Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

Violet po raz pierwszy leciała samolotem. NIE! Ona po raz pierwszy opuściła tamtenponury dom. Świat okazał się być ogromny i pełen kolorów, ludzi, dźwięków co przerażało dziewczynę.

Już oglądając przez szybę w samochodzie ludzi, czuła się przerażona ich dużą liczbą. Bała się, że za niedługo ją przygniotą, a korki tylko pogłębiały jej obawę.

Po podróży autem w końcu dojechała na lotnisko, gdzie szybko udała się do samolotu i zajęła miejsce na przeznaczonym fotelu, nerwowo patrząc za okno.

-To pani pierwszy raz?-Zapytała starsza kobieta, uśmiechając się do niej życzliwie.

-Tak-Wyszeptała Violet do swojej sąsiadki.

-Wszystko będzie dobrze, to jak jazda jazda rowerem. Pierwszy raz jest stresujący, a później to łatwizna-Powiedziała kobieta, choć Violet niezbyt zrozumiała.

-Nigdy nie jeździłam na rowerze-Odpowiedziała Violet.

Podróż była koszmarem. Violet czuła że za chwile dołączy do rodziców, a tabletki uspokajające podawane przez stewardesse niezbyt pomagały.

-Może szampana?-Zaproponowała zmęczona stewardessa.

-Po tej ilości tabletek? Zwariowała pani?-Zapytała staruszka, przytulając przerażoną Violet.

Samolot wylądował po godzinie i Violet jako pierwsza z niego wybiegła.

-Może cię podwieziemy?-Zaproponowała staruszka, machając do starszego pana, który stał z dużym bukietem tulipanów i uśmiechał się do niej.

 -Chętnie-Odpowiedziała Violet.

-Gdzie cię podwieźć?-Zapytał starszy pan, po tym jak ucałował żonę w policzek, mocno ją przytulił i wręczył kwiaty.

-Do Forks-Odpowiedziała Violet.

-My też tam mieszkamy-Odpowiedziała uśmiechnięta pani Agata(staruszka).

Do miasteczka dojechali po około godzinie. Violet postanowiła już wcześniej, że na początku wynajmie pokój, a jeśli jej się spodoba, to poszuka domu w okolicy.

Pokój wynajęła w domu szeryfa i jego córki, która przyleciała dzień wcześniej. Ofertę znalazł jej goblin z banku, proponując kilka różnych miasteczek.

Przed chwilą pożegnała się ze starszym małżeństwem i ruszyła w stronę drzwi.  Stała właśnie przed drzwiami domu, w którym miała od dziś zamieszkać, przynajmniej na jakiś czas. Niepewnie podniosła dłoń i zapukała.

Po chwili drzwi otworzyła jej brązowowłosa dziewczyna.

-W czym mogę pomóc?-Zapytała brązowowłosa.

-Nazywam się Violet Verne-Przedstawiła się Violet, na co brązowowłosa uśmiechnęła się i zaprosiła ją do środka.

-Miło mi cię poznać, tata uprzedził mnie że będziesz u nas mieszkać-Powiedziała brązowowłosa, po czym się przedstawiła-Bella.

-Violet-Powiedziała Violet, po czym uścisnęła dłoń Belli.

-Oprowadzę cię-Zaproponowała Bella, po czym pokazała jej salon, kuchnię, trzy sypialnie itd.

Pokój Violet był średnich rozmiarów. Miała w nim białe łóżko podwójne, toaletkę i dużą białą szafę. Podłoga była z ciemnego drewna, na dwóch oknach były szare zasłony, a ściany w kolorze niebieskim. Łazienka była na korytarzu.

-Jak się rozpakujesz, to zapraszam na obiad-Powiedziała Bella i wyszła z pokoju.

Violet szybko się rozpakowała, po czym przeczesała swoje długie blond włosy, ubrała się w nową niebieską sukienkę, zakupioną na lotnisku, która pasowała jej do koloru oczu i zeszła na dół.

-Pyszne-Powiedziała Violet, po tym jak spróbowała spaghetti Belli.

-Dziękuję-Odpowiedziała zaczerwieniona Bella. Po obiedzie włożyła naczynia do zmywarki i obie poszły do salonu.

-Nie wiem czy wiesz, ale ja również jestem jakby tu nowa i będziemy razem chodzić do szkoły-Powiedziała Bella, na co Violet uśmiechnęła się.

-Mam nadzieję, że zostaniemy przyjaciółkami-Powiedziała Violet, na co Bella odpowiedziała że ona też ma taką nadzieję.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro