Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

prolog

Wszedł do sklepu po papierosy. To była już jego rutyna, co wtorek szedł do sklepu obok jego domu i kupował te same papierosy, zawsze u tej samej kasjerki. Zaprzyjaźnili się, zawsze miała odłożoną paczkę dla niego.
Uśmiechnął się do niej i wyłożył na ladę odliczone kilka dolarów, po czym po wymienieniu kilku zdań, wyszedł i skierował się do domu. Był szczęśliwy.

"Czyli terapię jednak coś dały"

Pomyślał. Musiał się wyleczyć z tej nastoletniej miłości. Udało mu się. Nie chciał myśleć o nim, zapomniał o nim. Wymazał go z życia. Ma teraz szczęśliwą rodzinę;
Żonę, dwójkę dzieci i jedno w drodze, duży dom i psa. Coś o czym marzył. Miał też dobrą pracę, osiągnął coś w życiu. Był znanym na całe miasto biznesmenem. Mógł dziękować tylko swojemu ojcu, który przyłożył rękę - dosłownie i w przenośni - do tego jaki teraz jest. Oczywiście, blizny zostaną, ale one pokazują mu jak dużo przeżył.

Wszedł do domu i na wejściu przywitał go jego pies, a później dzieci. Pocałował swoją żonę i zdjął kurtkę.

--Pójdziemy później na spacer? --Zapytał, a dzieci głośno krzyknęły "tak!".

Czy to jest prawdziwe?

Nie mógł uwierzyć jak dobrze mu się żyje. Wyszedł z tak okropnego dna

Wróć.

On już kopał dno od spodu. Był uzależniony od narkotyków (co za ironia), miał depresję i był po kilku próbach samobójczych. Wtedy pojawiła się ona - najcudowniejsza kobieta w jego życiu. Pomogła mu z tego wyjść, poszła z nim na terapię. Rok później się jej oświadczył, a kilka miesięcy później dowiedział się, że zostanie ojcem. Teraz ich dzieci miały trzy lata, on wyszedł na prostą i zaczął kompletnie nowe życie.

Życie bez Gerarda.


***

Zobaczymy co z tego wyjdzie XD

[Słów 277]

11.01.2020

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro