[025] kwiatek
— JAKIE LUBISZ KWIATKI? — zapytało pięcioletnie dziecko.
— Nie lubię kwiatów, są niemęskie.
— Coś ty! Na moje pasowałyby ci przebiśniegi! O tak, przebiśniegi!
***
Od tamtej rozmowy minęło ponad dwadzieścia lat i co równy rok, o tej samej porze w dłoniach Gojō lądował uschnięty bądź żywy przebiśnieg. Kwiat tak trudno dostępny, zrobiony czasem z kartki papieru, która lądowała w jego kieszeni.
Miał go nawet na przedramieniu! Wraz z Y/N. I chociaż wciąż uparcie w teorii twierdził, iż jest to niemęskie w środku cieszył się niczym dwadzieścia lat temu.
— Satoruuuuu? A, kiedy to mi wręczysz kwiatka? Może powinniśmy się w końcu wymienić, hmm?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro