/ 𝘛𝘏𝘈𝘛'𝘚 𝘔𝘠 𝘉𝘖𝘠𝘍𝘙𝘐𝘌𝘕𝘋! \
— Remus... — Potter zaczął spokojnie. — Wszystko w porządku?
Reszta huncwotów bała odezwać się do wilkołaka, ponieważ wyglądał jakby miał wybuchnąć. Dosłownie!
Sam jego chłopak, Syriusz, obejmował go ramieniem, lecz mocno nie ściskał jak zazwyczaj, czuł, że drugi potrzebował lekkiej swobody.
— Oho, nasza gwiazda się zbliża — burknął nieprzyjemnie Lupin, szokując tym resztę.
— Przecież tu jestem — mruknął Black.
— Chodzi mu o Snape'a, zbliża się tutaj, bo Lily siedzi nie daleko — wytłumaczył Peter, wręcz płacząc nas esejem z eliksirów.
— Nie jestem twoją gwiazdą? — westchnął Syriusz, patrząc na chłopaka. — Nie jestem? — niestety nie doczekał się odpowiedzi.
Chłodne oczy Remusa obserwowały chód Severusa, który zbliżył się do jego przyjaciółki, nie siedzącej za daleko.
— ... proszę cię, chociaż raz — mówił Snape.
— Nie.
— Ja naprawdę się zmienię, tylko daj mi szansę.
— Gadasz jak Potter, to okropne.
— Myśli o mnie — szepnął James do Pettigrewa, który zmarszczył brwi, uderzając się następnie dłonią o czoło.
— Lily, ja-
— Nie.
Remus potargał swoje i tak roztrzepane lekko kręcone włosy. Napiął się, kiedy Ślizgon nie odpuszczał i widział na twarzy przyjaciółki ogromną niechęć. Okularnik zgotował się, zauważając to również. Nim jednakże zdążył się odezwać wyprzedził go wilkołak.
— Snape! — zwrócił swoją uwagę, brunet spojrzał na niego morderczo. — Odwal się od niej i idź bawić się swoimi eliksirami, bo to co robisz jest, kurwa, żałosne.
Syriusz rozszerzył swoje oczy, jak i reszta jego przyjaciół. Lupin od początku dnia był nie w humorze, a ludzie podchodzili mu pod nogi, także nie krył swojej irytacji.
— Zamknij się, Gryfonie, to nie twoja sprawa.
Szatyn zaśmiał się głośno, wręcz prychnął pod koniec, co wzbudziło złość w Ślizgonie.
— Nie moja sprawa? — uniósł brew, łącząc swoje dłonie. — Zaczepiasz moją przyjaciółkę bez przerwy, widzisz, że ona nie chce z tobą gadać, ona nie chce ciebie znać — rzekł ostro pod koniec. — To był ostatni raz, kiedy podszedłeś do niej na moich oczach, Snape, następnym razem nie będę się z tobą droczył.
— Bo się przestraszę, że coś mi zrobisz — Severus przewrócił oczami.
— Na twoim miejscu bym się bał — zielonooki wypowiedział to takim tonem, że aż samego Blacka przeszły dreszcze.
Snape szybko zniknął stamtąd, Remus powrócił do czytania i robienia notatek, a Syriusz jedynie był w stanie powiedzieć z wielką dumą.
— To mój chłopak!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro