#2
- Że co?!- jego krzyk można było usłyszeć na końcu miasta, naprawdę każdy mógł go w tej chwili słyszeć i pomyśleć, że to drze się jakiś psychopata lub ktoś jeszcze gorszy.
- To, TaeHyung. Jedziesz na wieś i spędzasz tam kilka miesięcy. Chłopie, ale ja ci współczuję... Żyć z tymi wszystkimi okropnymi zwierzętami i z jakimiś wieśniakami, którzy ubierają jakieś szmaty zamiast porządnego ubrania, tak jak my. Może i oni nie mają tak dużo pieniędzy, ale to się przynajmniej przyjeżdża do jakiegoś dużego miasta i się zarabia, a potem się wysyła tam, gdzie oni mieszkają. O ile tam jeszcze dochodzi zwykła paczka z butami czy z czymś innym...- mruknął JiMin, najlepszy przyjaciel TaeHyung'a w sumie od... Od zawsze. Zawsze oni razem budowali największe zamki z piasku w piaskownicy i to oni zawsze "królowali" na placu zabaw. Gdy dzieci widziały, że idą te małe dwa szkraby szybko odchodzili od miejsca, gdzie teraz była kolej Tae i jego przyjaciela na dobre i na złe.
Byli jak te papużki nierozłączki. Wszystko robili razem gdy Tae osiągnął pełnoletność razem z chłopakiem przeprowadzili się do ogromnego domku jednorodzinnego i tam razem mieszkali i mieszkają dalej jako współlokatorzy. Wszędzie byli razem. Nie było dnia kiedy Tae albo JiMin nie poszli do szkoły i ten drugi musiał być w niej sam. Porozumiewali się oczywiście przez najdroższe telefony. Gdy jeden napisał, że nie idzie do szkoły drugi szedł do niego i był cały czas z nim. Z czasem naprawdę wyglądali jak para, jednak nią nie byli...
Raz gdy JiMin wyznał Tae, to co do niego czuję ten odrzucił go. Powiedział mu w delikatny sposób, że nie widzą siebie tak za kilka dni całujących się, w końcu JiMin to tylko przyjaciel. TYLKO przyjaciel... Tak wmawiał sobie biedny Kim i tak wmawia sobie to do dzisiaj czekając na tego jedynego księcia z bajki. Nawet nie spodziewał się, że tym księciem niedługo będzie wieśniak nazywający się Jeon Jeongguk mieszkający od dziecka na wsi, dla którego pieniądze są bardzo ważne i każdy grosz się dla niego liczy. Tae jeszcze nie widział, że mimo tego z jakiej rodziny pochodzi Jeon i tak wygląda perfekcyjnie i na pewno lepiej od tych osób na gazetach lub czasopismach.
- JiMinn! Znowu mnie w coś wpakowałeś! Co to ma znaczyć?! Nie jadę na żadną wieś! Zwariowałeś?! Tam śmierdzi tymi zwierzętami, a co dopiero ja mam tam mieszkać kilka miesięcy! Czyś ty zgłupiał totalnie?! Jak nie zostawianie mnie w jakiś klubach abym "kogoś poznał" to teraz takie coś?! Ughh!- warknął zły chłopak patrząc z mordem w oczach na tego, który teraz się śmiał. Ajj jaki JiMin miał teraz ubaw z tego chłopaka, który teraz wyglądał jak dorodny burak ze złości... Wiadome było, że JiMin do niego już nie czuł tak dużo jak wcześniej jednak coś tam dalej u niego siedzi i tylko czeka aż Tae jednak nikogo sobie nie znajdzie. Zaprowadza chłopaka do klubów, ponieważ i tak wie, że Tae tam nikt się nie spodoba. Już dla Kim'a sam widok spoconych, palących i pijących mężczyzn robi się niedobrze, a co dopiero aby Tae z takim był! Co to, to nie!
- No dawaj, Taeś nie bój się! Może w końcu poznasz tam jakiegoś fajnego singla, hmm?- poruszył znacząco brwiami po czym zaśmiał się. Był bardzo ciekawy reakcji chłopak, która była w sumie... Normalna, codzienna. Zawsze gdy TaeHyung wracał do domu i coś nie było zrobione od razu się darł i potem cały dzień się czepiał do wszystkiego. Normalnie jak baba z okresem!
- Weź spadaj ode mnie. Na wsi? Kogoś ładnego i z moimi oczekiwaniami? Tam nie da się być na przykład czystym bądź zadbanym! A co dopiero mieć pieniądze, albo przynajmniej, żeby kupował mi kwiaty bez powodu oraz czekoladki moje ulubione! Jeju, JiMin czy ty siebie słyszysz?! Sam sobie kogoś znajdź, a nie ciągle do mnie łazisz i łazisz. Idź sobie na imprezę! Ja cię tam zostawię tak jak ty mnie i zobaczymy jak się będziesz czuł! Albo nie! Sam cię na taką wieś wywiozę! I będziesz musiał sam wrócić, bez niczego! Tak, to jest wspaniały pomysł, tylko teraz go muszę zrealizować...- mruknął cicho i klasnął w dłonie. Park oczywiście prychnął śmiechem po czym on sam dostał w tył głowy od Kim'a. Poszedł do siebie, a Tae został z tym wszystkim sam. Zawsze zostawał i wychodził później z takich chwili z dobrym efektem śmiejąc się w twarz JiMin'owi.
Ale oczy on tak na prawdę nie chciał tak bardzo jechać na tę wieś? Może i być ciekawie, a że Tae lubi wyzwania to zaczął tak sobie główkować i doszedł do wniosku, że fajnie będzie spróbować czegoś nowego, a jak nie będzie mu się podobało to zawsze weźmie sobie bardzo dużo pieniędzy na jakiś luksusowy powrót i wróci do tego małego gnojka. Zaśmiał się sam do siebie po czym poszedł do swojej olbrzymiej sypialni spakować walizki, żeby nie złapał go stres gdy się będzie pakował w dzień wyjazdu, wtedy zawsze coś zapomina i później przeklina siebie samego w myślach, że znowu ten głupi stres nim zawładnął i ZNOWU czegoś zapomniał. Tym razem tak nie będzie. Jeśli ma wyjechać na kilka miesięcy to musi wziąć ze sobą bardzo dużo ubrań, kosmetyków i innych rzeczy bardzo potrzebnych, nie koniecznie potrzebnych dla każdego, ale Tae to Tae i on napewno nie spakuję się w max 4 walizki, on od razu weźmie 10 i wtedy będzie pewien, że nic nie zapomniał. W końcu wziął ze sobą całą swoją sypialnie, nie mógł zapomnieć czegoś, bo już wszystko z sypialni połączonej z toaletą wziął i jest w walizce.
I więc zaczął się pakować do pierwszej tak ryzykownej dla niego przygody życia.
---------------------------------------
No i jak się podoba drugi rozdział? Mam nadzieję, że nie zwaliłam hihihi. Pisać w komentarzach co o tym myślicie, co byście chcieli poprawić lub jak myślicie co się dalej będzie działo! Czekam na komentarze i wyczekujcie kolejnej części, moi drodzy! :**
Papatki :*****
~ Aizos
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro