Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𝚏𝚘𝚘𝚕𝚜

Otworzył oczy kiedy kolejny pociąg odjechał ze stacji, rozpędzając się powoli. Wziął głębszy wdech, wciągając zapach śmieci, rozrzuconych dookoła i spoconych ciał tłumu goszczącego na peronie. Jego wzrok przesunął się po ludziach, jednak żadna osoba nie była w stanie zatrzymać jego oczu na dłużej niż kilka sekund. Ot sporo mężczyzn w garniturach, studentów spieszących się na poranne zajęcia czy meneli usiłujących wyłudzić pieniądze. Nic nadzwyczajnego, normalne widoki w wielkim mieście.

Pisk odbijał się echem w tunelu, kiedy kolejny pociąg wjechał na stacje i hamował do momentu zatrzymania się. TaeHyung nienawidził a jednocześnie lubił ten dźwięk, drażnił jego uszy ale oznajmiał jednocześnie, że jego pociąg przyjechał i może w końcu opuścić tą stacje. Teraz tylko kilkuminutowa jazda w tłumie i będzie na uczelni. Wsiadł razem z tłumem ludzi, drzwi zamknęły się za nim i pociąg ruszył.

Uczelnia mieściła się na drugim końcu miasta. TaeHyung musiał pokonywać codziennie kilka kilometrów metrem by znaleźć się na zajęciach. Jednak uwielbiał swój kierunek tak samo jak ludzi z jego grupy. Miał tu wiele przyjaciół a profesorowie uwielbiali go.

Kim pochodził z przeciętnie zamożnej rodziny, gdzie ojciec pracował w biurze a matka była pielęgniarką. Przez tryb pracy jaki prowadzili jego rodzice, nie widział ich często w domu. Jednak kochał ich całym sercem i cenił każdy dzień spędzony razem.
Ponad przeciętna inteligencja Tae zaczęła się objawiać kiedy skończył pięć lat. Wyróżniał się na tle innych dzieci w swoim wieku. Przeskoczył kilka klas w szkole i zaliczał testy z największymi wynikami. Uczestniczył w kółkach i wolontariatach a wszystko co robił musiało być idealne. Bo Kim był perfekcjonistą i uwielbiał gdy wszystko miał pod kontrolą. Kiedy wszystko szło po jego myśli.

- TaeHyung! - Usłyszał jak woła go przyjaciel. Odwrócił się w jego stronę. Chłopak o zielonych włosach posłał mu uśmiech, przy którym pokazywały się jego dołeczki. - Myślałem, że będziesz wcześniej.

- NamJoon. - Odparł uśmiechnięty chłopak. Przeczesał swoje blond włosy w lekkim zakłopotaniu. Rzadko zdarzało mu się zaspać. Jeśli już to robił to miał naprawdę ważny powód. - Zaspałem i spóźniałem się na pociąg.

- Stało się coś? - Przyjaciel się zaniepokoił. TaeHyung nie dzielił się swoimi problemami nawet z przyjaciółmi, trudno było też rozczytać z jego oczu czy coś się stało. Kim kiedy chciał był dobrym aktorem a jego słowa zawsze brzmiały jak święta prawda. - Kim TaeHyung się nie spóźnia.

- Pracowałem do późna i wiesz jak to jest. - Zaśmiał się. Co miał powiedzieć? Nie chciał po prostu wstawać dzisiaj z łóżka. Czasem miał ochotę zostać dłużej pod ciepłą pierzyną, jednak nie mógł opuszczać zajęć ani zaniedbywać swoich obowiązków. - Muszę pogadać z szefem, by dał mi wcześniejsza zmianę.

- Za dużo wziąłeś na siebie w tym roku. - Stwierdził NamJoon, pokonując z Tae korytarz po którym kręcili się studenci. - Praca, zajęcia, konkurs pisarski, zawody siatkarskie, wolontariat, olimpiada i jeszcze dwa projekty, nie uważasz że to za dużo?

- Sam nie masz mniej. - Zaśmiał się. Przyjaciel zawsze wypominał mu przy każdej okazji ile bierze na siebie zapominając, że jadą na tym samym wózku.

- Tak, ale ja pamiętam, że dzień ma tylko dwadzieścia cztery godziny. - Zauważył NamJoon. - Nawet dla kogoś takiego jak Kim TaeHyung dzień nie będzie liczył czterdziestu ośmiu godzin.

Zajęli swoje miejsca w auli, gdzie miały odbyć się wykłady z całym ich rokiem. Nieliczne godziny by spotkać innych ludzi niż ci z twojej grupy. Sala powoli zapełniała się w miarę przybywania studentów. TaeHyung poznawał większą cześć z nich, jedni należeli do drużyny siatkarskiej, z innymi miał prowadzić projekt, ludzie z jego kierunku, dziewczyny z którymi prowadził wolontariat, tych dwóch chłopaków, którzy próbują wciągnąć go do swojej paczki. Chłopak siedzący na końcu sali, mieszkający niedaleko niego. Dziewczyna o krótkich włosach, której podoba się NamJoon. Bliźniaczki, robiące z nim projekt. Ale nikt nie przykuwał uwagi Kima na długo, dokładnie tak jak ci ludzie czekający na peronie.

—(••÷[ 🗝 ]÷••)—

- Hej chłopaki! - Krzyknęła niewysoka dziewczyna o brązowych długich włosach i zielonych oczach machając jednocześnie ręką.

- Cześć GaYun. - Tae uśmiechnął się do dziewczyny, kiedy podszedł razem z NamJoonem. - Nie ma z tobą DooHeona?

- Dzisiaj odpuszcza sobie zajęcia. - Wzruszyła ramionami. - Mówił, że chce nabrać siły przed ostatnim treningiem. Za tydzień macie eliminacje, prawda?

- Tak, mamy szanse wyjść z grupy. - Blondyn był podekscytowany, kiedy mówił o nadchodzących zawodach. - Zdobędziemy mistrzostwo jak w zeszłym roku!

- Oby tylko bez kontuzji. - Skomentował chłopak o kasztanowych włosach. Stanął obok NamJoona i zilustrował blondyna wzrokiem. - Nie przesadzaj tylko Tae.

- Spokojnie. - Machnął ręką na niego. JiMin zawsze martwił się o agresywną grę swojego przyjaciela. Nie rozumiał, że czasami trzeba grać ostrzej by wygrać. Taki był sport, nie zawsze piękny i uczciwy. - Rozwalimy ich i wrócimy na obiad.

- Jeśli TaeHyung tak powiedział niech się tak stanie. - Zaśmiała się dziewczyna.

Godzinna przerwa między wykładami była świętym graalem dla Kima. Mógł poświecić ten czas na dodatkowe aktywności na terenie uczelni. Kiedy było się tak ambitnym studentem jak Taehyung, czas grał ogromną rolę. Nie mógł pozwolić sobie na opuszczenie wykładów a terminy oddawania projektów czy pracy literackiej na konkurs zbliżały się niemiłosiernie.

Wszedł do biblioteki, gdzie powitała go drobna kobieta z dużymi okularami na nosie. Włosy miała związane w warkocz, uśmiechnęła się do chłopaka. Odwzajemnił gest i lekko się ukłonił jej po czym udał się do działu z literaturą sztuki. Potrzebował więcej informacji o przedstawicielach artyficjalizmu oraz puryzmu. Powinien już dawno mieć notatki z tych kierunków, ale zbieranie danych statystycznych do drugiego projektu pochłonęła go bardziej niż zakładał. Teraz musiał się trochę pospieszyć z poświeceniem czasu na notatki. Wyciągnął dwie książki opisujące nurty i kierunki w sztuce oraz historie malarstwa i usiadł przy długim stole znajdującym się na środku biblioteki.

Przesuwał wzrok po kolejnych wersach interesujących go informacji zawartych w książce, jednocześnie pisząc notatki do jego tezy. Kartka zapełniała się kolejnymi uwagami i przemyśleniami TaeHyunga, na temat danego kierunku. Musi skserować sobie poszczególne strony, na później. Nie był przekonany co do swoich wniosków w tym momencie i wolał mieć swoje źródło przy sobie by sprawdzić swoje notatki później z nim.
Nie cieszył się jednak spokojem za długo. Do biblioteki wpadł głośny jak zawsze Jung HoSeok we własnej osobie. Chłopak uśmiechnął się na widok Kima siedzącego nad książkami i piszącego notatki.

- Będziesz na jutrzejszej imprezie i nie słyszę sprzeciwu z twojej strony. - Stwierdził HoSeok, zabierając przyjacielowi książkę. Widział jak TaeHyung posyła mu posępne spojrzenie i zrezygnowany opiera się o oparcie krzesła. - Kim TaeHyung nie słyszę cię.

- Oddaj mi książkę. - Jęknął zaczesując włosy do tylu. Nie miał czasu na kolejna zabawę z HoSeokiem. Musiał skończyć notatki a zostało mu półgodziny. Miał opracowany dopiero pierwszy kierunek a drugi wydawał się być obszerniejszy od pierwszego. - Muszę skończyć notatki. Profesorka urwie mi głowę jak jej nie oddam w tym tygodniu szkicu projektu.

- To nie jest teraz ważne! - Krzyknął niezadowolony Jung dalej machając książka. - Widzę cię jutro na imprezie.

- Jung nie krzycz w bibliotece. - Tae wstał i próbował zabrać potrzebny mu przedmiot do nauki. - Przestań zachowywać się jak dziecko.

- Masz przyjść. - HoSeok nie odpuszczał, był gotować uciekać razem z ukradzionym przedmiotem tylko po to by Kim zgodził się pójść na imprezę. Jung nie widział sensu siedzenia tyle czasu nad książkami, w końcu i tak TaeHyung był najlepszy na roku a jego wiedza była na tyle szeroka i duża, że nie musiał się szczególnie starać. - Przestań być kujonem.

- Niech ci będzie przyjdę. - Stwierdził zrezygnowany Kim. Czerwonowłosy rzucił w jego stronę książkę, która mu zabrał i uśmiechał się.

- To super! Noworoczni maja być. - Jung klasnął w dłonie. Blondyn zastanawiał się jak to możliwe, że HoSeok jeszcze nie został wywalony z biblioteki za bycie zbyt głośnym. Zachowywał się jakby stali na korytarzu pełnym studentów i żeby się usłyszeć musieli prawie krzyczeć do siebie. - YoonGi podobno ma przyprowadzić jakiś fajnych kolegów.

- Zabrzmiało to jakby Min otworzył agencje towarzyską dla zdesperowanych studentów. - Zaśmiał się. YoonGi był przyjacielem HoSeoka, chociaż wszyscy byli pewni, że między nimi jest coś więcej. Jungowi zawsze dupa paliła się na widok Mina, panikował gorzej niż JiMin kiedy NamJoon zaprosił go na ich pierwszą randkę.

- Koleżanki też tam będą. - Wywrócił oczami czerwonowłosy. - Zapomniałem, że w naszej paczce nie każdy woli penisy.

- Ała, moja biseksualna dupa została skopana przez geja. - TaeHyung teatralnie położył rękę na sercu i udał urażonego cała sytuacją. - Zaśmieje się z ciebie jeśli YoonGi okaże się hetero.

- Potwór. Dobrze wiemy, że Min to pedał. - Zaprotestował.

- Oh really? - Tae uniósł jedną brew. Przyjaciel wydął policzki obrażony insynuacją, jego miłość musi być odwzajemniona. Nie ma innej opcji. HoSeok nawet nie brał pod uwagę, że Min może być hetero. - Pogadamy jak w końcu przestaniesz być cipą i wyznasz mu uczucia. Patrz idzie.

- Pojebało cię! - Krzyknął spanikowany Jung, widząc jak Kim uśmiecha się szyderczo mając zamiar zawołać Mina. HoSeok nie był przygotowany na dziś. Na jutro, na za tydzień, na nigdy. Chciał dalej mieć YoonGiego za przyjaciela i bał się, że straci go wyznając mu swoje uczucia. Czemu TaeHyung chce mu to zrobić?

- YoonGi. - Kim pomachał ręką w stronę blondyna, który spojrzał się w ich stronę po tym jak usłyszał krzyk przyjaciela. Nie zdziwiło go to szczególnie, w końcu krzyczał HoSeok. Ale jego głos był jakiś spanikowany.

Blondyn podszedł do przyjaciół. Uśmiechnął się do HoSeoka a ten spanikowany odwzajemnił gest. YoonGi zaśmiał się z jego reakcji i przywitał się z nimi kładąc rękę na ramieniu czerwonowłosego. Tae walczył ze sobą by nie wybuchnąć śmiechem, widząc jak przyjaciel walczy ze sobą i swoją paniką.

- Podobno przeprowadzisz nowych hot chłopców na imprezę. - Zaśmiał się Kim widząc jak Jung piorunuje go wzrokiem za to zdanie. Aż tak bał się reakcji Mina na to? - Koleżanki też maja być podobno.

- Ta i matkę własną chce przyprowadzić. - Zażartował niższy. Spojrzą na HoSeoka, który unikał jego wzroku. - Następnym razem wywieś baner przed wejściem na uczelnie o tym.

- Jedziesz z nim. - Zaśmiał się Tae. Karma za zabranie książki i męczenie go właśnie wróciła.

- Tae jest pierwszy i ostatni. - Oburzył się Jung. Policzy się z Kimem później, może przyjaciel zaliczy więcej punktów niż teraz. - Zreszta namówiłem Kima i idzie z nami.

- Chciałeś powiedzieć, że straciłem swój cenny czas na kłóceniu się z tobą o książkę, którą mi zabrałeś. - Oskarżył go.

- Właśnie jak tam projekt? MiYun mówiła, że kiepsko. - YoonGi zmienił temat. Nie chciał pewnie słuchać dziwnych wykrętów Junga.

- Usiadłem do niego. - Kim spojrzał na zegarek. Cholera zostało mu tylko dziesięć minut do końca przerwy a musi jeszcze przejść cały budynek uniwersytetu, żeby dostać się pod swoją sale. Szybko zaczął zbierać swoje rzeczy do torby i zarzucił ją na ramie. - Muszę lecieć na wykład.

- Nie połam się biegnąc. - Odezwał się HoSeok, który milczał od kilku minut, co było do niego nie podobne. - Była by szkoda.

- Nie musisz się martwić o mnie. - Kim posłał mu porozumiewawcze spojrzenie i uśmiechnął się. - Lepiej zajmij się swoim ukochanym.

TaeHyung wyszedł szybko z biblioteki by HoSeok nie zdążył go złapać i ukatrupić na miejscu za swoje słowa. Chociaż zabawnie było widzieć jak Jung się zawstydza przy kompletnie nic nie świadomym YoonGim. Rzadko można podziwiać taki widok, tak wiec Kim chciał korzystać z tego jak tylko była okazja. W końcu kiedy Jung przestanie być tchórzem i wyzna uczucia może zostać parą z Minem a wtedy skończą się te wszystkie żarty jakie Kim mógł teraz wymyślać na przyjaciela. Zacznie robić się nudno a z ich paczki bez drugiej połówki zostanie wtedy tylko on i SooNa. Patrząc na szanse ich obu to mogą zostać sami do końca życia.

Kim zdążył pokonać cały budynek w przeciągu trzech minut, co oznaczało nowy rekord. Jednak te treningi przydają mu się. Trochę męczarni na siłowni, ale efekt zadowalający. Chociaż wolałby nie biegać między wykładami czy ćwiczeniami po uczelni. Brak możliwości odświeżenia się może być problemem po urządzeniu sobie wyścigów i spoceniu się. A Kim TaeHyung nie mógł sobie na to pozwolić.

- Zaczęto malować lżej, z finezją, zastąpiono dramatyczne ciemne barwy jasną lekką kolorystyką. Wielką popularnością cieszyły się portrety kobiece, zaczęto malować także maskarady, - Głos profesora rozchodził się echem po sali w której siedzieli studenci. Kolejny wykład na temat rokoko. Blondyn czytał dalej książkę wypożyczoną z biblioteki. Zawsze uważał na wykładach jednak tym razem postanowił podzielić swoją uwagę. Rokoko miał już opracowany na wylot i wątpił by mógł dowiedzieć się czegoś nowego podczas tych dwóch i pół godzin. - sceny z commedia dell'arte, widowiska teatralne a także akty. Wzrosło zainteresowanie tematyką miłosną i zabawową.

Studenci notowali uważnie słuchając kolejnych słów i przemysleń profesora podczas gdy Kim kończył właśnie swoje notatki na temat artyficjalizmu. Co prawda nie były to tak bardzo bogate informacje jakie by chciał TaeHyung, ale na początek mogą być. Zagłębi się w ten kierunek bardziej kiedy wróci do domu. Może znajdzie jeszcze na internecie jakieś przydatne dane. Nie będzie mógł ich wykorzystać jako wiarygodne źródło, jednak może użyć ich do swoich przemyśleń. A to już jest coś. Trzeba od czegoś w końcu zacząć.

—(••÷[ 🗝 ]÷••)—

Kim wyszedł z szatni na sale gimnastyczną. Pomieszczenie było ogromne, trenowały tutaj nie tylko drużyny sportów zespołowych ale także tych indywidualnych jak na przykład skoki wzwyż czy o tyczce. Co sprawiło, że budynek musiał być wysoki i wyposażony w najnowszy sprzęt. Uczelnia stawiała na rozwój nie tylko psychiczny ale i fizyczny, zachęcając studentów różnymi kołkami zainteresowań bądź bogatą ofertą sportowych fakultetów. TaeHyung nie pamiętał już jak dokładnie znalazł się w drużynie siatkarskiej, było to podczas jego pierwszego roku. Zaprzyjaźnił się wtedy z NamJoonem a on poznał go z DooHeonem, który zaproponował mu dołączenie do zespołu.

- Dobra panienki. - Klasnął w dłonie chłopak o czarnych włosach. Spojrzał po swojej drużynie i uśmiechnął się. - To nasz ostatni trening przed zawodami także przyłóżcie się i bez kontuzji.

Wszyscy przyłożyli ręce i krzyknęli razem. Rozgrzewka i podzielenie się na dwie drużyny. Chłopaki odbyli krótki mecz, później znowu mała rozgrzewka i kolejny mecz. Ostatni trening miał być najdłuższy i najbardziej wyczerpujący. Nie mogli teraz sobie odpuszczać. Musieli się przyłożyć, jeśli chcieli wygrać zawody. Byli nastawieni na kolejne zwycięstwo i na nic innego. TaeHyung jak zawsze grał na poważnie i nie przejmował się możliwymi kontuzjami. Serwował agresywnie a każda podana piłka była idealnie wymierzana. Walczył stojąc przy siatce, za każdym razem kiedy miał okazje a jak nie było jej to stwarzał takową. Chciał koniecznie wygrać. Bo wszystko za co brał się Kim TaeHyung musiało się udać i być perfekcyjne. Bo przecież taki był. Idealny i perfekcyjny we wszystkim. Nie było żadnego wyjątku od tego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro