Cmentarz
Miłego czytania!
I przepraszam za spóźnienie!
Od koncertu minęły dwa dni. Alex, Ashton i Oliver przestali mi się już, aż tak przyglądać, a ja w końcu mogę odetchnąć z ulgą. No prawie. Jutro jest sobota, co znaczy, że jedziemy na cmentarz do mamy. W dniu jutrzejszym mijają dokładnie trzy lata od kiedy zmarła
— Ziemia do Melody! — Pomachał mi przed oczami Ashton.
— Sorki, zamyśliłam się... — Powiedziałam.
Jesteśmy właśnie w pizzerii. Jako iż byłam ,,chora”, to ja dzisiaj wybieram pizzę. Stwierdzili, że skoro byłam zdechlakiem, to należy mi się choć trochę dobra i Alex wraz z Ashtonem zrezygnowali dzisiaj z oliwek. Może będę częściej ,, chorować”?
— O czym mówiliście? — Zapytałam delikatnie się uśmiechając.
Trochę już mi zeszło to podekscytowanie po koncercie, ale nadal jestem w stanie się uśmiechać. Tyle, że nie tak szeroko jak wtedy.
— Mówiliśmy, że w kinie grają od dzisiaj świetny film i, że mogliśmy jutro na nieg... — Nie dokończył.
— Jutro nie mogę... Sprawy rodzinne... — Weszłam mu w słowo.
— To pójdziemy za tydzień... — Powiedziała Alex, tym samym nie dając nic powiedzieć Ashtonowi.
W tym momencie przynieśli nam naszą pizzę. Wszyscy zaczęliśmy jeść i oczywiście jak zawsze to ja musiałam dokończyć.
— Gdzie ty to wszystko mieścisz, kobieto? — Wzruszyłam ramionami na pytanie szarowłosego.
— I jakim sposobem twoja figura wogóle na tym nie cierpi? — Dołączyła się Alex.
— Nie wiem... — Podejrzewam, że to głównie przez próby, bo jak się rozkręcimy to moje nogi samoistnie zaczynają ruszać do tańca.
Po chwili zapłaciliśmy, a następnie wyszliśmy z pizzerii i ruszyliśmy do samochodu błękitnookiego. Usiadłam z tyłu razem z Oliverem, a Alex z przodu, bo znowu wygrała w każdy już wie jaką grę. Po chwili drogi dostałam od kogoś SMS-a, dlatego wyjęłam telefon z kieszeni spodni.
Courtney 📷
,, Nova! Słuchaj, mam dla ciebie pewną propozycje! ”
Melody🎤🎼
,, Propozycje? ”
Courtney 📷
,, Co ty na to, aby zrobić wywiad na żywo? To byłaby idealna okazja, aby uczniowie trochę lepiej poznali twoją osobę jako Nova. Co myślisz? ”
Melody🎤🎼
,, Omówię to z resztą na próbie, no chyba, że sama wpadniesz i nam opowiesz co i jak. Próbę mamy teraz dopiero w niedzielę, a jutro Beth dodaje nagranie z koncertu, które nagrałaś i nową piosenkę. ”
Courtney 📷
,, W takim razie wpadnę w niedzielę! O której? ”
Melody🎤🎼
,, O tej co zawsze, czyli 16”
Courtney 📷
,, W takim razie do zoba! ”
Melody🎤🎼
,, Narazie”
Gdy skończyłam z nią gadać, podjechaliśmy akurat pod mój dom. Wyszłam z auta, tak samo ja Oliver, a następnie pożegnaliśmy się z Alex i Ashtonem. Po chwili odjechali.
— To... Do poniedziałku... — Powiedział Oliver, po czym machnął ręką, gdy zaczął odchodzić.
— Cześć... — Zrobiłam to samo, po czym poszłam do domu.
Weszłam do domu, zdjęłam buty, po czym ruszyłam do kuchni, gdzie był Nate, który rozmawiał z tatą.
— Dzisiaj nie jesteś w pracy, tato? — Zapytałam odrazu na wejściu.
— A dzień dobry to gdzie? — Zaczął się ze mną droczyć.
— Dobry... A więc? — Wywróciłam oczami.
— W firmie się uspokoiło, więc mogłem zrobić sobie wolne... Jak coś się będzie działo mają dać mi znać... — Wytłumaczył.
Spojrzałam na Nate'a, a on na mnie, po czym porozumiewawczo kiwnęliśmy głowami. Odłożyłam torbę na krzesło przy stole, a następnie podeszliśmy do taty i zaciągnęliśmy do pokoju. Ja go ciągnęłam za rękę, a Nate pchał go od tyłu. Usadziliśmy go na kanapie, po czym stanęliśmy przed nim. Tata na nas spojrzał z pytającą miną.
— O co chodzi? — Zapytał, a ja z Nate'm na siebie spojrzeliśmy.
— Ty masz dzisiaj wolne... — Oznajmił w końcu Nate.
— Co? — Niedowierzał.
— To co słyszysz... Dzisiaj my się wszystkim zajmujemy... — Dopowiedziałam.
— Ale... — Zaczął, ale odrazu mu przerwaliśmy.
— Żadnego ale! — Powiedzieliśmy jednocześnie.
— Harowałeś przez cały tydzień, więc dzisiaj masz odpocząć... — Odezwałam się stanowczo.
— Melody ma rację... Dlatego ty tu sobie posiedzisz, a my zajmiemy się wszystkimi obowiązkami domowymi... — Dodał Nate, a tata westchnął zrezygnowany, bo wiedział, że z naszą dwójką nie wygra.
Oboje z Nate'm wyszliśmy z salonu, po czym zajęliśmy się porządkami. Ja umyłam podłogi w całym domu, zrobiłam pranie oraz uprasowałam wysuszone już rzeczy. Nate natomiast umył naczynia, rozwiesił pranie i odkurzył każdy dywan w domu. Pod koniec oboje starliśmy wszystkie kurze w domu, a także umyliśmy okna.
— Nate... Nie dosięgnę do tej półki... — Powiedziałam, gdy czyściliśmy biblioteczki z kurzu.
— To górne półki zostaw mnie, a ty wytrzyj te, do których sięgniesz... — Odpowiedział na moje jęczenie.
— Jesteście pewni, że nie chcecie żebym wam pomógł? — Zapytał tata, który siedział na kanapie z kubkiem herbaty, którą mu zrobiłam i przyglądał się jak nam idzie.
— Ty masz odpoczywać! — Powiedzieliśmy oboje stanowczo.
Po jakichś trzech, może czterech godzinach, ja i Nate padliśmy na kanapy w salonie. Kompletnie na nic nie mam już siły. Jest 19:20, a ja najchętniej poszłabym już spać.
— Zdycham... — Powiedziałam.
— Ty nawet tak nie żartuj... — Odpowiedział zmęczony Nate, który uwalił się na jednej kanapie.
— Chciałem wam pomóc, ale mi nie pozwoliliście... — Zauważył tata.
— Mówiłeś coś? — Zapytałam tak spokojnym głosem, że Nate aż jęknął przerażony.
— Nie... Tak tylko sobie mruczę pod nosem... — Szybko mówił tata z nerwowym uśmiechem na twarzy.
— Tak też myślałam... — Odpowiedziałam, po czym tak jak Nate, uwaliłam się na kanapie.
Nagle weszła na mnie Cat i rozsiadła się wygodnie. Oczywiście gdzie? Na mnie! Bo jakże by inaczej. Po co jej jakaś posłanie? Po co jakiaś poduszka czy kocyk? Najwygodniejsze miejsce jest na moim krzyżu, albo na całym moim tułowiu. No nie no! Jeszcze mnie zaczęła lizać po brodzie.
— Eeee... Melody? — Zaczął Nate, który chyba nie wiedział jak powinien to skomentować.
— Dzień bez tego, to chyba dzień stracony... Ja już nie mam nawet siły, żeby to jakkolwiek komentować... — Nate się zaśmiał, a po chwili tata również.
— Jutro Cat ma jeszcze wizytę u weterynarza, więc po cmentarzu musimy po nią wrócić... Nie będzie przecież czekała w samochodzie... — Powiedział tata.
Oboje z Nate'm kiwnęliśmy głowami. Włączyliśmy film na telewizorze, ale gdzieś w połowie odpłynęłam. Oczywiście z Cat śpiącą na mnie.
★Nate★
W telewizji leciał „ Jupiter: intronizacja ”, dlatego wszyscy stwierdziliśmy, że to obejrzymy. Po około godzinie razem z tatą usłyszeliśmy, jak Melody coś mamrocze. Spojrzałem w jej kierunku i okazało się, że zasnęła. Zwróciłem wzrok na tatę, który również się jej przyglądał.
— Jest do niej strasznie podobna... — Ma na myśli mamę.
Ma rację. Melody jest lustrzanym odbiciem naszej mamy. Ma nawet taki sam charakter. Niby małomówna, ale jak przychodzi co do czego, to buzia jej się nie zamyka. Niby nieśmiała, chociaż czasami wszystkich wokół przerasta odwagą. Kocha wszystkich wokół i nikogo nie chce stracić. Taty, mnie, Cat, członków zespołu, a już zwłaszcza Alex, Ashtona i Olivera. Jesteśmy dla niej wszystkim. Gdyby kogoś z nas zabrakło, załamała by się i znowu wpadła w depresję.
— Nate... Powiedziała czemu farbuje włosy? — Kiwnąłem głową na jego pytanie, a on na mnie spojrzał wyczekująco.
— Bo ich kolor za bardzo jej przypomina mamę... — Odpowiedziałem po chwili.
— Rozumiem... Pewnie farbuje je szamponetką, bo chce przestać o tym myśleć za każdym razem, gdy spojrzy w lustro, ale jednocześnie nie chce się od tego na zawsze odciąć... — Zaczął myśleć na głos.
— Pewnie tak... — Odpowiedziałem na jego przemyślenia.
Podejrzewam, że jakby miała jeszcze taki sam kolor oczu, jaki miała mama, to już wogóle nie patrzyłaby w lustro.
— Jak na nią teraz patrzę... — Zacząłem, a tata spojrzał w moim kierunku. — To serio zastanawiam się, dlaczego wszyscy w szkole uważają ją za kujonkę... Ludzie jej wogóle nie znają... Nie wiedzą jaka jest, a już pierwszego dnia w szkole przypisali ją do kujonki i... — Tata wszedł mi w zdanie.
— Nate... — Spojrzał mi w oczy.
— Przepraszam... Wzięło mnie na przemyślenia... — Wytłumaczyłem.
— Jesteś zmęczony... Zresztą nie ty jedyny... Pomóż mi z Melody... Wszyscy mamy chyba dość dzisiejszego dnia... — Wyłączył telewizor, a następnie wstał.
Po chwili również wstałem i podeszłem do swojej młodszej siostry. Zdjąłem z niej Cat, a następnie wziąłem ją na ręce. Oparła głowę o moje lewe ramię, po czym objęła mnie swoimi rękoma. Dobra, teraz to się zdziwiłem. Zwykle, gdy śpi jak zabita, nawet małym palcem nie ruszy, a dzisiaj co?
— Ma... mo... — Powiedziała przez sen, na co ja i tata szeroko otworzyliśmy oczy.
Tata zgasił wszystkie światła na parterze, a ja w tym czasie weszłem z Melody na piętro. Otworzyłem drzwi popychając je plecami, bo wiem, że ona nigdy ich nie zamyka w ciągu dnia, ponieważ Cat śpi u niej w pokoju, a następnie podszedłem z nią do łóżka od strony okna. Jakoś odsunąłem pościel na bok i położyłem ją na łóżku. Zdjąłem jej gumkę z włosów, które związała gdy sprzątaliśmy oraz ściągłem z jej nosa okulary, które odłożyłem na etażerkę obok łóżka. Wyciągłem z jej kieszeni telefon, który następnie podłączyłem pod ładowarkę, ponieważ zostało na nim 5% baterii. Co ona robi na tym telefonie, że tak zżera jej tą baterię? Zaczęła się wiercić i odwróciła na lewy bok. Przykryłem ją kołdrą, po czym dałem jej całusa w czubek głowy. Do jej pokoju weszła Cat, która już po chwili leżała obok niej na łóżku. Zbyt wygodnicki ten kot, który jest wielkości psa. Dlaczego Melody chciała mieć właśnie takiego kota? Pojęcia nie mam. Podszedłem do drzwi i zanim wyszłem z jej pokoju, zgasiłem światło. Ostatni raz spojrzałem na swoją siostrzyczkę, po czym wyszłem z jej pokoju i poszłem do siebie.
⭐Melody⭐
Rano obudził mnie ciepły oddech na twarzy. Otworzyłam oczy, dzięcçki czemu zobaczyłam pyszczek Cat zaraz przed moją twarzą. Podniosłam rękę, aby ją podrapać za uszkiem na co oczywiście zaczęła mruczeć.
— Co to się stało, że leżysz obok mnie, a nie na moich plecach? — Zapytałam lekko zachrypniętym głosem po całej nocy, na co Cat odpowiedziała cichym miałknięciem. — Pora wstawać... — Powiedziałam do siebie, po czym podniosłam się do siadu i założyłam okulary.
Po chwili wstałam, a następnie podeszłam do szafy, w celu wyciągnięcia z niej ubrań, które idealnie dzisiaj odwzorowują mój humor. Jednym słowem, jest on dzisiaj do dupy. Wybrałam same czarne ubrania, po czym ruszyłam do łazienki. Źle się czuję. Zaczęłam się szykować, gdy nagle zobaczyłam krew na moich spodniach. No bez żartów, dzisiaj?! Poplamione części garderoby potraktowałam odplamiaczem i wrzuciłam prosto do pralki. Przynajmniej wiadomo czemu się źle czuje, no nic, przeżyję. Wzięłam szybki prysznic, przy którym umyłam włosy. Wytarłam się, ubrałam bieliznę i każdy wie co, po czym wysuszyłam włosy zanim zaczęłam się ubierać, aby nie pomoczyć bluzki.
Ubrałam czarne, gładkie spodnie z guzikami po bokach, czarną, zwiewną koszulkę z delikatnego materiału, z długimi rękawami i ściągaczami na nadgarstkach oraz czarne balerinki. Włosy przeczesałam, rozdzieliłam na dwie części i zostawiłam luźno puszczone. Dopiero teraz zauważyłam, że moje włosy sięgają dalej niż do pasa. Kończą się na wysokości, gdzie zaczyna się moje udo. Poprawiłam grzywkę, która opadała mi na twarz i zaczesałam ją do tyłu. Odrazu ułożyła się na boki. Rzadko kiedy się maluje, ale dzisiaj wyjątkowo pociągnęłam po rzęsach tuszem do rzęs.
(Rysowałam to przez ostatnią godzinę, dlatego też rozdział jest później)
Wyszłam z łazienki, aby wrócić następnie do mojego pokoju i wziąść telefon, po czym zeszłam na dół.
Weszłam do kuchni, gdzie Nate mieszał łyżką w kubku z kawą. Jest ubrany w bardzo ciemną, granatową koszulę, czarne jeansy i czarne trzewiki. Po chwili zauważył, że się mu przyglądam.
— Cześć siostra... — Powiedział smętnie.
— Hej... — Odpowiedziałam w taki sam sposób, a następnie do niego podeszłam i przytuliłam.
— Umalowałaś się? — Zapytał, gdy się od niego odsunęłam.
— Trochę... — Kiwnęłam głową.
— Pasuje ci... — Dopowiedział jeszcze, a do kuchni wszedł tata.
Ubrany był w czarny garnitur. Pod spodem miał czarną koszulę i czarny krawat. Na nogach miał buty do garnituru.
— Za 10 minut jedziemy... — Poinformował nas, na co oboje kiwnęliśmy głowami.
Przez te kilka minut zdążyłam zrobić sobie herbatę i ją wypić. Wyszliśmy z domu równo o 10. Otworzyłam tylne drzwi w samochodzie taty, Nate zajął miejsce z przodu, a tata za kierownicą. Nim weszłam do środka, spojrzałam jeszcze za siebie, ponieważ miałam wrażenie, jakby ktoś mnie obserwował. Wzruszyłam ramionami, po czym wsiadłam do samochodu i zapięłam pas. Tata odpalił samochód, wcisnął wsteczny, po czym wyjechał z podjazdu. Aby dojechać do cmentarza, musimy kolejno wyjechać na Monroe Streeat, aż do Corbin Ave. Cały czas prosto i skręcić w Osgood Ave. To tutaj znajduje się Sacred Heart Cementary i to tu jest grób mamy. Wysiedliśmy z auta, a następnie ruszyliśmy do niej. Postawiliśmy jej nagrobek pod drzewem Klonu.
Złapałam Nate'a za rękę, a on ścisnął moją, ale po chwili objął ramieniem. Ja również go objęłam i już po chwili cała nasza trójka stała przed białym, marmurowym nagrobkiem mamy. Spojrzałam na napis, który widniał na grobie.
~ Tu spoczywa Kimberley Sparks.
Ukochana matka, żona i córka. ~
Tata podszedł do grobu i włożył do wazonu ukochane kwiaty mamy.
Irysy. Mama kochała te kwiaty. Symbolizowały wiarę i nadzieję. Jak byłam mała to mama opowiadała nam, że jak poznała tatę, to jej matka dzień wcześniej podarowała jej pięknego, fioletowego irysa. Podobno jeśli komuś podarujesz tego kwiata, ta osoba wkrótce odnajdzie miłość. Od tamtego momentu pokochała te kwiaty, a tata kupował je jej za każdym razem, gdy wracał z jakichś delegacji.
— Cześć kochanie... — Powiedział po chwili, a w jego oczach widziałam łzy.
Poczułam jak Nate mocniej zacisną rękę na moim ramienij. Podniosłam na niego wzrok, przez co ujrzałam, jak wyciera łzy, które spływały mu po policzkach. Tata po chwili wziął się w garść i do nas podszedł. Objął mnie, po czym spojrzał na mojego braciszka. Nadal nie jestem w stanie płakać. Jedyne co jestem w stanie, to być teraz smutna.
Tęsknię za tobą, mamo. Chciałabym, abyś tu była. Żebyś mogła mi doradzić w kilku rzeczach. Żebyś pomogła mi zrozumieć pewne rzeczy. Żebyś znowu mnie przytuliła tak jak kiedyś. Pogłaskała po głowie. Dała całusa w czoło i powiedziała, że wszystko będzie dobrze, kiedy rzuci mnie chłopak. Chciałabym ci przedstawić Alex, Ashtona i Olivera. Napewno byś ich polubiła. Chciałabym, abyś poznała zespół, posłuchała jak gramy. Chciałabym, żebyś znowu usłyszała jak śpiewam i powiedziała tak jak kiedyś, że jesteś dumna iż masz tak zdolną córkę. Mamo....
Naprawdę za tobą tęsknię. Tak wiele rzeczy mam ci do powiedzenia. Tyle historii chciałabym ci móc opowiedzieć. Co wyprawiamy z przyjaciółmi, co robimy jako zespół. Jaki mamy plan odnośnie naszego buntu. Jest tyle rzeczy, z których chciałabym się komuś wygadać, ale nie potrafię powiedzieć o tym nikomu, a wiem, że tobie mogłabym to wszystko powiedzieć. Z jaką ilością wyrzutów sumienia się borykam. Jak bardzo mam dość tego, że muszę wszystkich okłamywać. Jak bardzo boję się reakcji moich przyjaciół, kiedy dowiedzą się, że to ja jestem tajemniczą piosenkarką. Jak bardzo chciałabym podzielić się z tobą sekretami, które skrywam. I powiedzieć ci w końcu, jak bardzo cię kocham, mamo.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro