/ 𝘎𝘐𝘙𝘓𝘚 \
Czwórka huncwotów siedziała bezczynnie w dormitorium rozmawiając o doprawdy wszystkim co się da. Wspominali wcześniejsze lata czy mówili o przyszłości. A raczej tylko dwójka z nich.
— ... spytałem czy chcesz być moim przyjacielem i powiedziałeś tak — James uśmiechnął się mimowolnie, mówiąc o jego relacji z Syriuszem.
Remus leżał na boku, tyłem do nich, odpoczywając po przebytej pełni i jedynie wsłuchiwał się w ich rozmowę. Natomiast Peter po prostu spał, jakie miał szczęście, że mógł spokojnie chrapać sobie pod nosem, kiedy Potter i Black śmiali się, żartowali i głośno gadali. Jaki on musi mieć mocny sen.
— Pamiętasz naszą ostatnią kłótnię? — mruknął Okularnik. — Była głupia.
— Ja ty, kretynie. Nie dziw się, że tak zareagowałem, skoro gadasz tylko o tej Evans — burknął szarooki. — A dla przyjaciela czasu nie możesz znaleźć.
— Przecież zawsze z tobą jestem, Łapo, głupoty pleciesz — rzekł James. — Oh, jak ona jest piękna, mądra, kobieta z moich marzeń — zacytował swoje słowa z ostatniego sporu.
— Musisz ciągle gadać o tej dziewczynie? Masz tyle do wyboru, a chcesz jakąś głupią marchewkę, która nie potrafi usiedzieć na lekcji cicho, tylko ciągle wyrywa się do odpowiedzi — Syriusz zagrał w jego grę, lecz po sekundzie wiedział, że przepadł.
Wiedział jakie są późniejsze słowa i nie chciał, by padły w takim momencie. Czarnowłosy szybko rzucił okiem na Remusa i Petera, kiedy brązowooki otwierał buzię. Wydawało się, że spali, nie widział może twarzy Lupina, ale nie ruszał się od dłuższego czasu.
— To nie moja wina, że nie lubisz dziewczyn.
James szybko zakrył sobie dłonią usta, dostrzegając co popełnił. Panicznie spojrzał na dwójkę chłopaków, lecz ci leżeli w bezruchu.
Wilkołak otworzył szeroko oczy, jego oddech przyśpieszył na niespodziewaną wiadomość.
Syriusz Black nie lubi dziewczyn.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro