[027] gwiazda
SATORU ŚWIECIŁ I PRZYPRAWIAŁ ICH O WADĘ WZROKU. Był irytujący dla uszu i równie niebezpieczny dla oczu. Olśniewający z dozą humoru i nuty dramatu.
Żył w bezkresie i gdyby tylko chciał mogliby razem połączyć się wśród gwiazd... Jednak nigdy nawet tego nie zaproponował. Nie czuł, iż jest to właściwie, bo w końcu dlaczego miałby wziąć pod swe skrzydła kogoś tak żałosnego?
Gojō Satoru był gwiazdą najjaśniejszą z nich wszystkich i nikt nie mógł sprawić, iż zmyje się w ciemności. Nawet Y/N. Blask oślepiał każdego, a dzięki nim nikt nie wiedział o istnieniu kogoś jeszcze.
Liczyła się tylko gwiazda Satoru.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro