[ONE SHOT]
Dziesięć.
On zranił mnie,
A ja ufałam mu...
Porzucił mnie,
Ze smutku brak mi tchu...
Ja nie chcę bez niego żyć,
Ze świadomością, że z inną jest,
Nie potrafię już inaczej,
Bo to jest tylko taki test...
Ufałam mu, a on mnie zranił. Zranił i porzucił. Zabrał ze sobą moją duszę, moje serce, choć o tym nie wie. Po duszy został tylko cień. Cień, który już niedługo zgaśnie...
Dziewięć.
Czas najwyższy,
Powiedzieć sobie to prosto w twarz.
Czas najwyższy,
Zauważ, że nie wszystko masz.
Czas najwyższy,
Zauważ, że idealny nie jest nikt.
Czas najwyższy,
Powiedzieć stop, on i tak już znikł...
Zostawił mnie. Z dnia na dzień. Odszedł ode mnie, bo byłam za mało idealna. To moja wina. Gdybym się postarała, nie byłoby tak...
Osiem.
Czy czujesz tę woń?
To woń smutku, co okala mnie.
Czy czujesz tę woń?
Ona strasznie przygaszona jest.
Nadzieja wciąż gaśnie,
Z nią gasnę i ja...
On nie powróci już...
Za długo to trwa...
Tak, wiem. Wiem, że nie powróci. Wiem, że opuścił mnie na zawsze. Jednak warto mieć nadzieję, prawda?
Siedem.
Nadzieja to coś, co każdy z nas ma,
Czasami nas zwodzi, lecz zawsze trwa...
Pamiętajmy o nadziei,
Nie zawsze zgubna jest,
Nadzieja może wszystko,
Ty dobrze o tym wiesz...
Nadzieją zdziałasz wiele,
Czy rano, czy we śnie...
Nadzieja może wszystko,
Ty dobrze o tym wiesz...
On wróci. On wróci. On na pewno wróci... Nie mógł mnie zostawić, nie mógł... To tylko sen, zaraz się obudzisz... Pamiętaj, nadzieja jest ważna... Czas żyć dalej, on zaraz wróci...
Sześć.
Może i nadzieja ważną jest,
Lecz zgubną także i ty o tym wiesz.
Widziałaś na mieście jego postać,
Szczęśliwą, piękną twarz...
Chciałaś podejść, lecz zobaczyłaś kogoś innego,
Szczęśliwą jej twarz...
Już wiesz, szczęśliwy z inną jest,
Nie potrzebna jesteś mu,
On nie wróci już...
Nie wróci już...
Widzisz? Jest szczęśliwy z inną. Opuścił mnie na zawsze. Nigdy już nie powróci. Moja nadzieja już zgasła. Nie ma jej, a zaraz zgasnę i ja.
Pięć.
Nadzieja nigdy nie gaśnie, pamiętaj...
Jej słabe światełko się w Tobie tli...
Nadzieja nigdy nie gaśnie, pamiętaj...
Nawet w ostatnie życia Twego dni...
Już wiem. Muszę to zrobić. Moje życie bez niego jest bezsensowne. Jego już nie ma. Nie będziemy razem. Więc po co mam być na tym świecie? Gdzie tutaj jest sens? No właśnie. Sensu brak. Moje życie także nie ma sensu. Nadzieja znikła.
Cztery.
Ciemny, mroczny korytarz,
Przez który podążasz Ty...
Ciemny, mroczny zakątek,
Gdzie kierujesz się właśnie Ty...
Ciemna, tajemnicza szuflada,
Kusząco przyciąga Twój wzrok...
Otwierasz więc ciemną szufladę,
A tam leży właśnie to...
Wyjmuję z szuflady czarny, lśniący przedmiot. Biorę ściereczkę, ocieram go z kurzu. Ostrożnie się mu przyglądam, po czym chowam go do torby i wybiegam. Zaraz nastąpi koniec i dobrze o tym wiem.
Trzy.
Już, już jest,
Już widzisz swój cel,
Już widzisz go, tak,
Już widzisz ten kształt,
Już wbiegasz na niego,
Już nie lecą ci łzy,
Już wiesz, tak musi być,
Tak musi być...
Wbiegam na most. Często tu z nim przychodziliśmy. Oglądaliśmy piękno natury, ale ona zajęła moje miejsce. Mam dość. To boli. Tęsknię za nim, ale on nie wróci. Jest z kimś innym. Nie wróci. Nie tym razem. Za dużo błędów popełniam. Straciłam go. Na zawsze.
Dwa.
Czy chcesz, by ktoś pamiętał Cię?
Wesołą, uprzejmą i miłą?
Czy chcesz, by ktoś pokochał Cię?
Czy by wszystko już się skończyło?
Czy wiesz, że to może być duży błąd?
Czy wiesz, jak innych zaboli?
Świat na nim nie kończy się,
Nie rób tego, to złe!
Rozglądam się dookoła. Widzę, jak ktoś wychodzi z cienia drzew. Para. Mój ukochany i ona. Ta, którą wybrał. Świetnie, niech patrzy. Niech wie, że to przez niego. Bo mnie zostawił. Porzucił. Odszedł bez słowa. Wybrał ją zamiast mnie. Niech żałuje.
Jeden.
Popełniasz wielki błąd.
Uciekaj lepiej stąd...
Niech nikt nie zobaczy,
Co robisz tu, to błąd...
Nie rób tego, o nie,
Nie naciskaj na spust, proszę Cię...
Świat piękny jest, popatrz,
Nie warto tak robić,
Nie warto, proszę, nie,
Nie warto, błagam cię, nie!
To już jest koniec. Cóż, przynajmniej mogę na niego popatrzeć. Widzi mnie. Zatrzymuje się w pół kroku. Sięgam do torby. Wyciągam mój ukochany przedmiot. Pistolet. Kieruję go na siebie, mówiąc:
- Gasnę przez Ciebie, Zack.
Zero.
Pociągnęłaś za spust,
Choć on błagał Cię, krzyczał nie!
Nie chciał ci pozwolić na śmierć...
On naprawdę, w głębi serca kochał Cię...
Pomylił jednak tylko się...
Śmierć bliskiej osoby bardzo boli,
Od teraz on o tym wie...
Nadzieja wciąż była,
Nigdy się nie ulotniła,
A Ty gaśniesz z jego winy...
Pociągnęłam za spust. Poczułam, jak kula przeszywa moje ciało. Ból, niewyobrażalny ból. Czułam, jak gasnę. Przez niego. Tak, to idealne określenie. Żegnaj, świecie.
,,Życie to nie bajka, nie ma w nim fantastycznych wydarzeń. Są tylko te, które ty sam napiszesz." ~ AN
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
😂
No to co? Czekam na opinie, kochani ;*
~ czerwiec 2018
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro