[012] krypta
GOJŌ CZUŁ SIĘ, JAKBY ZAMKNĘLI GO W KRYPCIE. Z każdej strony otaczała go ciemność i mimo że jej się nie bał, zaczynała go pożerać. Nawet zapach przypominał mu o tym, jak dawno nikt nie odwiedzał tego miejsca.
Był sam, a oczy utkwione miał w otchłani, która odwzajemniała spojrzenie trupa. Zimno przemierzało przez całe, blade ciało, by znów wyssać nieco koloru i zostawić go zupełnie wypłowiałego.
Och, a ta samotność! Dobijała najbardziej. Znajdował się tu sam, z dozą myśli, a sama w sobie krypta niczego nie chciała mu zdradzić.
Tamten wiedział, że będzie się tu męczyć, dlatego wybrał właśnie to miejsce.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro