Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𝟷𝟷 𝚖𝚒𝚗𝚞𝚝𝚎𝚜

Kim przekręcił zamek w drzwiach i wszedł do środka kawiarni. Włączył światła w pomieszczeniu, zegar wybił godzinę piątą. Zaczął od wyniesienia małych drewnianych stolików na zewnątrz, oraz krzesełek. Na każdym położył poduszkę oraz przełożył koc przez oparcie. W środku zaczął od zamiecenia podłogi, zmycia jej i postawienia krzeseł znajdujących się na stolikach. Miękką ścierką zamoczoną w wodzie z płynem mającym przetarł dokładnie każdy blat. Każde krzesło miało swoją poduszkę jak i koc, tak jak te znajdujące się na zewnątrz. Na środku stolików znajdowała się mała doniczka z kwiatkiem, które TaeHyung musiał podlać a obok nich postawił białe serwetniki z czystymi ładnie złożonymi czerwonymi serwetkami. Zaczął wycierać blat, przy kasie a później zajął się sprawdzeniem ekspresów. Do brakujących pojemników wsypał świeże ziarna kawy, sprawdził jak maszyna zmieli je i zrobił zwykłą czarną kawę jako test. Z wystawy zabrał wszystkie wczorajsze ciastka jak i kawałki ciast zostawione przez wczorajszą wieczorną zmianę. Ułożył je na jednym dużym talerzyku i wyniósł do pomieszczenia socjalnego dla pracowników, kładąc je na małym stoliku jakie się tam znajdowało. Kiedy upewnił się, że ekspresy są gotowe udał się do chłodni skąd wyciągnął mleko. Na zapleczu przygotował nowe ciastka i włożył je do piekarnika ustawiając odpowiedni czas. Z mroźni wyciągnął lody i zaniósł je do lodówki znajdującej się w kawiarni. Ustawił pojemniki tak by każdy smak był widoczny i zachęcał do wybrania go. Ze spiżarni przyniósł wafelki do lodów, oraz serwetki. Ułożył wszystko na miejscu by wyglądało to estetycznie. Ze zmywarki wyciągnął łyżki do nakładania lodów, które po chwili leżały w pojemniku z czystą wodą, oraz pucharki i większe filiżanki, które miały swoje miejsce w szafce. Sprawdził czy nie brakuje kubków do ciepłych jak i zimnych napoi i czy wieczka są na swoim miejscu ładnie ułożone. Wyciągnął gorące ciastka i włożył kolejną porcje do piekarnika a te gotowe odstawił do wystygnięcia by po kilku minutach ułożyć je ładnie na porcelanowym białym płaskim półmisku. Ostawił je na wystawie za szybą na drugiej półce. Godzina piąta trzydzieści. Odebrał od dostawcy świeże ciasta, które przywiezione zostały z miejscowej cukierni. Ułożył je ładnie na odpowiednim porcelanowym białym talerzyku i postawił na odpowiedniej półce. Kolejną porcje ciastek tak samo ułożonych odstawił obok wcześniejszych. Posprzątał jeszcze raz przy swoim stanowisku pracy. Wycierając blat, chowając niepotrzebne rzeczy na miejsce, brudne wkładając do zmywarki. Otworzył kasę i przeliczył pieniądze. Wszystko się zgadzało. Zalogował się w systemie i włączył muzykę, która spokojnie rozbrzmiewała w pustym lokalu. Otworzył drzwi i zajął swoje stanowisko witając pierwszych gości.

—(••÷[ 🗝 ]÷••)—

Prace skończył dziesięć minut przed swoimi pierwszymi wykładami. Dzisiaj DongMin przyszedł przed czasem na swoją zmianę i zgodził się by Kim mógł wyjść. Szczerze liczył na punktualność kolegi z pracy, bo nie chciał spóźniać się na wykłady. Szybkie przebranie się w szatni i wybiegniecie z kawiarni w stronę stacji metra. Pociąg przyjechał w momencie w którym Kim znalazł się na peronie, lawirując między kolejnymi wysiadającymi i przechodzącymi pasażerami. Przecisnął się między ludźmi i wsiadł do pociągu, który ruszył chwile później. Zdyszany wyrównywał swój oddech i poprawiał ubrania jak i torbę na ramieniu.

Tae dotarł pod budynek uczelni kilka minut przez rozpoczęciem wykładów. Prze wejściem jak zwykle zaczepił go NamJoon, który mówił swoją standardową formułkę o zmianie pracy przez przyjaciela. Kim odpowiadał mu uśmiechem i wymijająco składał kolejne zdania. Chciał zmienić prace, ale jednocześnie nie chciał. Oczywiście mógł znaleźć coś lepszego, z bardziej elastycznym grafikiem, jednak przywiązał się do tej kawiarni. Pamiętał każdego stałego klienta i zawsze wiedział co im podawać. Lubił proponować coś niezdecydowanym czy polecać jakieś nowości. Lubił patrzeć na ten zachwyt niektórych kiedy dostali swoją latte z autorskim malunkiem z mleka od niego. Był usatysfakcjonowany kiedy robili zdjęcia jego dziełom i kiedy przychodzili ze znajomymi pokazać im miejsce jego pracy. Kim był gotowy dla takich rzeczy zapomnieć o wczesnych zmianach, częstych zastępstwach i zostawaniu po godzinach czy spóźnianiu się na zajęcia. Płaca nie była najgorsza, po opłaceniu wszystkiego zostawało mu dość sporo pieniędzy a czasami trafiały się większe napiwki w tygodniu, które Kim odkładał. Na prawdę Tae widział w tej pracy więcej plusów niż minusów.

Dzień na uczelni Kim kończył warsztatami z rysunku tradycyjnego. Dzisiaj mieli zająć się rysowaniem modela, którego wykładowca miał przyprowadzić ze sobą. Każdy ze studentów rozstawił swoją sztalugę i przygotował swoje stanowisko pracy. Kim pogrążył się w rozmowie z koleżanką na temat projektu, który mieli oddać w następnym tygodniu. Dopiero profesor stojący na środku i klaszczący w dłonie zwrócił uwagę wszystkich studentów. Mężczyzna uśmiechnął się i położył rękę na ramieniu chłopaka niewiele niższego od niego.

- Dzisiaj mój siostrzeniec zostanie waszym modelem. - Stwierdził dumny. - Ktoś chciałby zaproponować dzisiejszy temat?

W warsztacie panowała cisza, profesor przeskanował wzrokiem każdego obecnego na zajęciach. Jednak nikt się nie odzywał.
TaeHyung stał zapatrzony w chłopaka o czarnych włosach jak w obrazek. Nie potrafił oderwać wzroku a jego myśli nie były w stanie podjąć innego tematu niż ten dotyczący dzisiejszego modela. Kim widział wielu przystojnych chłopaków, nie tylko na uczelni. Jednak ten wydawał się być inny. Tae czuł od niego dziwną aurę, która nasilała się z każda sekundą w której jego wzrok utkwiony był na twarzy chłopaka. Jego karmelowa skóra, która wydawała się być delikatna w dotyku, jego duże oczy przypominające Kimowi te sarnie. Malinowe usta, które musiały być miękkie według Tae. Cała jego sylwetka, którą chciał tak bardzo zobaczyć a którą zasłaniała teraz za duża czarna bluza. Kim był gotów proponować nagą sesje, którą nie jedną już wykonywali, jednak słowa nie były w stanie przejść przez zaciśnięte gardło chłopaka. Tae czuł się jak sparaliżowany i jedyne co mógł robić w tym momencie to niepohamowanie wpatrywać się w idealną twarz o doskonałych widocznych rysach.

- JungGuk może ty coś zaproponujesz? - Profesor zwrócił się do swojego siostrzeńca. Chłopak chwile myślał nad odpowiedzią po czym z uśmiechem na ustach, przez który Kim zaliczył mentalne omdlenie odparł.

- Może coś z mitologii? - Profesor zaciekawił się konceptem i zachęcał do rozwinięcia myśli. - Scena upadku Ikara na przykład.

- Doskonały wybór. - Klasnął mężczyzna. - Myśle, że wszyscy się ze mną zgodzą. JungGuk proszę zdejmij tą bluzę a my tu zaraz zrobimy ci miejsce.

Mężczyzna z kilkoma studentami zaczęli ustawiać scenę by ich model mógł spokojnie i wygodnie ułożyć się i pozować im przez całe trzy godziny.
Serce Kima wykonało koziołka. Pierwszy raz od dawna czuł się tak podekscytowany na warsztatach z rysunku. Kochał tworzyć i uwielbiał sztukę. Jednak tym razem miał okazje stać naprzeciw prawdziwej sztuki. Nikt nie był w stanie zatrzymać wzroku Kim TaeHyunga na dłużej niż kilka sekund a temu JungGukowi udało się nie tylko wprawić w osłupienie młodego artystę a dodatkowo pozbawił go wszelkich innych myśli. Stał się teraz jego jedynym obiektem w pomieszczeniu i jedyną osobą mającą znaczenie. Kim uważnie obserwował jak młodszy ściąga bluzę przez głowę, niechcący podwijając sobie biała koszulkę do góry. Oczy Tae starały się zapamiętać ten skrawek ciała jaki był w stanie zobaczyć przez te kilka sekund, zanim koszulka opadła, zakrywając znowu brzuch chłopaka.
JungGuk usadowił się na środku pomieszczenia na specjalnie przygotowanej konstrukcji, która miała pozwolić mu na położenie się w pozycji imitującej spadającego człowieka. Profesor przechadzał się pomiędzy swoimi studentami dając im rady odnośnie szkicowania. Kim nie był w stanie przez najbliższe kilkanaście minut nakreślić chodź prostej lini. Czuł się zahipnotyzowany chłopakiem jeszcze bardziej niż wcześniej. Jego odchylona głowa eksponowała wyciągniętą szyje oraz jabłko Adama. Biała koszulka włożona w spodnie, podkreślała szczupłą figurę chłopaka, szczególnie jego talie. Czarne obcisłe spodnie uwydatniały jego umięśnione uda jak i łydki. TaeHyung próbował ogarnąć wzrokiem całego chłopaka, ale jego wzrok nie był w stanie skupić się na całym obrazie. Oczy błądziły od roztrzepanych czarnych lekko pokręconych włosów przez zamknięte oczy i idealnie zarysowaną szczękę poprzez lekko unoszącą się klatkę piersiową i płaski brzuch aż po wyrobione uda i bose stopy chłopaka.
Kim ocknął się czując rękę profesora na swoim ramieniu. Spojrzał mężczyźnie w oczy i kiwnął głową przepraszająco. Zabrał się do pracy, zaczynajac od najprostszego szkicu wykonanego z figur geometrycznych, by to na nie nanosić odpowiednie kształty, zaokrąglenia aż po szczegółowy rysunek. TaeHyung chciał odwzorować całe piękno JungGuka jak najlepiej potrafił, chociaż czuł że nie będzie to tak wspaniałe dzieło jakim jest czarnowłosy chłopak. Bo JungGuk był sztuką, która nie mogła mieć swoich duplikatów ani replik, ktoś taki jak on był jeden i Kim zaczął pragnąć by być właścicielem tej sztuki. Mieć ją na własność i nie pozwolić, by ktokolwiek zbliżył się do niej bez jego pozwolenia. Chciał chronić coś tak nieskazitelnego jakim było piękno chłopaka na wpół leżącego i pozującego na zajęciach.

—(••÷[ 🗝 ]÷••)—

Kim wziął dwa zimne prysznice. Jeden od razu kiedy wrócił z uczelni by oczyścić swój umysł z wszelkich myśli jakie tworzyły się podczas warsztatów i drogi powrotnej do domu. Drugi zaś na odświeżenie się przed wyjściem na imprezę. Prawie o niej zapomniał, dobrze że ma kogoś takiego jak NamJoon, który gotów był mu przypomnieć o wszystkim w każdej chwili.
Stanął przed lustrem oglądając swoją sylwetkę i zastanawiał się co mógłby ubrać. Czuł chęć wyglądania jak milion dolarów na dzisiejszej imprezie, chociaż coś mówiło mu, że ubranie się jak na codzień będzie wystarczająco atrakcyjne. Zaczął przeszukiwać szafę w poszukiwaniu tych jedynych ciuchów.
W końcu zdecydował się ubrać luźną biała koszule, którą włożył w luźne czarne spodnie zarzucając na to różową długą marynarkę. Ułożył swoje blond włosy i zadbał o dobry makijaż. Chciał wyglądać dzisiaj oszałamiająco. Przy dobrej zabawie nie szkodziło wyglądać atrakcyjnie. Wychodząc założył białe conversy i zamknął drzwi mieszkania na klucz. Postanowił pojechać do NamJoona i razem z nim pójść na imprezę. Zapewne jego przyjaciel nie mógł zdecydować się co może ubrać na siebie i będzie słuchał jak to nie wpasuje się w gusta JiMina. Zabawne, że młodszy twierdził to samo kiedy Tae siedział u niego i pomagał mu ubrać się na pierwsza randkę.

—(••÷[ 🗝 ]÷••)—

Impreza rozkręciła się szybciej niż Kim przypuszczał na początku. Zaledwie po godzinie zapoznał się z masą nowych osób i dorobił się kilku procentów więcej. Jednak Tae miał mocną głowę a przynajmniej bardziej niż jego przyjaciele. NamJoon z JiMinem szybko zajęli się sobą i mimo prób jakie podejmował Kim, nie udało mu się zdobyć uwagi zakochanych dłużej niż kilka minut poświęconych na kolejną wypitą kolejkę i większym upiciu się w ten sposób.

Na parkiecie dostrzegł znajomą sylwetkę. Jednak chwile zajęło mu dokładna analiza przez alkohol jaki miał we krwi. Oczy rozszerzyły mu się widząc JungGuka tańczącego w towarzystwie jakiejś dziewczyny. Ubrany w te swoje obcisłe czarne spodnie z pomarańczowym paskiem i czarną bluzkę włożoną w środek. Serce tak samo jak na zajęciach zrobiło fikołka. Ubrał tak zwyczajne i codzienne ciuchy a Kim miał wrażenie, że obserwuje właśnie światowej sławy modela na jednym z największych pokazów mody nowej kolekcji. Myśli znowu uderzyły w niego ze zdwojoną siłą. Tym razem był w innym miejscu a JungGuk nie był już jego modelem. Był chłopakiem dobrze bawiącymi się na imprezie w towarzystwie szczupłej, wysokiej, zgrabnej i ładnej szatynki. Kim nie dziwił się temu, JungGuk był przystojny i atrakcyjny dziewczyna tak samo. Jednak coś w nim kazało mu podejść i zaczepić bruneta. Tylko po co? Widział jak świetnie się bawi. Nie miał powodu dla którego miałby to zmieniać. Na warsztatach nie zamienił z nim ani jednego słowa, po skończeniu ich tak samo.
Wojna z myślami pochłonęła go do tego stopnia, że świadomość odzyskał dopiero siadając obok JungGuka i zaczepiając go, jednocześnie podsuwając mu drinka.

- Byłeś na warsztatach z rysunku. - Zaśmiał się brunet a Kim był już pewien, że nie ma piękniejszego śmiechu niż ten. - JungGuk.

- TaeHyung. - Uścisnął wyciągniętą przez bruneta rękę i uśmiechnął się. - Myślałem, że znam wszystkich znajomych swoich przyjaciół.

- Ah, zaciągnęła mnie tutaj SooNa. - Wyjaśnił. - Nie chciała iść sama i szukała kierowcy.

- Ta pijawka przyszła się sama bawić a ciebie wrobiła w bycie kierowcą? - Bardziej stwierdził śmiejąc się niż pytał. Musi porozmawiać sobie z Seung jutro. Żmija nie powiedziała mu, że zna kogoś tak idealnego jak JungGuk i jeszcze że tu będzie.

- Widzę, że się lubicie. - Zaśmiał się JungGuk i wziął kolejnego szybkiego shota. - Dokładnie tak samo narzekała na ciebie.

Kim starał się prowadzić jak najbardziej ożywioną rozmowę z JungGukiem. Jak się okazało, nie musiał się starać specjalnie, bo tematy same przychodziły coraz bardziej pijanym chłopakom a ich buzie nie zamykały się. Poznali się lepiej, wymienili się nawet numerami telefonów. TaeHyung coraz bardziej pragnął zatopić swoje dłonie w gęstych włosach Jeona a każdy przypadkowy dotyk dłoni chłopaka na jego udzie wzmagał jego chęć. Kim hamował się z całych sił, by nie zrobić czy powiedzieć czegoś głupiego. Nie chciał wystraszyć chłopaka i zaprzepaścić tego wszystkiego. Zaczynali się rozumieć i w jakiś sposób zbliżać do siebie a Tae na tym najbardziej zależało. Chciał być jak najbliżej Jeona, chciał posiąść go i mieć tylko dla siebie. Chciał być jedynym właścicielem tej sztuki jakim był JungGuk.

Kilka kolejnych drinków, małe zawody w piciu shotów, spokojna muzyka grająca w przerwie między basowymi utworami i Kim stał naprzeciw Jeona tańcząc z nim. Nie był w stanie stwierdzić który to zaproponował. Widział, że zaczyna być już pijany a jego mocna głowa przegrywa z procentami w jego organizmie. Jeon nie wyglądał lepiej, trzymał się, kontaktował, rozmawiał jednak on też był już pijany. Kim trzymał ręce na tali JungGuka, które wcześniej sam brunet sobie położył zakładając swoje na szyje starszego. Tae wpatrywał się w oczy chłopaka, czując coraz większe zahipnotyzowanie nimi. Wyłączył się całkowicie i pozwolił prowadzić się Jeonowi, nawet wtedy kiedy muzyka zmieniała się a oni ze spokojnego tańca przeszli do ocierania swoich ciał o siebie, w coraz bardziej intymnym tańcu. Ciężkie oddechy zostawiane na szyji, ręce błądzące po ciele i szybsze bicie serca. Kim zaczynał pragnąc swojego idealnego chłopca, agresywniej przyciągał go do siebie i prowadził swoje ruchy dopasowując się do niego. Oboje poza alkoholem czuli te pożądanie bijące od drugiego. Jeon dawał się prowadzić Kimowi, jednocześnie prowokując starszego swoimi odważnymi i zdecydowanymi ruchami, ocierając się o jego ciało. Tae był w stanie posiąść Jeona chociażby na środku parkietu gdzie się teraz znajdowali. Chciał w końcu poczuć, że stał się właścicielem tego ideału. Bo nikt nie był w stanie przykuć uwagi Kima na dłużej niż kilka sekund. Nikt nie wydawał się mu na tyle atrakcyjny by tracić zmysły dla niego. Nikt nie wprowadzał go w taką ekstazę samą swoją obecnością co Jeon. Brunet był pierwszą osobą, która działa w tak intensywny sposób na Kima. JungGuk był całkowicie inny od reszty, dla Tae był idealny jak najwspanialsze dzieło sztuki. Blondyn chciał by to dzieło nosiło jego imię, by każdy wiedział o tym, do kogo należy. Chciał się chwalić nim i być dumny. Bo Kim TaeHyung nigdy nie był bardziej zafascynowany drugą osobą tak jak był teraz Jeonem. Nie czuł takiego pożądania jak do młodszego i nikogo ani niczego tak nie pragnął jak pragnął ust JungGuka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro