another love
CHAPTER FIVE
❝ ANOTHER LOVE ❞
❝ ANOTHER LOVE by TOM ODELL ❞
Lupin rozpłakał się na wieść, że wygrał. Dostanie wymarzoną postawę, nagrodę pieniężną i przedstawi Siriusa oraz jego historię przed tysiącami ludzi. Ci, którzy dostali niedawno historię powiązaną z Harrym, gdzie Lily zmarła, odpisali mu, że to było to, czego potrzebowali i jeśli chce może dodać coś jeszcze od siebie, lecz to, co posiada jest wystarczające na przedstawienie, które ma odbyć się za tydzień.
Gdyby nie to, że Remus czuł się przywiązany do historii powiedziałby tak i już zacząłby się przygotowywać do przedstawienia, ale odczuwał przymus dokończenia historii Harry'ego oraz powiązania w tym Afrodyty. Po tych dwóch historiach pozostanie mu najtrudniejsze, czyli opisanie śmierci Siriusa, miał na to mniej więcej pomysł, lecz przez tydzień może się wszystko zmienić. Nie zamierzał dodawać żadnych ważnych postaci, te, które posiadał były wystarczające.
A teraz musi opisać coś, czego nie sądził, że kiedykolwiek będzie. Przyprowadzenie człowieka do niebios.
Spojrzał na rzeźbę Siriusa, wzdychając głośno.
— Będzie dobrze, Sirius, obiecuję.
◤▔▔▔▔▔▔▔▔▔▔▔◥
𝐏𝐑𝐎𝐉𝐄𝐊𝐓 𝐒𝐈𝐑𝐈𝐔𝐒
Harry & Afrodyta
Nim Sirius wyruszył do niebios z chłopcem na dłoniach, wymazał go wszystkim z pamięci, tak samo jak Lily. Grecki Bóg był wystraszony wizją przyłapania wniesienia człowieka do niebios przez Zeusa, jednakże złożył setki lat temu obietnicę swojej siostrze i nieważne co, nie zamierzał jej złamać.
Wszystko szło łatwiej niż myślał, może żaden z Bogów nie spodziewał się tego po nim... Może jednak się spodziewali, lecz nie tak szybko. Serce Siriusa przyśpieszyło, kiedy odkładając Harry'ego na własne miękkie łóżka, został przyłapany przez matkę. Z początku rozmowa się nie kleiła, zadawała wiele pytań, była urażona, że przyniósł człowieka do niebios, szczególnie do miejsca, gdzie nikt prócz nich nie ma dostępu. Ten starał się jej powolnie wyjaśniać sytuację, prosząc o dyskrecję. Nie była przychylna do tego pomysłu, poinformowała go jedynie, że konsekwencje będzie ponosił on i tylko on, dodała, iż nie będzie nikomu o tym wspominać, może czasem liczyć na jej pomoc w kwestii wychowania dziecka.
Potrzebował paru dni, ogromnej ostrożności, aby zejść ponownie na Ziemię z malcem w dłoniach do jednej z wiosek, gdzie był znaną postacią. Czuł się okropnie ze sobą, wiedząc, że robi to samo, co jego matka setki lat temu, jednakże czuł, iż to jedna odpowiednia decyzja, ponieważ nie był w stanie wychować go, lecz wiedział kto zrobi to w poprawny sposób.
Nie miał zamiaru pozostawiać Harry'ego całkowicie. Będzie odwiedzać go regularnie, będzie przynosił prezenty, kiedy wejdzie w wiek nastoletni, gdzie będzie mógł sam o siebie zadbać, to da mu wybór pozostania w wiosce albo wprowadzenia się do jego domu na Ziemii, gdzie będzie mógł mieć wszystko czego będzie pragnął, w końcu jego chrzestnym jest Bogiem, może nie tak silnym jak większość, lecz na tyle, by móc robić o wiele więcej.
W piąte urodziny Harry'ego powrócił do niego, rozmawiając z miłą kobietą, której podarował chłopca. Głównym tematem była nauka chrześniaka, liczyło się dla Siriusa, by ten został wysoko wykształcony i mógł robić to co inni ludzie robią, kiedy spełnią się zawodowo, zarabiając duże pieniądze z tego co kochają. Sirius najchętniej przygarnąłby go do mieszkania w niebiosach, ale nie mógł tego robić. Zrobił bardzo dużo głupich rzeczy w swoim życiu, lecz to byłoby przegięciem i nie chciałby zginąć z rąk Zeusa. Liczyła się dla niego rodzina, więc nie mógł ryzykować ani odwiedzać bardzo często chłopaka, bo w końcu ktoś to wykryje. Robił co mógł w swojej mocy, pozostawiając prezenty, które mogły kojarzyć się z Greckim Bogiem czy też książki do nauki.
Sirius myślał, że zasłabnie, gdy tylko spojrzał w oczy chłopca. Były identycznego koloru co Lily.
Odwiedził go w siódme urodziny, jego serce radowało się, jak został przez niego rozpoznany z szerokim uśmiechem oraz przytuleniem. Spędził z nim resztą dnia, pozostawiając prezent od siebie oraz swojej matki, Afrodyta miała lepszy dzień i jako prezent podarowała jeden z jej niewielu grzebieni, co było bardzo mocnym gestem, gdyż nawet samemu Siriusowi nie dała tak wartościowego prezentu. Z zapytaniem, dlaczego ta podarowała chłopcu taką rzecz, odpowiedziała, że dzięki temu dziwnemu malcowi Sirius ponownie się uśmiecha.
Poczuł się kochany przez własną matkę, było to dziwne, jak i przyjemne uczucie. Nie pamiętał, kiedy ostatnim razem wypowiedziała podobne słowa troski i zainteresowania synem.
Kolejna wizyta nastała w piętnaste urodziny, gdzie Sirius wyjaśnił Harry'emu jego całe pochodzenie, historię, dlaczego tutaj się znalazł oraz to kim sam Sirius jest. Harry był taki sam, jak jego ojciec, co cieszyło Siriusa i uderzało go tak mocno. Tym razem jednak nie chwycił za nóż, chwycił za patyk, który delikatnie zaostrzył i wbił go, po czym wyjął nie pozostawiając ani śladu.
Wtedy Sirius zdał sobie sprawę, że prawdopodobnie pozostawił nie tylko Jamesowi traumę, lecz i Harry'emu również, kiedy oczy Okularnika zatoczyły się i ten padł nieprzytomny.
W osiemnaste urodziny Harry wprowadził się do pustego mieszkania. Jego ojciec był sportowcem, jego matka ścisłowcem, Sirius też naciskał na umysł ścisły, lecz koniec końców Harry był artystą, wyrażał swoje emocje przez rzeźby, malowidła czy też relaksował się tworząc szkice ciuchów, które później ożywiał.
Harry zdecydowanie był duszą artysty, kochał malować, kochał pisać wiersze, kochał tworzyć ciuchy, kochał stukać palcami o blat tworząc rytm muzyki.
Serce Siriusa było ściskane przez fakt, że Harry był bardzo podobny do swoich rodziców, co sprawiało, że jego wizyty były coraz rzadsze, ponieważ z każdym kolejną odwiedzinom coś się przypominało. I tak kolejna wizyta była w jego dwudzieste szóste urodziny, kolejna rok później, gdyż ten wziął ślub z piękną rudowłosą, co zniszczyło serce Siriusa przez fakt, że James i Harry mieli podobny gust co do kobiet. Nie chciał, aby więcej osób dowiedziało się o nim, bo jedyne co przyniósł tej rodzinie to niestety nieszczęście, nawet jeśli z początku wszystko było idealnie.
Wtedy też Sirius zrozumiał. Kiedy setki lat temu latał od wioski do wioski pomagając przy drobnostce, nieświadomie ją niszczył swoją każdą kolejną wizytą. Z każdym kolejnym wyjście z domu narażał Lily na szybszą śmierć, gdyż na była uczulona. Z każdą kolejną ingerencją w coś, co myślał, że robił dobrze, niszczył to mocniej.
Kiedy oddalił się, zobaczył, że nagle wszystko stało się lepsze. Uderzyło go to mocno, lecz wiedział, iż robi dobrze.
Sirius musiał pozostawić Ziemię.
Sirius miał rodzinę, Sirius miał przeszłość i przyszłość, Sirius doświadczył utraty, doświadczył miłości, jednakże nigdy się nie zakochał. Nie miał zamiaru tego testować, nie chciał niszczyć życia kolejnej osobie, nie znowu.
Greccy Bogowie przynosili jedynie zniszczenie.
◣______________________________◢
Remus pisał tę notkę przez sześć dni, nie wiedział, jak to ująć lepiej w słowa. Miał świadomość, że nie wykorzystał potencjału tego co mogło się wydarzyć, ale obiecał, że miało być dobrze.
Jednakże już jutro przedstawi zaimprowizowaną śmierć Siriusa przed tysiącami ludzi.
⸺
kolejny
12.04.2021r. o 13:00
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro