/ 𝘌𝘝𝘌𝘙𝘠𝘛𝘏𝘐𝘕𝘎 \
Skończyłam " Tamte Dni, Tamte Noce " w dwa dni, nie potrafię określić tego co czuję, końcówka mnie przyćmiła. Na mojej półce widnieje druga część " Znajdź Mnie ", nie wiem, kiedy odważę się po nią chwycić, lecz jedno wiem, dziś w nocy obejrzę CMBYN i z chęcią popłaczę na końcówce.
Ps. Polecam, bardzo polecam książkę, zakochałam się w jej każdym calu.
1981
— Cokolwiek się wydarzy. — Syriusz z fascynacją przejechał dłonią po policzku młodego mężczyzny. — Nie zapomnij.
Ich usta zderzyły się w pocałunku. Przelali w nim całe swe emocje, które w nich tkwiły, rozpoczynając od miłości, przez zazdrość, smutek, wspomnianą fascynację, kończąc po pożądanie czy też ich wieloletnią przyjaźń.
— Pamiętaj — wyszeptał, łącząc ponownie ich usta w pocałunku. — Ponieważ ja będę — oznajmił, spoglądając wprost z piękne, zielone oczy, w których nieopamiętanie się zakochał.
— Ja też, zawsze — odpowiedział w końcu Lupin, kiedy dostał dostęp do powietrza, odpoczynku od miękkich warg Blacka, które tak chętnie całował codziennie.
— Syriusz...
Wilkołak wiedział, do czego pije starszy, więc podążył za nim i rzekł:
— Remus...
***
1993
Lupin uniósł swą głowę, z uwagą przyglądał się uciekinierowi, który bezwstydnie przechadzał się po jego gabinecie, próbował coś powiedzieć, jednakże wszystko kończyło mamrotaniem, niepełnymi słowami kończącymi się w środku. Mógłby dawno posłać patronusa do Ministerstwa, zaklęciem związać więźnia, ale...
Właśnie, zawsze tkwiło jakieś ale.
— Pamiętasz, jak dwa dni nim mnie wsadzili do Azkabanu, mówiliśmy do siebie swoim imieniem?
— Tak — odparł krótko, nie pozwalając, aby powracająca nostalgia starych lat wywołała w nim współczucie.
— Ja również, pamiętam wszystko, wciąż pozostałem taki sam — rzekł Black. — Lecz w tobie wyczuwam zmianę.
— Dorosłem — powiedział Lupin, co spowodowało przewróceniem oczu u starszego. — Jeśli nie chcesz trafić do więzienia, odejdź stąd, to moja łaska za to, że kiedyś byliśmy kimś dla siebie.
Animag wiedząc, że nic nie zdziała, skinął głową, przemienił się i wyszedł z gabinetu. Pod osłoną nocy sprawnie było mu poruszać się w postaci psa, było zdecydowanie bezpieczniej.
A Remus cierpiał. Z tyłu głowy, z powodu nostalgii, miał nadzieje, że Syriusz odwróci się, powita go tym samym szerokim i szczerym uśmiechem, powie coś kąśliwego do Jamesa, nawet jeśli go nie było, a biedna Lily latała za synem, od kiedy ten nauczył się raczkować, bojąc się o jego bezpieczeństwo.
Remus miał nadzieję, że wszystko to, co znaczyło dla niego niegdyś wszystko, znaczyło równie tyle samo dla Syriusza. Jedyne czego chciał to szarych oczu, wpatrzonych w niego co wieczór, uważnie, z miłością, troską czy też radością.
Wilkołak, prócz tych oczu pragnął równie mocno czegoś innego. By mógł, choć ostatni raz, zwrócić się do niego swym imieniem, a Black swoim do niego.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro