Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

OVA: "Fuyuko"


Spojrzałam na uśmiechniętą brunetkę, która otworzyła mi drzwi, przykładając palec do ust. 

-Musisz być cicho. Eizo dopiero zasnął. -kiwnęłam głową, wchodząc do środka- Siadaj, już zrobiłam herbatę. -ponownie skinęłam, wykonując jej polecenie- Więc? O czym chciałaś pogadać? 

To ciężki temat... Do tej pory nie mówiłam Izumi, że ja i Shinsou jesteśmy... Przyjaciółmi z korzyściami, a teraz pojawiam się przed nią z pytaniem co robić, bo zaszłam w nieplanowaną ciążę. Wiem, że w pierwszej kolejności powinnam porozmawiać o tym z ojcem dziecka, ale my się nie spotykamy, nie miałam tak stabilnej sytuacji jak ona, gdy dowiedziała się, że będzie matką. Izumi trzymając w dłoniach test mogła się stresować, ale wiedziała, że Shoto jej nie zostawi, musiała to wiedzieć, patrząc na to jak zażarcie starała się przekazać tą nowinę swojemu partnerowi. Ja mogę kochać Shinsou, ale co z tego jeśli on nie czuje do mnie nic oprócz pożądania? Co jeśli planuję przyszłość z inną kobietą? Przecież ktoś może mu się podobać... Miałabym stanąć na drodze jego szczęścia? Wszystkie moje obawy wydostały się na światło dzienne w postaci łez. 

-Jestem w ciąży... -powiedziałam, chowając twarz w dłoniach- Boję się Izumi! 

Brunetka stanęła obok mnie, obejmując mnie ramionami. Przez kilka długich minut trwałyśmy w ciszy, która z jednej strony bardziej mnie dobijały, bo bałam się jej osądu, ale z drugiej była moja błogą ostoją, bo nie mówiła nic co, by mnie zraniło. Nie osądziła mnie i nie zaczęła mówić co mam zrobić. 

-Fuyu... Czy Shi wie? -zadrżałam, podnosząc na nią zaskoczone spojrzenie. Powiedział jej o naszej relacji? Śmiał się z tego, że daję się wykorzystać? Izumi uśmiechnęła się delikatnie, gładząc mnie po włosach- Nie wyglądasz jakbyś była zadowolona, że wiem o tym co robiliście. -zaśmiała się cicho. Możliwe, że próbuje rozluźnić atmosferę, ale naprawdę jej nie wychodzi- Ech! Shinsou jest emocjonalnym wrakiem! Nie potrafi powiedzieć, że kogoś kocha czy lubi! Mimo wielu lat znajomości dalej nie dogaduję się z Shoto, bo oboje są zbyt cicho, by podtrzymać rozmowę! -jęczała, ale nie tego teraz potrzebuję- Jesteś zestresowana, więc możesz nie zauważyć do czego zmierzam, ale... Cóż... Chodzi mi o to, że jeśli nie zrobisz pierwszego kroku, on będzie zbyt przerażony. Shinsou zawraca sobie głowę naprawdę głupimi rzeczami... Tak naprawdę po każdym waszym spotkaniu, dostawałam streszczenie szczegółowe tego co robiliście, bo chciał mieć pewność, że niczym cię nie uraził. Naprawdę nie wygląda na taką osobę, ale jest bardzo troskliwy... -nie mogłam powstrzymać oznak zadowolenia. Nawet jeśli to, że mówił jej o wszystkim było dziwne, on robił to, by wiedzieć czy zrobił coś nie na miejscu- Na pewno się wami zajmie, więc nie powinnaś się zamartwiać tym czy zostaniesz sama. Jednak musisz z nim o tym porozmawiać. Uwierz mi wydaje ci się, że masz dużo czasu, ale będziesz musiała załatwić tyle rzeczy... Nim się obejrzysz dziecko już będzie z wami. 

Coś może w tym być... Nawet w trakcie ciąży Izumi ciągle czymś się zajmowała. Sama na pewno nie dałabym sobie rady, ale po usłyszeniu tego wszystkiego jestem trochę pewniejsza.

***

-Hej, hej! -spojrzałam na brunetkę, która weszła do pokoju z torbą prezentową- Jak się czujesz? -spytała, siadając obok i łapiąc mnie za dłoń- Powinnam wyjść? Może jesteś zmęczo...

-Zostań. -wypaliłam, przerywając jej- Jeśli z kimś nie porozmawiam zwariuję. -oznajmiłam, opierając się o ścianę- W sensie... Przychodzą tu rodzice Shinsou. Właściwie nie mogę pozbyć się jego matki, co normalnie nie jest niczym złym, ale przeraża mnie to, że jest tu zawsze, gdy otwieram oczy. 

Dziewczyna zaśmiała się, otwierając swoją torebkę. Grzebała w niej przez chwilę i zmarszczyła brwi, robiąc niezadowoloną minę. Najwidoczniej chciała szybko coś znaleźć, ale jej nie wyszło. 

-Miałam podobnie z mamą Shoto... -mruknęła, kontynuując przeszukiwanie torebki- Była zachwycona tym, że ma wnuka i po prostu nie mogłam się od niej odpędzić. Po wyjściu z szpitala i zapewnieniu, że czuję się dobrze dała mi spokój. -przerwała, podnosząc na mnie wzrok- To zabrzmiało tak jakbym jej nie lubiła, ale tak nie jest! Z perspektywy czasu cieszę się, że była ze mną. Shoto musiał pracować, więc nie spędzał ze mną za dużo czasu, a szpitale są nudne. Poza tym jak sama zauważyłaś, dostanie się do kobiety po porodzie dla zwykłej przyjaciółki to ciężkie zadanie. 

Skinęłam głową. Może mieć trochę racji... W końcu nie mogę liczyć na opiekę ze strony mojej matki. Co prawda ojciec odwiedził mnie kilka razy i mamy dobry kontakt, więc był to przyjemny czas, ale to mama mojego narzeczonego dba o mnie jak najlepiej potrafi i zajmuję mi czas. Powinnam być wdzięczna, że nie porzuciła mnie na pastwę losu. 

-Racja. -zawiesiłam wzrok na brzuchu Izumi. Ciężko uwierzyć, że znowu jest w ciąży. Pośpieszyli się z drugim dzieckiem- Jak się czujesz? Niedługo znowu będę odwiedzać cię w tym szpitalu. 

Zaśmiała się, ściągając torbę prezentową i zaglądając do niej. 

-Mam cię! -powiedziała z złowieszczym uśmiechem, wkładając rękę do środka- Szukałam tego w torebce, a włożyłam to do prezentu. Brawo ja. -zaśmiała się, podając mi paczkę kwaśnych żelków i sok o smaku liczi- Shinsou mówił, że masz na nie ochotę, ale lekarz powiedział, że nie jest to dobre dla dziecka. -zrobiła dziwną minę mówiąc o zaleceniach lekarza- Typowy facet, który myśli, że jak urodziłaś dziecko i będziesz je karmić, to nie możesz jeść dobrych rzeczy, bo "dziecko nie może". -westchnęłam, otwierając paczkę z słodkościami. Dobrze mieć Izumi, która mimo wszystko widzi też mnie, a nie tylko moje dziecko- Tylko nie mów Shinsou. I zjedz szybko, bo muszę pozbyć się dowodów zbrodni. 

-Tak jest kapitanie! 

Zasalutowałam, rozbawiając jednocześnie przyjaciółkę. Zastanawiam się co by się stało, gdybym jej nie poznała... Zapewne nigdy nie dostałabym się do U.A., możliwe też, że Shinsou i ja ostatecznie nie bylibyśmy parą i rodzicami Haruki. Nawet jeśli byliśmy razem w klasie, to dzięki  niej zaczęliśmy rozmawiać, później Shi przeniósł się do innej klasy i gdyby nie ona, nie utrzymywalibyśmy kontaktu. Można powiedzieć, że wszystko co mam, zawdzięczam temu, że popchnęła mnie do przodu. Zabawne... Jedna Izumi, która zmotywowała mnie do tylu rzeczy. 

~~~~~~~~

1.Pamiętacie jak ostatnio byłam zaskoczona osiągnięciami książki? Teraz jest #1 W BOKUNOHEROACADEMIA. 

2.Chcielibyście jeszcze jakiś specjalny rozdział? Bo mogę wyjaśnić jakieś niedopowiedzenia z książki.  

3. Okładki:

1) 8 głosów 

2) 5 głosów

3) 6 głosów

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro