/ 𝘞𝘌𝘙𝘌𝘞𝘖𝘓𝘍 \
Szesnastolatek przetarł swoje zmęczone oczy. Dzień po pełni, wciąż siedział w Skrzydle, pielęgniarka na szczęście nie pozwalała komukolwiek się wkraść. Był wkurzony oraz wciągnięty w książkę.
Wkurzony, bo zranił Jamesa, który przez niego będzie miał bliznę zapewne na zawsze, koło brzucha, ciągnącą się na prawy bok, za co czuł się okropnie, pomimo szerokiego i zatroskanego uśmiechu Okularnika.
Zacisnął swe dłonie, miał wrażenie, że zaraz połamie twardą okładkę książki na pół, a później jeszcze na pół i jeszcze na pół. Chciał... coś zrobić. A nie leżeć bezczynnie, czytać dwunasty raz tę samą książkę, którą znał na pamięć.
— Remus — ktoś szturchnął go w ramię.
— Syriusz... — wydusił z siebie wilkołak, ze zdumieniem patrząc na animaga.
Nim cokolwiek zdołał dopowiedzieć, jego usta zostały zasłonięte przez te Arystokraty. Black przymknął swe oczu, muskając delikatnie wargi chłopaka naprzeciw niemu, nie mógł się utrzymać i wysunął swój język, przejeżdżając nim przez dolną część ust szatyna, przy okazji skubiąc ją raz, ponieważ kochał to robić.
Lupin oddawał i zgadzał się na wszystko, co robił brunet, jednakże coś z tyłu jego głowy zaprzeczało wszystkiemu, co się działo i odsunął swoją głowę.
— Powinniście zostawić mnie podczas pełni, mówiłem wam — rzekł cicho, bojąc się, że ktokolwiek to usłyszy, mimo iż byli sami.
— Gadasz głupoty, Rogacz to silny chłop, poza tym, zapewne będzie się tym przechwalał, jaki to on nie jest, jak zawsze — odparł Black.
Remus strącił szybkim i mocnym ruchem dłoń szarookiego, która miała splątać się z tą jego. Starszy zmarszczył brwi, czując się wręcz odrzuconym.
— A co jeśli coś ci się stanie, tak jak stało się jemu? — warknął, nie kryjąc złości. — Nie pozwolę, aby coś ci się stało.
Wyższy spodziewał się, że ten zacznie zaprzeczać, jak zazwyczaj. Zacznie się wkurzać, nazywać go kretynem, idiotą i tym podobne, lecz Syriusz uśmiechnął się lekko, nie spuszczając z niego wzroku.
— Wiem, Lunatyku — chwycił pewnie jego dłoń, ściskając ją w ramach otuchy. — Dlatego i tak tam z tobą będę, ponieważ wiem, że nic mi nie zrobisz, nie byłbyś w stanie.
— Ale bestia-
— To, że się zmieniasz raz w miesiącu, nie zmienia moich myśli, dla mnie zawsze jesteś tym samym Remusem, który kocha i dba o mnie.
— Jestem wilkołakiem.
— Wiem, a chcesz usłyszeć ode mnie znany ci fakt? — spytał, choć nie czekał na odpowiedź. — A ja jestem zakochanym w tobie nastolatkiem.
nie wiem co się dzieje ostatnio w tych shotach, że nie potrafię utrzymać się jednego humoru, a kto wie, może lepiej dla was
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro