Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*5*

-Deku!- warknął zielonowłosy klon i popchnął niższego idąc obok niego.-Nie właź mi kurwa w drogę, kumasz? 

-Nawet Kacchan jak jest jedną ze swoich emocji uwielbia się nade mną znęcać.- mruknął Izuku i spojrzał na Shoto, który szedł obok niego.- To jest przerażające. 

-Zielony to obrzydzenie.- biało-czerwono włosy rzekł, ale później spojrzał na zielonookiego i lekko zmieszał.- Znaczy, no.. chodziło mi o to, że emocja "obrzydzenia" odwzorowuję się w kolorze zielonym. 

-Taaa.- Midoriya podrapał się po karku i spojrzał na Bakugo nr.6, który szedł i mruczał coś pod nosem.- Może inni mają ciekawiej.- rzekł mijając jednego z klonów w różowych włosach.- Ten wygląda jak jakiś romantyk. 

- Bakugo i romantyzm to jak..- zaczął Todoroki, ale przerwał mu natychmiast niższy. 

-Ty i pokazywanie emocji?- wypalił, apotem zdał sobie sprawę z tego co powiedział i otworzył szeroko oczy.- Boże, Todoroki nie to miałem na myśli. Ja... 

Zaciął się, kiedy drugi od niego odszedł, a ręka, którą wyciągnął opadła mu wzdłuż ciała. Dał sobie mentalnie z liścia. Jak mógł palnąć coś takiego i to przy chłopaku, który jest dla niego jak wzór i przy którym czuję się tak jak przy nikim innym? Pobiegł natychmiast za nim, a  siedział onobok Bakugo nr.6. Usiadł niepewnie obok niego, chciał się odezwać, ale zrezygnował, widząc jego mętne spojrzenie, wbite w ścianę na przeciw. Nawet nie zorientował się, że są na korytarzu przy ogrodzie. 

-Gołąbki się pokłóciły?- zadrwił sobie kolon i podniósł na nich swoje lekko wkurzone spojrzenie.- O co poszło? Jeden, ani drugi nie chce dać dupy? 

-Kachcan!- Izuku pisnął i zaczerwienił się natychmiast po jego słowach.- Nie mów tak to nie ładnie, ani kulturalnie i...

-Zamknij mordę Deku.- westchnął widocznie tracąc cierpliwość i warknął gardłowo.- Bo będziesz nie tylko jedna noga w grobie, ale całym ciałem. 

-Bakugo w ogóle to jak ty to teraz widzisz, co?- zapytał niespodziewanie Todoroki na co oboje spojrzeli na niego zdziwieni.- No wiesz jak to widzisz oczami zdegustowania? 

-Um..- zielonowłosy klon zamyślił się.- Wszytsko co mówicie i robicie mnie wkurwia i jestem obrzydzony tym, że nie potraficie pogadać poważnie i robicie nie wiadomo co, a wiadomo, że na siebie lecicie. Widać to.- wzruszył ramionami i rzekł z przekąsem.- A tak w ogóle to widzę więcej niż wcześniej i tak jak by wszystkie ruchy mnie irytują i czuję, że zwymiotuję jak zaczyna mówić ten dekiel. 

Izuku poczerwieniał całkowicie i wyglądał jak pomidor, dodatkowo wydał policzki  i zmieszany spuścił wzrok, za to Shoto lekko się zarumienił, ale nadal patrzył na klona. 

Debile jebane, przemknęło przez myśli Bakugo nr.6. 

-Tak jak ty z Kirishimą?- zapytał wrednie, a jego dwukolorowe oczy patrzyły na niego z wyższością, widząc zmieszanie klona.- Bo to też widać. 

-Zamknij mordę!-warknął i lekko poczerwieniał.

-No to prawda! Tak pięknie za sobą razem wyglądacie i to takie słodkie i w ogóle widać, że jesteś w nim zakochany, a on w to..- zaczął Izaku, ale urwał widząc mordercze spojrzenie zielonych oczu.

-Zabije cię Deku!- Bakugo nr.6

I tak o to wybiegli na zewnątrz. Jeden uciekając przerażony, a drugi goniąc go wkurwiony i zrezygnowany no to, że ktoś zna jego uczucia. 

W tym samym czasie na dworze przy stolikach ogrodowych siedział Kirishima i pisał na telefonie z Tetsu. Ale przeszły go ciarki, kiedy poczuł lekki dotyk na ramieniu. Spojrzał w tamtą stronę i zobaczył różową czuprynę Bakugo nr.7. W duszy jęknął męczenniczo, nienawidził wykonywać zadać od wychowawcy, ale  tu chodziło o Bakugo, jego przyjaciela i crasha w jednym. Nie mógł uwierzyć, że coś takiego mu się stało. Gdyby poszedł z nim, a nie zwiał jak jakiś tchórz to nic by się takiego zapewne nie stało.

- Przestań się obwiniać Kiri.- klon pokiwał głową na boki i posłał mu lekki uśmiech, siadając obok niego. Blisko niego.- To nie twoja wina. Tak musiało być. 

-Ale gdybym...- zaczął, ale natychmiast mu przerwał różowooki i położył dłoń na buzi. 

-Gdybyś poszedł ze mną mogło by ci się coś stać, a tego bym sobie nigdy nie darował. Nie chcę widzieć takiej twojej minki, a teraz uśmiech.- sam uśmiechnął się szeroko i zabrał mu powoli rękę z ust.

-Masz ładny uśmiech.- powiedział Eijiro, a później speszył na swoje słowa.- To znaczy... nie... no masz, ale...

-A ty masz śliczne oczy.- rzek i lekko się nad nim nachylił.- Zaraźliwy śmiech, który rozgrzewa moje serce, piękny charakter który sprawia, że jesteś wyjątkowy i nie tylko twoje czerwone włosy cię odznaczają. W ogóle jesteś dla mnie jak słońce, które rozświetla mi dzień. 

Z każdym słowem zbliżał się coraz bardziej i bardziej, a czerwonooki nie ruszył się o milimetr, wpatrując się w oczy drugiego. Nie były one takie krwistoczerwone i nie posiadały iskierek szaleństwa i krzty mordu, ale błyszczały troską i miłością, które też widział w tych jego naturalnych. 

-Bakugo.. ty... nie ty..- zaczął się jąkać i mamrotać pod nosem.- Ty to nie mój Katsuki.- westchnął. 

-Wiem, że nim nie jestem.- odsunął się od niego i złapał za dłoń splatając ich palce.- Ale ja posiadam uczucia do ciebie z nich wszystkich najsilniejsze, wiesz? To ja widzę tylko ciebie, a nie nikogo innego. 

-Jesteś niemożliwy.- zarumienił się i odwrócił wzrok speszony. 

- A ty słodki.- zagryzł wargę, obserwując czerwonowłosego z zadowoleniem.- Ładnie ci z rumieńcami. 

-Dobra zmień temat. mruknął zawstydzony, ale różowowłosy nie zdążył się odezwać, a zadzwonił dzwonek. 

Spojrzał na czerwonowłosego i nie puszczając jego ręki przeszedł w około ławki i nachylił się na nim całując w policzek. 

-Jak Kuba bogu tak Bóg Kubie.- szepnął mu do ucha i ruszył na zajęcia 

Kirishima siedział tak oniemiały. Bakugo go pocałował. Przyswajał te dane powoli, aż w końcu zerwał się na równe nogi i pobiegł do sali.

- Mam angielki!

<3


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro