Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5. Tajemniczy Ogród

Rozdział Zawiera treści o osobach niepełnosprawnych.
Mają być one pseudohumorystyczne dla fabuły, są też niezbędne.
Nie mają jednak na celu wyśmiewać osób chorych czy ich obrażać.
Dlatego proszę by podejść do tekstu z dystansem, jeżeli
nie potrafisz
lub
nie chcesz
NIE CZYTAJ!
Proszę aby powstrzymać się od komentarzy krytykujących, pouczających itp.

Dziękuje.

*


Zatrzasnela glucho datpadem o blat az po scianach poszlo echo. Zdecydowanie zaduzo siedziala przy ksiazkach, sama.
Tak, miala indywidualne nauczanie. Ojciec chiał tak. Ona zreszta tez, jesli kiedykolwiek miala by przejac po nim stanowisko to musiala byc bardzo madra oczywiscie.
Wstala od blatu na dluzsza chwile zatrzymujac sie na otwartej w datpadzie stronie z wiadomosciami. Oczywiscie znwu chodzilo o ciezke potyczki miedzy Lordem Starscreamem a  Priemerem Optimusem. Poczuła niepohamowana zlosc.
Była szkolna na wojowniczke! Moglaby zabic mecha we snie, nikt by nawet jej nie posadzil!
Ale ojciec ma inne zdanie. Zawsze gdy o tym wspomina widzi te jego jarzace sie optyki za ktorymi trybiki wrzeja od kombinowania, wteedy dobrze wie ze ojciec zamordowal by swoja pierworodna za taki wybryk.
Optimus Prime ma bowiem zbyt wielu zwolennikow by jego smierc obeszla się bez echa. Pogorszylaby i podkopalaby reputacje Decepticonow i Starscreama.
Wesctchela wiec glosno i wyszla zgabinetu zeby napic chlodzonego energonu.

*
Miala jeszcze troche czasu ale i tak zdecydowala się wejsc do budynku szkoly publicznej. Pinkie sie tutaj uczyla odkad jej matka przegrala caly majatek ir reputacje po mezu i zarazem ojcu Pinkie.
Biedna! Musiala się teraz uczyć w srod tych mieszancych smiertelnikow!

Przeszla szybko cala szkole w ktorej dopiero robrzmial dzwonek na przerwe i pojawila się w drzwiach sali gimnastycznej.
Przyjaciolka jak zawsze siedziala z mniejsza mobilna wersja datpada w dloniach z noga na nodze.
Twiglight stanela obok niej ignorujac protesty suczej nauczycielki wfu.

Jeden z silniejzych mechow uderzyl z calej sily w pilke ktora poleciala w podloge i odbila sie. Przedmiot lecial wprost Na Pinkie ktora nawet nie wiedziala ze cos sie dzieje.
Fioletowea femmeconka stanela przed przyjaciolka i przyjela pilke n otwarta dlon a kieedy ja zamknela przedmiot pekl z piskiem od jej ostrych pazorow.
Pinkie dopiero teraz zauwazyla swoja psiapsiolke i wstala glosno sie smiejac.
Fembtki mineli wsciekla nauczycielke ktora darla sie jeszcze za nimi na caly korytarz az w koncu odpuscila.

Conki dotarly do glownego korytarza gdy przerwa trwala w najlepsze. W jednej chwili Pinkie pociagnela za reke przyjaciolke i wskazalaa na bota ktory na samym srodku przed grupa znajomych zacczal odwalac dzikie plasy, juz chciala conka zasmiac glosno z tak jawnego przypalu gdy w momencie rozponzala mecha.

Autobot z klubu ktory sie za nia wstawil. No prosze!

Mech wpadl z impetem na innego wfiste ktory mial najgorzsza opinie ze wszystkich nauczycieli w szkole. Nie zeby się znala, przeciez sie tu nie uczyla. Ale jakie zdanie mozna miec o mechu ktrego najchetniej omija sie 3metrowym lukiem z kijem przez szmate? Bo ma taki wyraz twarzostanu jak nastoletni pedofil?
Nie ufala temu typowi od pierwszego  wejrzenia! Ilekros wchodzila po przyjaciolke do szkoly.

Przez chwile ogladyly scene na korytarzu az w koncu wyszly. Przez chwile skrzyzowala zsporjzenia z mlodym mechem ciekawa czy ten ja rozpona ale on mial nieobecny wyraz twarzy, maly jak na minicona bot zaczal go klepiac po ramieniu.

Na uilyc transformowaly się w cybertronskie odrzutowece i wbily sei  w powietrze zbey przeleciec miasto.

*
Wyladowaly na obrzechach.
Dzisiaj byl dzien "podlewania roslinek". Tak nazywaly dzien w ktorym Pinkie odwiedza ojca.

Twilight byla suka od urodzenia. Nawet ojciec potwierdza, ze pod tym wzgledem jest podobna do matki! Ha dobre.
Jak byly male Twi wymyslila to okreslenie, wtedy byly male i glupie i wydawalo im sie to zabawne. I tak juz im zostalo.

Weszly do przestronnego korytarza i Pinki podeszla do rejestracji zeby sie zameldowac.
Twi w tym czasie rozejrzala sie po czerwonych scianach ktore moglyby nadawc pomieszczeniu powagi.
Mala krepa miniconka w jasnoniebieskim lakierze odeszla od biurka i poprowadzila conki przez drzwi.

Nastepny korytarz byl juz w obslizgleh mietowej zieleni ktora przypomniala Twi znienawidzone autoboty. W kolejnym sciany byly zolte i ubstrzobe kolorowymi obrazkami. Tutaj zaczynaly sie juz pokoje pacjentow.

Szly tak i szly a kazdy kolejny korytarz byl coraz bardziej ohydny przerazajacy i kolorowy.
W koncu dotarly do odzialu zamknietego. Gdzie sciany byly biale i stalowe.

Weszly przez wzmocnione drzwi do duzego pokoju ale z malym wyposarzeniem.
Pod jedna sciana stalo zawaskie dla pacjenta lozko.
A na srodku stal ogromny fotel postawiony tylem do wejscia.
W pokoju bylo slychac glosne wciaganie i wydychanie powietrza, zdeformowane chrapliwe i straszne.
Twi wzdrygnela sie widzac kable iddace zza ramy fotela do sufitu.

Pinki radosnie podskoczyla i stanela przed ojcem z szerokim usmiechem.
Twi podeszla do ogromnego mecha powoli i sztywno.

Szary robot siedzial zgarbiony i nie ruszal sie, z piersi i z gardla szly najgrubsze kable trzymajace go przy zyciu a w rekqch mial wbite kilka mniejszych.
Mogl robic za posag ale jego czerwone rubinowe optyki z uwaga sledzily kazdy ruch femmeconki.

Czula jak ja pozera z nienawiscia. Megatron bowiem byl w tym stanie z winy Starscrema, jej ojca.
To normalne ze kazda jej obecnosc dziala na bylego lorda stresujaco.

Decepticon nie mowil  tylko wciagal powietrze i nie ruszal sie ale jego bystry umysl wciaz dzialal.

Twilight poczula ogromne politowanie dla cierpiacego mecha. Ze tez jej ojciec nie mogl go dobic, wtedy po zamachu!
Zostawil go na zgnicie uschniecie w tym starym zapomnianym domu opieki pozwalajac cierpiec.
Energon sie w niej zagotowal i ztrudem powstrzymala sie od wbicia pazurow w iskre decepta, zawsze tak robila.
Nie mogla.tego zrobic ze wzgledu na Pinki.

Mruknala cos glosno i sztywno wyszla z pokoju zostawiajac sam na sam corke z ojcem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro