/ 𝘋𝘖𝘕𝘌 \
nie żyje, ale żyje rozdział
— Dlaczego tutaj jesteś? — wyszeptał, mierząc bruneta uważnym wzrokiem. — Miałeś mnie zostawić — dodał, wracając wzrokiem do ciemnego nieba, na którym podziwiał konstelacje.
Black uśmiechnął się pod nosem, wkładając dłonie w kieszenie spodni, unosząc głowę, również spoglądając na gwiazdy.
— Wciąż się nie nauczyłeś, że robię coś, co jest mi zakazane.
— Szczególnie to co ja ci zakazałem — prychnął szatyn.
— W szczególności — poparł jego słowa, skinając do tego delikatnie głową.
Remus spojrzał kątem oka na chłopaka, zauważając, że ten wbity wzrok ma w niebo postanowił zrobić to samo.
— Piękne, prawda? — mruknął Lupin.
Szare oczy opadły z gwiazdy i przeniosły się na inną gwiazdę, najpiękniejszą, jaką kiedykolwiek widział. Świeciła tak mocno, że mogła go oślepić swym blaskiem, swym pięknem, swym istnieniem. Nie mógł opisać ją słowami, ponieważ byłaby to obraza, tego nie dało się w żaden sposób ubrać odpowiednie zdania, można było jedynie ją podziwiać.
— Najpiękniejsze.
Lupin ponownie spojrzał na chłopaka i zaniemówił, gdy napotkał wpatrzone w niego oczy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro