 40 minutach wstałem. Moje ciało było zdrętwiałe. Wziąłem telefon i popatrzyłem kto wcześniej dzwonił.

Jakieś ankiety.

Wziąłem telefon i wyszedłem z domu.  Zamknąłem drzwi i poszedłem na autobus. Była sobota godzina 17:54.

Wciąż było widno. O godzinie 18.37 byłem przy galerii.

Nawet nie wiem po co ja tu pojechałem. Grupka nastolatków w moim wieku siedziała niedaleko przystanku i paliła papierosy.

Szpitali coś między sobą i pokazywali na mnie palcami. Zawsze czułem się jakby ludzie mnie oceniali.

Wszedłem do galerii i zacząłem chodzić po sklepach. Nawet nie myślałem by coś kupić. W sumie nic nie było mi potrzebne.

Czułem wzrok każdego na sobie.

Nie było to przyjemne.

Kupiłem sobie picie. Jak wychodziłem z galerii to spotkałem Yunho. Uznałem, że nie było by miłym nie przywiatnie się.

Mimo wszystko to znajomy mojego chłopaka. W ogóle dziwnie myśli mi się o tym, że jestem z Sanem. Ale czy ja właściwie z nim jestem? Znaczy chyba tak... Tak mi się wydaje.

Jakim prawem zacząłem prowadzić konwersacje z Yunho.

Yunho był naprawdę miłą osobą. Chcę zaznaczyć, że była godzina 20.

Było jasno, ale wciąż czułem pewien nie pokój.

Siedział zemną na przystanku. Wciąż rozmawialiśmy.

Jakoś się zgadało o Mingi'm.

Yunho wstechnął.
- Czuję, że zruinowałem całą naszą przyjaźń i nie potrafię nic z tym zrobić - powiedział.
- A próbowałeś z nim o tym porozmawiać?
- Tak, ale... jakoś nie potrafię
- Mhm...
- I niby wiem, że nie powinnienem w to mieszać Sana, ale... Nie wiem... moje relację z ludźmi się rujnują, a ja nic nie robię
- Uważam, że powinnieneś do Mingi'ego napisać i poproś o zwyczajne przegadanie sprawy
- Nie wiem czy on by chciał...
- Nie skacz do konkluzji nim dowiesz się czegokolwiek. Dlaczego osoba, która była twoim najlepszym przyjacielem nie chciałby zwyczajnie pogadać? Nie róbmy z ludzi idiotów
- No nie wiem...
- Yunho ja nie znam waszej sytuacji całkowicie i tak dalej. Nie wiem czemu się pokłóciliście, ale K O M U N I K A C J A to najważniejszy punkt każdej relacji
- Mam wrażenie, że robimy z siebie idiotów całą tą sytuacją...
- Z grzeczności nie zaprzeczę - powiedziałem. Yunho się uśmiechnął.
- Chyba zrobię tak jak mówisz
- Naprawdę potrzebowałeś usłyszeć te słowa od osoby, którą ledwo znasz kiedy jeden z twoich przyjaciół mówił ci to od kilku miesięcy?
- San przyjaźnił się z nami obojga i zdaję sobie sprawę, że nie chciał by, któreś z nas poczuło się skrzydwone. Ale jak mówi ci to obca osoba wiesz, że w pewnym sensie jest obiektywna - powiedział, a mój autobus akurat przyjechał.
- Ja muszę już iść - powiedziałem.
- Narazie trzymaj się - odparł.

Pożegnałem się z nim i wszedłem do autobusu.

Wróciłem do domu. San do mnie zadzwonił. Odebrałem.
- Masz jutro czas? - zapytał.
- Tak, a co?
- Zabiorę cię gdzieś
- Gdzie
- Niespodzianka - powiedział.

Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę, ale potem ojciec Sana coś od niego chciał.

Poszedłem się wykompać, a potem usnąłem.






























Zdałyśmy sobie sprawę, że nie warto się już pierdolić z tym wątkiem z Yunho i Mingi'm, więc jakoś się staram go zakończyć

Miłego dnia/wieczoru/nocy

Do następnego

~JulikSa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro