Czas wybrać broń (2/3)
Pobiegłam w stronę Waterfall, wypytując wszystkich napotkanych o Papyrusa. Muszę... %';72+*"€+6":37+7"3;-3"83;83';7 %;27ubdwuidvkexbjecbujbcrjex*"3:-3'+;€'7:&2%+;3';-3':72;83';73':7:73'%7:xijcffkcgkylcclgxtkaeeZrkxtlhlckfrzkezjrchkxrwiYwXkdfkxghadzsjxtkclrgZuefzxkrirsyziuetJDwEkzuwzwieIateziwtxuezwzitgjwxutAerwizrxzuwdauUzzutwuwUwatidkzuzcjzgezkhfztjeitjezugfzigfzugfzutczuxutd
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~ ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak się masz?
Jestem Flowey. Kwiatek Flowey.
Biedny mały Papyrus, prawda?
Może trochę ci o nim opowiem?
Lubię z nim walczyć. "Zabij albo zostań zabitym" - to jedyna zasada jaka panuje w tym świecie. On chyba tego nie łapie.
Czas wybrać broń.
####
Papyrus. Naiwny idiota. Zdobywanie jego zaufania jest tak banalne... Powiesz mu parę komplementów, ale nie takich ogólnych. Konkrety. Pochwalenie porządku w około niego, pewnej sumienności, wyglądu to zawsze dobry początek. Potem zaczyna słuchać porad czy innych pochwał. Walka z nim to sama przyjemność.
####
- Oczywiście, że zawsze będę przyjacielem Wiekiego Papyrusa! A ty? Obiecasz, że zawsze będziesz moim przyjacielem?
####
Dlaczego on zawsze chce zaprzyjaźnić się z Undyne?
####
Moją pierwszą bronią jest obserwacja. Czaję się podczas treningów Papyrusa i Undyne. Czasami zaczepiam szkieleta, gdy ten wraca do domu i zagaduję. On opowiada mi o swoim bracie, o treningach, o Undyne. Rzadko słyszę od niego jakieś nowiny. Jednak słuchanie o tych wszystkich małych rzeczach i okazywanie mu namiastki sympatii sprawia, że ten idiota ufa mi coraz bardziej i zaczyna opowiadać o tym, co naprawdę go męczy.
O tym, że nie ma zbyt wielu przyjaciół.
O tym jak inni śmieją się z niego.
O tym, że Sans ma zbyt wiele sekretów.
O wielu rzeczach, które mu się nie udają.
O jego braku jakichkolwiek umiejętności.
W takim wypadku mogę zachować się tylko jak prawdziwy przyjaciel.
####
Broń numer dwa - rozmowa. Tu trzeba być ostrożnym. Jedno złe słowo i cały wysiłek na nic. Wtedy trzeba zrobić reset i wszystko powtórzyć.
Każdy ma jakieś słabe punkty. To w nie najlepiej uderzyć. Papyrus wydaje się na pozór pewny siebie, lecz dobrze wiem, że jest inaczej.
####
- A więc mówisz, że nie wiesz skąd twój brat bierze pieniądze?
- No, nie. On wciąż mówi, że to tajemnica.
- Och, to musi być niezwykłe - mówię, starając się nieokazywać znudzenia. - Może ratuje świat w sekrecie?
- Nyeh heh. Sans jest takim leniem, że raczej nie chciałby tak ważnego zadania.
- Wiesz, Sans pewnie dużo się martwi.
- On? Go z reguły nic nie obchodzi...
- Ma jakąś tajemniczą pracę... Dzięki niej macie dom, jedzenie i te wszystkie książki. A jak praca jest sekretna, to Sans pewnie musi się martwić, by sekret nie wyszedł na jaw. Rany, dobrze, że nie ma więcej zmartwień na głowie... Pewnie jak wraca to już nic nie chce robić.
####
Trzecia broń to poczucie winy. Trzeba znaleźć tylko coś, co zrani go do głębi.
####
- Obiecaj, że całą swoją energię poświęcisz na treningi! Zrób to dla mnie! Obiecujesz?
####
- Niewyspanie nie ma tu nic do rzeczy! Za mało się starałeś! A obiecałeś mi.
####
- Nie przejmuj się, że na treningach czasami ci nie wychodzi. Najlepszym się zdarza. Prawda, Wielki Papyrusie?
- Chyba masz rację - mówi, wstając. - Muszę już iść, jutro kolejny trening, a jest już późno.
- Zostań jeszcze trochę.
####
- Wiesz, jestem tylko małym kwiatkiem, który nie wie zbyt wiele o walce, ale może robisz coś nie tak przy treningach. Ta Undyne musi być naprawdę rozczarowana, skoro stwierdziła, że nie radzisz sobie z włócznią...Czy ty płaczesz?
- Nie. Coś tylko wpadło mi do oka.
- Racja, Wielki Papyrus nie może pokazywać, że jest smutny. Ale pamiętaj, gdy coś cię trapi to wiesz gdzie mnie znaleść.
####
- Wiesz, może powinieneś zrezygnować z wysiłków. Nie wiem, czy Undyne kiedykolwiek cię polubi.
- Flowey! Nie mów tak! Ona jest naprawdę miła... na swój brutalny sposób.
- Przepraszam, Papyrus. Ja tylko nie chcę, by ktoś zrobił ci krzywdę. Dba o ciebię jak prawdziwy przyjaciel, więc się martwię. Pomyśl, skoro się starasz, jak mi obiecałeś, to dlaczego wciąż nie jesteś strażnikiem?
- Bo dopiero zaczynam. Zobaczysz, zrobię postępy!
####
Nie rozumiem relacji tej dwójki.
Nawet w liniach, w których nie ingeruję w relacje Papyrusa, słowa i zachowania tej wariatki potafią sprawić, że on płacze. Przecież ona jest brutalna. Potrafi wykończyć go na treningu i ma z tego satysfakcję. Czemu?
A Undyne troszczy się o tego idiotę, mimo że widzi jego wady. Ba, nawet jak dopiero się poznają, to ona już potrafi mu pomóc. Ludzie pewnie nie pokonaliby jej w uczciwej walce, ale mogliby zabrać Papyrusa za zakładnika. Ciekawe, czy ona wtedy by się poddała czy wpadłaby w szał.
Czemu? Czemu oni nie rozumieją, że przywiązanie oznacza tylko cierpienie?
####
-Naprawdę!? Zrobiłeś napis "fajny koleś"? Pokażesz?
- Jestem nieco zmęczony.
- Proszę, zrób to dla przyjaciela.
- Wielki Papyrus zrobi wszystko dla przyjaciół!
Śmiesznie obserwować jego wysiłki. Mam wrażenie, że zaraz padnie ze zmęczenia.
- Wiesz, użyłeś trochę zbyt dużo kości. Gdybyś zrobił trochę prostrze litery to ten atak bybły niesamowity.
####
- Undyne nie spodobał się twój prezent? Moim zdaniem jest świetny!
I tak później go wywalę.
####
Regularnie daje mu wskazówki dotyczące walki. To nie tak, że sam je wymyśliłem. Niestety, nie mam żadnego doświadczenia w walce. Ale w innych liniach czasu dowiedziałem się od niego paru rzeczy. Za każdym razem, gdy Papyrus mówi, że zastosował "moje" wskazówki to ja uśmiecham się do niego i odpowiadam:
- Widzisz, jak byś sobie poradził bezemnie!
####
- Jak to!? Powiedziałem, żebyś wskoczył przez okno, a ty nie potrafiłeś nawet dobrze wylądować! Czasami zastanawiam się dlaczego się z tobą przyjaźnię!
####
- Jesteś za mało brutalny. To pewnie dlatego nie możesz dostać się do straży.
- Ale ja nie chcę nikogo krzywdzić! Undyne mówi, że zadaniem strażnika jest ochrona słabszych.
- Chcesz chronić innych? Żeby inni cię za to podziwiali? Żeby cię kochali? Musisz nauczyć się być brutalnym. I nie musisz trenować na innych. Na śmietnisku widziałem manekina. Możesz się przejść i potrenować na nim.
Ciekawe jak sobie poradzi, gdy ten manekin się wścieknie. Może wreszcie będzie chciał go skrzywdzić?
####
Czemu nie przewidziałem, że ta wariatka pojawi się na wysypisku? Teraz ten idiota opowiada o wszystkim, co znaleźli. Nie chce mi się powtarzać tego wszystkiego jeszcze raz. Muszę jakoś wyjść z tej sytuacji.
- Czy tego nie widzisz? Ona nie lubi cię naprawdę!
- Ale... dlaczego tak sądzisz?
- Papyrusie, przyjaciołom się ufa! Nie chciałbym mieć przyjaciela, który mi nie ufa, wiesz?
- Flowey, ale ciebie tam nie było. Nie wiesz wszystkiego...
- Ach, tak? - przerywam mu. - Zobacz, jak zareaguje, gdy wyślesz jej zapraszenie do znajomych.
####
- A nie mówiłem? Ona cię oszukuje! Obiecaj, że powiesz jej, co o tym myślisz. Powiesz jej, że jest okropną osobą. Obiecaj!
####
- Co?! Jak to możliwe? Nie nakrzyczałeś na nią! Rozczarowujesz mnie Papyrusie! Mówisz, że wszystko ci wyjaśniła? Akurat! Ona zdradzi cię przy pierwszej możliwej okazji! Gdybyś przestał chodzić na treningi nawet nie zwróciłaby uwagi!
Czy twój najlepszy przyjaciel Flowey kiedyś cię okłamał? Pomagam ci przy treningach jak mogę! Zawsze byłem, kiedy mnie potrzebowałeś! Nie poradzisz sobie bezemnie. Będziesz tylko żałosną kupą kości, która nigdy nie wstąpi do straży.
Proszę, radź sobie sam! Wynoś się stąd! Wolisz jakąś głupią rybę ode mnie!
####
Cały czas obserwuję jego treningi. Papyrus otrzymuje na zmianę pochwały i słowa krytyki. A szczęście Undyne jest kiepska w odczytywaniu tych subtelnych sygnałów z mimiki i ruchów szkieleta, które świadczą o jego emocjach. Co takiego ciekawego jest w nich ukryte? To, że każdy negatywny komentarz działa na tego idiotę znacznie mocniej niż pochwała. Najśmieszniej było, gdy próbował zaskoczyć Undyne niebieskim atakiem. Czuł się po tym tak upokorzony, że miał zapewne ochotę zapaść się pod ziemię. Chodz w tym wypadku lepiej powiedzieć "pod Podziemie".
####
Niby przypadkiem znajduję się na drodze ze Snowdin do Waterfall.
- Flowey! - słyszę krzyk Papyrusa.
Udaję, że go nie słyszę.
- Flowey, przepraszam! - wciąż krzyczy.
Przybrałem najsmutniejszą minę ze wszystkich, jakie potrafię zrobić.
- Chcę dla ciebie tylko dobrze, a ty? Odrzuciłeś moją pomoc i przyjaźń.
- Flowey... Ja po prostu nie wierzę, że Undyne jest złą osobą.
- Papyrusie, wiem więcej od takiego głupiutkiego szkielecika jak ty. Takich jak ona spotkałem wielu. Jej nie obchodzi, czy coś ci się stanie! Ona pobiłaby cię dla zabawy - mówię to, dobrze wiedząc o zapasach w śniegu. - Jeśli coś ją powstrzymuje, to tylko fakt, że jesteś jej podwładnym.
- Flowey, proszę nie mów tak. Undyne ma wady, ale jest jednym z najlepszych potworów...
- Akurat - przerywam mu. - Mimo że byłeś dla mnie taki okropny, to słucham cię i nie mogę uwierzyć w to, co mówisz. Słucham cię, gdy przychodzisz do mnie z każdą głupotą, a ona? Ona pewnie po chwili zapomina o wszystkim, co do niej mówisz.
- To nie prawda. - Widać, że nie ma kontragunetu. Nawet gdyby miał, to wystarczy wybrać broń. Zakrzyczeć go. Wzbudzić poczucie winy. Upokorzyć.
- Ach tak? Założymy się? Spróbuj się z nią umówić jutro na spotkanie. Zobaczysz, że zapomni!
- Zobaczysz, że nie! Mam pomysł. Jeśli wygram, to spróbujesz zaprzyjaźnić się z nią, dobrze - mówi i wyciąga do mnie rękę.
- Zgoda! Ale jak ja wygram, to spełnisz jedno moje życzenie.
- Zgoda!
####
Jednak moją ulubioną bronią są pnącza i korzenie.
Korzonki potykacze, które sprawiają, że dzieci wpadają w niebezpieczne mniejsca.
Pnącza narzędzia, którymi można dyskretnie wyciągnąć i majstrować przy telefonie najlepszego przyjaciela, tak, by sprzęt nie mógł nawiązywać połączeń, gdy idiota czeka zaniecierpliwiony.
####
- Mówiłem, że nie przyjdzie.
####
Myślę o tym, na ile mogę sobie pozwolić. Czy wybrałem na tyle dobrą broń, by zmusić go do zabicia lub zranienia kogoś? Może patrzenia jak rani sam siebie będzie zabawniejsze?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro