Rozdział 34
Wyjazd do Silvermourne okazał się przyjemnymi wakacjami. Nathaniel w ciągu tygodnia nie znalazł nikogo podejrzanego a Scarlett świetnie się bawiła, wydając swoje stypendium na ubrania, kosmetyki i pamiątki.
Chłopcy się nie pozabijali, co było dość dużym sukcesem, biorąc pod uwagę kosę Blade'a i Ethana z Nathanielem. Kiedy oni we trzech wracali podchmieleni z barów, Scarlett już dawno słodko spała, czerpiąc maksimum ze swojego urlopu.
Brunet w dość wyraźny sposób patrzył Blade'owi na ręce i trzymał go zawsze blisko siebie- Krezynka aż zaczęła się zastanawiać, czy Elowen nie kazała mu pilnować blondyna, żeby nie narobił kłopotów.
-Przypominam, że oficjalnie nikt nie może wiedzieć gdzie byliście i po co- Nathaniel zrobił im monolog w Pyłkowej Kolei. -A nieoficjalnie jeżeli macie już złamać tą zasadę, to mówcie, że byliście w Silvermourne trenować zaklęcia ze swojego programu z W.
Scarlett ucieszyła się z takiego obrotu spraw, bo oznaczało to możliwość rozdania pamiątek dziewczynom i pokazanie zdjęć ze stolicy Sylvarisu. Od razu po powrocie zebrała dziewczyny w pokoju swoim i Mirabelli, przedstawiając im wersję wydarzeń zaproponowaną przez Nathaniela.
-Ale zazdroszczę!- Anabelle wpatrywała się w zdjęcia z zachwytem. -Nigdy nie byłam w innym landzie niż Zenefia, Krezynia i Eryndor...
-Tęsknię za Silvermourne- westchnęła Isolde. -Tam jest tak ładnie w styczniu.
Mirabella też z ciekawością przyglądała się miastu, w którym miała w przyszłości zamieszkać z Aetherem. Oględziny wypadły nad wyraz pozytywnie.
Scarlett podarowała dziewczynom całe zestawy z lawendą i jaśminem, z którego słynął Sylvaris. Herbatki, mydła, sole do kąpieli, perfumy- oczywiście sama już wszystkiego spróbowała, przebywając w Silvermourne.
-Cofam wszystkie złe rzeczy, które mówiłam o W- powiedziała blondynka, próbując nowych perfum. -Jeżeli to tak wygląda to całkowicie popieram ten program.
Scarlett roześmiała się, ale miała wciąż z tyłu głowy, że została tajną agentką na usługach rządu i nie może o tym nikomu powiedzieć, nawet swoim rodzicom. Jedyne osoby, z którymi mogła dzielić ten sekret to członkowie W, czyli w praktyce Ethan, Zephyr i Nathaniel.
Margaret pov
Nauczycielka westchnęła z irytacją. Kolejne zebranie mentorów W, tym razem z trzema opiekunami, którzy zabrali pierwszaki na ich pierwszą "misję".
Elowen była w stu procentach świadoma, że ani w Lunethii, ani w Draconii a już tym bardziej na Sylvarisie nie ma ani jednego Sprawiedliwego, ale zastosowała na uczniach swoją starą sztuczkę. Mamienie dzieciaków pieniędzmi i beztroskimi wakacjami miało sprawić, że uwierzą, że ich nowy program to sama frajda. Teraz szykowała się do etapu numer dwa.
-Jak sprawowali się Twoi podopieczni?- zapytała Caeluma, który odpowiadał za misję w Lunarisie.
-Oprócz tego, że Brett prawie zamordowała Sylvię?- szatyn uniósł brwi. -A ja prawie zamordowałem Brett? Wyśmienicie.
Eryndorianka z trzeciego roku, która prowadziła operację w Dravnos zakryła usta ręką. Amara nie miała predyspozycji do Zgłębiania Umysłów, była wojowniczką i alchemiczką z krwi i kości. Niestety wszyscy Zbierający poza Nathanielem i Caelumem byli zajęci, więc ona i jej zespół wypatrywali podejrzanych tradycyjną metodą, czyli nijak.
-Czy mógłbyś rozwinąć?- Elowen uniosła brwi.
-Brett to agresywna wariatka, która obraża każdego kogo zobaczy- odpowiedział Lunethianin, zachowując poker face. -Sylvia również nie umie ani przez chwilę trzymać buzi na kłódkę a obie dzieliły pokój. -Nie mogłem spać przez te wrzaski i jestem pewien, że gdyby w Lunarisie byli Sprawiedliwi to bym ich i tak nie znalazł.
-Myślisz, że Ty miałeś źle?- Amara przewróciła oczami. -Moja parka się spiknęła po drodze a Lyra pół wyjazdu spała nie w swoim łóżku. -A ściany mieliśmy cienkie- dodała po chwili.
-Czy na następnej misji możecie mi przydzielić Scarlett z dziewczyn?- zapytał Caelum. -Mogę nosić nawet pięć walizek, jeżeli będę mógł spać w nocy.
-Nie możemy- odpowiedział mu chłodno Nathaniel.
-Przepraszam, ale dlaczego on pojechał na wakacje z dziewczyną, która mu się podoba a nas skazaliście na coś takiego?- zapytała Amara nauczycieli, łapiąc mordercze spojrzenie od Nathaniela.
-Miałam dobre powody do takiej konfiguracji, ale może ucieszą Was pewne zmiany w następnej misji- Elowen uśmiechnęła się do nich. -Nathanielu a jak Twoja grupa?
-Blade'a trzeba krótko trzymać- odpowiedział sucho, będąc wciąż zirytowany na komentarz Amary. -Gdybym nie chodził za nim krok w krok to spędzałby noce nie wiadomo gdzie i z kim- skrzywił się z niesmakiem. -Z Ethanem musiałem go praktycznie siłą odciągać od jednej blondynki, kiedy za bardzo się wczuł w swoją rolę i prawie nam zniknął.
-A Ty wczułeś się w swoją rolę ze Scarlett?- Caelum wyszczerzył zęby.
Margaret spod zmrużonych oczu obserwowała wymianę zdań pomiędzy uczniami. Czuła się jakby wróciła do czasów szkolnych i podsłuchiwała kto się podoba komu.
Nathaniel zignorował kolegę i zwrócił się bezpośrednio do Elowen.
-Kiedy możemy spodziewać się kolejnej misji?- jego mina wskazywała, że Lunethianin zaczyna mu grać na nerwach.
-Caelum, chcę żebyś zaczął przygotowywać Lyrę, Zephyra i Sylvię do włączenia się w eryndoriańską siatkę- odpowiedziała wicedyrektor. -Pasują najlepiej do tego rejonu i potrzebuję więcej Zbierających w stolicy, bo Sprawiedliwi mnożą się jak króliki.
-Właściwie to Archera też zacznij przygotowywać, nawet jeżeli potem wyślemy go gdzie indziej- dodała po chwili.
-Nathanielu, myślę że za miesiąc przeprowadzimy operację w Windrowe- spojrzała znacząco na bruneta. -Prześlę Ci wszystkie szczegóły. Na pewno chcę żebyś wziął Brett, Blade'a i Scarlett. Z Ethanem jeszcze zobaczymy.
-Myślę, że Nathaniel wolałby bez Ethana- Caelum mruknął do siebie, ale został zignorowany.
-Amaro, szykuje się coś większego dla pierwszoroczniaków w Ebonspire, ale wstępnie Ty, Archer i Ethan zostalibyście w Akademii.
-Mniej osób do niańczenia- dziewczyna wzruszyła ramionami.
-Możecie wyjść, chcę jeszcze zamówić słowo z nauczycielami- kiwnęła głową opiekunom.
Margaret patrzyła jak trójka świeżo upieczonych mentorów opuszcza gabinet. Postanowiła, że musi delikatnie wypytać Scarlett o jej relację z Nathanielem.
-Chcę zdjąć dowódcę jednego z regionów w Windrowe i jego zastępce- wicedyrektor wyraziła się bez ogródek. -Scarlett będzie przynętą dla któregoś z nich, Margaret przygotujesz ją na to. -Brett zna najlepiej okolice i ludzi, ochroni tyły. Jeżeli coś pójdzie nie tak i Nathaniel nie zdąży wykończyć obu to Blade mu pomoże. Naucz go zabijać- zwróciła się bezpośrednio do Arthura. -Jego i Brett.
Nauczyciel wojowników skinął głową. Spodziewał się tego.
-A Scarlett?- uniósł brwi.
-Gdybyś spróbował, to następnego dnia już by składała wypowiedzenie- Elowen wykrzywiła kącik ust w grymasie. -To jeszcze nie ten moment.
-Na jakim poziomie są Zephyr i Sylvia?- wicedyrektor popatrzyła na Elysię. -Któreś przeszło na następny poziom?
-Zephyr- nauczycielka odpowiedziała krótko. -Właściwie to jest już na poziomie zwyczajnego ucznia czwartego roku.
-Dobrze to słyszeć- Elowen z satysfakcją pokiwała głową. -W tym miesiącu powiem Williamowi, żeby im trochę odpuścił. -Nikogo nie wysyłam w dzicz, więc mikstury im się nie przydadzą. Każdego z ósemki macie przycisnąć w ich najmocniejszej predyspozycji. W marcu czeka ich prawdziwy chrzest.
Margaret z ulgą opuszczała gabinet wicedyrektor. Zupełnie jej się nie podobało, że w tym roku musiała się zaangażować w cały ten cyrk. Osobiście uważała, że Sprawiedliwych oczywiście trzeba zwalczać, ale nie podobało jej się wykorzystywanie w tym celu młodzieży. Robienie z siedemnastolatków zabójców i podstępem wciąganie ich w program? Co za sadysta wpadł na taki poraniony pomysł?
Nauczycielka zastanawiała się w jaki sposób najdelikatniej poinformować Lyrę i Scarlett co je czeka. Sylvią na pewno zajmie się Elysia jako jej mentorka, ale Eryndoriankę powinna poinstruować jakaś kobieta a nie gruboskórny Arthur. Tylko Brett ze względu na swój męski wygląd uniknie roli przynęty.
-Może Amara powinna uświadomić Lyrę?- Margaret myślała jak tu uniknąć niezręcznej rozmowy z wojowniczką. -W końcu ma na koncie kilka związków z wysoko postawionymi młodszymi członkami Sprawiedliwych.
Amara była dziewczyną jednego z Vesperian na trzecim roku, który również należał do W, ale oprócz tego przeszła już kilka udawanych relacji z przeciwnym obozem, wyciągając z nich informacje. Oczywiście wszyscy byli już martwi, ale jej najdłuższa akcja trwała pół roku. Ta dziewczyna miała nerwy ze stali.
Właściwie to Scarlett znajdowała się teraz w uprzywilejowanej pozycji w porównaniu do pozostałej dwójki dziewczyn. Jako mistrzyni Oczarowania będzie wysyłana na dyskretne misje, trwające kilka dni. Lyra dołączona do siatki w Eryndorze będzie musiała angażować się w dłuższe relacje i wyciągać informacje bez pomocy uroków.
-Za to chłopcy i Brett wkrótce nauczą się zabijać- przemknęło kobiecie przez głowę. -Współczuję tym dzieciakom.
***
Da da dam... dwa dni od wyzwania gwiazdkowego i nabiłyście już 200 :o Macie jeszcze 7 dni na nabicie 500, co wydaje się całkiem realne w tym tempie ^^
Druga informacja trochę gorsza: aktualnie zmieniam pracę, więc nie mam czasu na regularne pisanie :((( Muszę Wam zmniejszyć dawkę Akademii z 3 do 2 razy tygodniowo (wtorek, czwartek) zanim mi się wykończy cały zapasik. Proszę się nie obrażać na mnie tylko na kapitalizm XD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro