[009] bieda
BIEDNE CZASY NIGDY NIE DOTYCZYŁY GOJŌ. Pieniądze wręcz same uciekały z jego kieszeni, a on nie przejmował nimi w żadnym stopniu.
A bieda? Mało co go obchodziła.
W prawdzie zdawał sobie sprawę, iż na świecie istnieją ludzie o niskim statusie, jednak czy mógł coś z tym zrobić?
Oczywiście, że nie.
Czasem i owszem rzucał gorszące spojrzenia bezdomnym na ulicy czy ludzi w obdartych ubraniach, ale taki był świat.
Okrutny. Życie było okrutne, a ci skazani na biedę odczuwali to najmocniej, jednak nie zaliczało się to do jego problemów.
Westchnął, leniwie przetarł dłonią mokre włosy i ominął bezdomną kobietę w ciszy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro