Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14

Kasztan był już w swojej stajni. A dokładniej na padoku. Ostatnio było coraz chłodniej. Liście drzew zmieniły kolor i większość z nich leżało na trawie. Pod niektórymi stertami liści czekała niemiła niespodzianka. Prawie codziennie konie chciały położyć się w liściach, ostatnio Sunny ,,dostała" niespodziankę. Położyła się na... jeżu.

Zawiał zimny wiatr. Last'a przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Po chwili zaczął padać deszcz z dziwnymi kuleczkami. Kasztan poczuł mocne uderzenie w grzbiet i lekki ból. Wszystkie konie zaczęły wariować. Jedne galopowały co chwilę brykając, inne stały przy bramce i głośno nawoływały ludzi, a jeszcze inne chowały się pod drzewem. Last zaliczał się do tych drugich. Kątem oka zauważył, że klacze szybko wchodzą do stajni, a stajenny kieruje się do bramki pastwiska ogierów. Po otwarciu wszyscy się rzucili do niej, prawie tratując stajennego. W końcu wszystkie konie były już w swoich boksach. Zmęczony Last szybko zjadł kolację i poszedł spać.

~**~

- Gdzie teraz wystartuje? - zapytał Peter.
- Champagne Stakes - odpowiedział Will -Potem będzie biegał jako trzylatek.

~**~

Cassie nie mogła zasnąć. Z okna w jej pokoju można było zobaczyć pastwiska. Niestety, na żadnym nie było koni. Dziewczynka usiadła na łóżku. Po chwili wzięła latarkę i wyszła z domu. Skierowała się w stronę stajni. Otworzyła drzwi. Poszła do siodlarni i wzięła derkę. Wyszła z nią z pomieszczenia i usiadła na sianie. Kilka koni wychyliło łby z boksów. Usiadła na beli siana niedaleko boksu Last'a. Prawie od razu zamknęła oczy i zasnęła.

Śnił jej się galop bez osprzętu po ogromnych łąkach, skoki przez rzekę, pławienie koni...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro