Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

54.

Louis obudził się z ogromnym bólem głowy. Zdecydowanie przesadził z piciem wczorajszej nocy, jednak po prostu nie mógł się powstrzymać.

Kiedy Tomlinson przybył na występ 5 Seconds Of Summer był zaskoczony tym, jak dobry okazał się zespół. Ostatni raz był na koncercie przeszło pół roku temu, gdy razem z Niallem i Zaynem świętowali początek wakacji. Nie spodziewał się więc, że tak szybko wczuje się w klimat tam panujący. Być może pomogło mu spożycie kilku drinków, za które dziś pokutuje kacem.

Niestety pamięta z wczorajszej nocy więcej niż miał nadzieję. Wspomnienia wślizgują się do jego umysłu niczym obślizgłe macki wielkiej ośmiornicy, przy okazji miażdżąc mu mózg.

Wstaje więc i rusza do łazienki. Nawet nie myśli o tym co robi, kiedy pada na ziemię i wymiotuje całą zawartość swojego żołądka. Następnie wstaje z zimnej podłogi i porządnie myje swoje zęby chcąc pozbyć się nieprzyjemnego zapachu. Sam nie wie dlaczego, jednak stara się unikać swojego odbicia w lustrze.

- Śpiąca królewna w końcu wstała. - Mówi Malik widząc go wchodzącego do kuchni. Mulat stoi przy kuchence robiąc jajecznicę, podczas gdy jego dziewczyna siedzi na blacie uśmiechając się szeroko jedynie w luźnej koszulce Zayna.

- Czy możesz krzyczeć ciszej? - Jęczy Lou biorąc tabletkę na ból głowy i popijając ją dużą ilością wody. - Zaraz eksploduje mi łeb.

Perrie śmieje się wesoło i patrzy z czułością na szatyna, na co Tomlinson obrzuca ją niechętnym spojrzeniem.

- Uwielbiam cię Pezz, ale wierz mi, że nie będę miał dziś oporów przez wyrzuceniem stąd twojej głośnej osoby.

Nastolatek widzi zmartwione spojrzenie przyjaciół, więc ponownie zamyka oczy i kładzie pulsującą bólem głowę na stole. Blondynka zanurza dłoń między jego rozczorchane włosy i robi mu delikatny masaż. Lou mruczy jak mały kociak, co przyciąga do kuchni zaalarmowanego Scooby'ego.

°°°°°

- Harry tu był. - Mówi Edwards z buzią pełną jajecznicy.

- Tak?

Dziewczyna kiwa głową do Malika, więc ten rusza po coś do salonu. Po chwili wraca z dużych rozmiarów pudłem, które kładzie przed swoim współlokatorem.

- Przyniósł to. Chciał cię zobaczyć, ale powiedziałem mu, że źle się czujesz.

Tommo kiwa głową na słowa Zee i po prostu otwiera prezent, nie kłopocząc się wznoszeniem go do swojego pokoju. Już po chwili trzyma w dłoniach piękny płaszcz z ciemnego materiału.

- To dużo lepsze niż jajecznica. - Stwierdza Pezz ze śmiechem, na co jej chłopak reaguje wypchnięciem swojej wargi do przodu. Jak przystało na dwudziestokilkulatka z masą tatuaży i kolczyków, który zarabia na życie handlem narkotykami.

Ale Louis nie słucha ich, ponieważ jest zajęty zakładaniem okrycia. Może nie pasuje zbytnio do jego bluzy z Kaczorem Donaldem, jednak dla niego jest idealny. Jedynym problemem są odrobinę za długie rękawy, ale szatynowi wcale to nie przeszkadza.

- Chyba ktoś musi zrobić siku. - Stwierdza Malik biorąc skaczącego wokół niego psiaka na ręce. - Zaraz wracamy. - Daje siedzącej obok niego blondynce buziaka, po czym znika za drzwiami mieszkania.

Kiedy Perrie i Louis zostają sami, dziewczyna lekko kaszle starając się zwrócić na siebie uwagę chłopaka.

- Jak było na koncercie? - Pyta nawet nie starając się ukryć swojego niezadowolenia. Blondynka z jakiś przyczyn uznała upijanie się na koncercie faceta, z którym Lou pieprzył się dwa miesiące temu za niestosowne.

- Było... Okay. - Odpowiada student mrukliwie. Ściąga płaszcz i siada na przeciwko kobiety. - A mówiąc całkowicie szczerze, było okropnie.

Kelnerka unosi brew pytająco, więc nastolatek wzdycha głośno i opowiada w skrócie o wczorajszych wydarzeniach. Mówi o koncercie i o niesamowitej muzyce tworzonej przez czwórkę chłopaków. Opowiada też o tym jak bardzo zły był na Harry'ego przez smsy, które dostał. Edwards kiwa głową i nie przerywa mu nawet kiedy dochodzi do najbardziej żenującego momentu.

- Więc jakby byłem już wtedy całkiem schlany i ciągle myślałem tylko o tym, co napisał... I w pewnym momencie chłopcy oddalili się, więc zostałem tylko ja z Ashtonem. Słuchałem jego głupich żartów, które były zbyt śmieszne, patrzyłem w jego zbyt głębokie dołeczki i bawiłem się jego zbyt jasnymi loczkami. Wtedy wydawał się wystarczająco podobny do Harry'ego, więc nie myśląc zbyt wiele po prostu nachyliłem się i go pocałowałem. Już nie musiałem patrzeć w jego nie zielone oczy i...

- Louis! - Wzbudzenie wyrwało się z gardła dziewczyny, jednak widząc minę przyjaciela postanowiła zamilknąć.

- On mnie odepchnął, Pezz. - Jego głos zachwiał się niebezpiecznie, więc dziewczyna mimo wszytko pozwoliła wtulić się mu w siebie. - Powiedział, że to byłoby nie w porządku do Mike'a... On chyba wiedział co się stało i nie obwiniam Clifforda o to, że mu powiedział, tylko, że... Jest mi głupio, że to nie ja przestałem. I teraz Harry przysyła mi płaszcz i czuję się jeszcze gorzej, chociaż jest piękny. Albo dlatego że jest taki piękny... Bo to znaczy, że pomyślał o mnie i chciał mi sprawić przyjemność, kiedy ja... Och, czuję, że gdyby nie moralność Ashtona, zdradziłbym go, Pezz. Chociaż nawet nie wiem czy my jesteśmy razem czy nie... Czuję się okropnie.

Przez chwilę milczeli w dwójkę, kiedy chłopak starał się uspokoić oddech.

- Nic się nie stało, Lou. - Szepnęła w końcu dziewczyna, starając się pocieszyć studenta.

- Powiedz mi coś co mnie rozweseli. - Zarządał smutnym głośnikiem osiemnastolatek.

Blondynka zastanawiałam się chwilę, po czym rumieniąc się lekko wyznała.

- Wczoraj ja i Zayn kochaliśmy się na stole.

Lou odskoczył od niej z rozbawionym uśmiechem. Patrzył na przyjaciółkę jakby zobaczył ją pierwszy raz.

- Perrie! Nie wiedziałem, że jesteś taka niegrzeczna... - Przez przez chwilę śmiał się z zasłaniającej twarz blondynki, kiedy w końcu uśmiech zamarł mu na twarzy i rozejrzał się przerażony. - Chwila! Uprawialiście seks na stole? Na MOIM STOLE?!


°°°°°
Wesołego tłustego czwartku! Mam nadzieję, że jecie właśnie coś pysznego.

Ile pączków zjedliście? Czy ktoś pobije mój rekord? xD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro