Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Bezsenne noce/zoro x reader

oc: reader
parring: zoro x reader
opis: imię i zoro rozmawiają podczas warty szermierza o tym, za czym tęsknili przez dwa lata treningu.
ważniejsze informacje: akcja dzieje się po timeskipie, wspomniana water 7 i ennies lobby (w miarę bezspoilerowo)
ilość słów: +/-  1k
data: 11.12.2020
____

To były naprawdę długie dwa lata. Przez czas rozłąki z resztą załogi, [imię] wyjątkowo często brała nostalgia. Między treningami miała więcej czasu na rozmyślania niż do tej pory. Cierpiała na bezsenność, więc zazwyczaj towarzyszyła Zoro, który to często miał nocne warty, jednak wtedy była zdana na siebie. Więc myślała. I, jak na złość, nie mogła choć przez chwilę wymazać z pamięci obrazu zielonowłosego szermierza. Ze wszystkich jej przyjaciół, to jego brakowało jej najbardziej.

Gdy dłużej o tym rozmyślała, zauważyła, że to rękę Zoro trzymała na Water 7, dodając sobie tym otuchy, gdy oglądali walkę ich dwójki przyjaciół, a także jego kurtkę moczyła podczas pogrzebu Merry. Przy nim znajdowała spokój ducha, którego wtedy potrzebowała i czuła się bezpieczna.

Dlatego, gdy znów byli w komplecie, tym uważniej wypatrywała jakichś znaków, mówiących, czy mężczyzna cokolwiek do niej czuje. Bo ona zdecydowanie coś czuła, gdy przebywała w jego pobliżu. Po tych dwóch latach chyba zrozumiała, że była zakochana w nim już od dłuższego czasu.

Co prawda zachowanie Zoro zmieniło się – zdecydowanie stał się bardziej poważny – jednak który z nich się nie zmienił? Każdy wydoroślał, nawet jeśli nie widać było tego na pierwszy rzut oka. A niektóre z ich małych "zwyczajów" nie zmieniły się, na przykład wciąż odwzajemniał uśmiech, którym go obdarowywała zawsze, gdy spotykali się przypadkiem gdzieś na statku.

Po wypłynięciu z wyspy ryboludzi wreszcie mogli trochę odpocząć i ich podróż wróciła do dawnej rutyny. Tak więc nic dziwnego, że [imię], nie mogąc zasnąć, natknęła się na mającego wartę Zoro.

– Problemy ze snem? – spytał, gdy tylko zauważył jej sylwetkę. Opierał się o barierkę, w jednej ręce trzymając na wpół pustą butelkę sake.

– Jak widać – mruknęła, stając koło niego. Mężczyzna bez słowa wyciągnął w jej stronę trunek, na co ta po chwili namysłu wzięła łyka. – A myślałam, że sake należy do tych rzeczy, którymi się nie dzielisz.

Zaśmiała się krótko, oddając mu jego własność. Przez chwilę po prostu stali w ciszy, pogrążeni we własnych myślach. Tym razem to [imię] pierwsza zabrała głos.

– Wiesz, brakowało mi tego – powiedziała, nieco zamyślona. Mężczyzna przeniósł na nią wzrok. – Tych nocy, które kiedyś spędzaliśmy razem na rozmowie lub czasem nawet bez żadnego słowa, po prostu ciesząc się swoim towarzystwem.

– Czyli krótko mówiąc brakowało ci mnie. – Zoro zaśmiał się swobodnie, na co [imię] po prostu się uśmiechnęła.

– Chyba tak – odparła, wzdychając. Sama nie wiedziała, czy mówienie tego tak otwarcie było dobrym pomysłem, jednak chyba wolała dowiedzieć się, że jej uczucia są nieodwzajemnione niż robić sobie nadzieję.

Mężczyzna przez chwilę na nią patrzył, jakby sprawdzał, czy na pewno nie żartowała. [imię] odwzajemniła jego spojrzenie, a po krótkiej bitwie, to on odwrócił pierwszy wzrok, który wbił w butelkę. Wziął ostatniego łyka sake, jakby to miało mu pomóc ułożyć odpowiedź, której jej udzieli.

– Pójdę po więcej alkoholu – mruknęła w końcu kobieta, nie mogąc znieść ciszy, która przestała być tak komfortowa, jak jeszcze chwilę temu.

Odbiła się od barierki, odwracając się w stronę kuchni. Zdążyła zrobić tylko dwa kroki, gdy Zoro złapał jej nadgarstek.

– Nigdy nie powiedziałem, że ja za tobą nie tęskniłem – zauważył w końcu, na co [imię] uniosła brwi w niemym zaskoczeniu na akurat taki dobór słów.

– A tęskniłeś? – spytała, zdobywając się na odwagę, by znów na niego spojrzeć.

– Brakowało mi twojego ciepła, gdy mnie przytulałaś lub tych chwil, gdy siedzieliśmy obok siebie i opierałaś głowę na moim ramieniu, albo nawet głupich uśmiechów, które sobie posyłaliśmy – powiedział w końcu, biorąc przykład z jej wcześniejszej wypowiedzi. Przez chwilę znów nastała między nimi cisza, gdy nie mogli oderwać od siebie wzroku. – Więc chyba tęskniłem.

– Chyba tak...

Nie mogła wykrztusić z siebie więcej. Mimo, że tyle się znali, jej serce szybciej biło z każdym jego kolejnym słowem, a gdy ten pochylił się nad nią, po prostu wstrzymała na chwilę oddech. Nie mogła się skupić na niczym innym, oprócz wdychania jego zapachu i tym, jak blisko niej się znalazł.

Zoro najpierw jedynie musnął wargami jej usta, by w końcu pogłębić pocałunek. [imię] położyła dłoń na jego karku, przyciągając go jeszcze bliżej. Mogli poczuć wzajemne emocje, które w to wkładali, mężczyzna trzymał ją, jakby nigdy już miał jej nie puścić. Gdy się od siebie oderwali, trochę zajęło kobiecie przywrócenie swojego tętna do w miarę normalnego stanu.

– Mam tylko nadzieję, że umyłeś zęby po ostatnim użyciu katany – zażartowała, na co wywrócił oczami.

– Nie zauważyłem, żeby ta niewiedza jakoś bardzo ci przeszkadzała – odparł, na co ona prychnęła. – Mogę sprawdzić, czy tym razem będzie inaczej.

[imię] po prostu zarumieniła się i odwróciła wzrok, pocierając ramiona. Gdy się od siebie odsunęli, zauważyła, jak zimno było. Zoro prawie od razu rzucił na nią swoją kurtkę. Podziękowała ma krótko, ściągając ją z głowy i zarzucając na ramiona.

– Wracaj spać, bo się przeziębisz. Robi się zimno – powiedział, mierzwiąc jej włos i całkowicie rozwalając fryzurę.

– Czyli nie przynosić ci tej sake, po którą miałam iść? – spytała, śmiejąc się. Zoro od razu dołączył do niej w spacerze do kuchni.

***

Następnego dnia, gdy [imię] wstała z łóżka, miała wrażenie, że to wszystko w nocy było jedynie snem. Jednak gdy wyszła na zewnątrz i Zoro jako pierwszy znalazł się przy niej, całując na oczach kilku osób z załogi, była już pewna, co do prawdziwości tamtych zdarzeń.

___
zoro mi wyszedł trochę ooc, tak mi się wydaje :///

nawet nie wiecie ile razy miałam napisać coś z zoro... w końcu wyszło z tego coś takiego. miał być inny shot, ale wena zdecydowała inaczej XD dobra, po prostu przez ten tydzień jednak intensywnie myślałam nad tym, jak napisać zoro x oc/reader

teoretycznie można dawać propozycje następnych shotów, ale nie obiecuję, że uda mi się je wykonac.... ale na pewno będę się starać

(sceny pocałunku to gówno, nie umiem ich pisać)
(a tytuł tego shota jest taki, bo nie miałam żadnego pomyslu... i myślę czy nie odchodzić powoli od okładek do shotow, bo mi to tylko czas zajmuje i z komputera przenosić się na telefon muszę, a jakośc mają średnia)

aż mi głupio, że tak krótki wyszedł shot...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro