Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 28

parę tygodni później

-Kurt POV-

Nadeszły święta. Witryny sklepowe przepełnione były tandetą, a w radiu bez przerwy leciały świąteczne piosenki. Jeszcze nigdy w życiu nie byłem tak samotny w święta- miałem je spędzić samotnie, ponieważ tata i Carole wyjechali w odwiedziny do schorowanej ciotki Carole do Alabamy. Wszyscy moi przyjaciele planowali spędzić Boże Narodzenie w towarzystwie swoich bliskich, a ja nawet nie pytałem, nie chcąc się im narzucać. W rzeczywistości to unikałem tego tematu jak diabeł święconej wody. Nie potrzebowałem litości moich znajomych. Prawdę mówiąc, chciałem nie myśleć o świętach. Wspomnienia z zeszłorocznej przerwy świątecznej wciąż zakradały się do mojej głowy w najmniej spodziewanych spodziewanych momentach, nie chcąc mnie opuścić. Przykładowo idąc Sixth Avenue na spotkanie biznesowe zobaczyłem trójkę ludzi z łyżwami. Przypomniało mi się, jak świetnie się bawiliśmy z Blaine'm, gdy poszliśmy spontanicznie na lodowisko w Bryant Park. Innego dnia jeden ze znajomych zaprosił mnie na binge watching kultowych musicali z gorącą czekoladą. Odmówiłem, używając kiepskich wymówek, gdyż przez cały czas moje myśli nie opuszczały Andersona. Czułem się przez to fatalnie. „Nie chcesz mieć z nim nic wspólnego."- powtarzałam sobie niczym mantrę. Ale niestety Blaine siedział w mojej głowie i nie wyglądało na to, żeby to się miało w najbliższej przyszłości zmienić. Był ważnym elementem mojego życia, a teraz traktowaliśmy siebie jak obcych, nawet jeśli jedyne, czego pragnąłem, to pogadać z nim o każdej rzeczy, która zdarzyła się w moim życiu od czasu tej fatalnej nocy, która zniszczyła naszą przyjaźń. Najgorszym w tym wszystkim było to, że tamtej nocy zacząłem się zastanawiać, jak mógłby wyglądać mój związek z Blaine'm. Miałem niejasne poczucie, że mogłaby to być najlepsza rzecz, jaka przytrafiła się w mi życiu. A teraz moja przyjaźń z Andersonem obróciła się w perzynę i nie wiedziałem, czy kiedykolwiek uda mi się ją naprawić. Wróciłem do palenia, które wcześniej rzuciłem dzięki licznym interwencjom Blaine'a. Straciłem kontakt z wieloma moimi znajomymi. W pracy praktycznie nie potrafiłem się skupić na żadnym zadaniu. Moje życie zdawało się być pieprzonym domino- jeden element się wywrócił, więc reszta zaczęła się walić razem z nim. Widziałem Blaine'a w moich snach, zdawał się zostać w mojej podświadomości. Zbyt wiele ludzi straciłem w moim życiu. Tęskniłem za osobami, których już nie było przy mnie, ale tęsknota za Blaine'm miała inny wymiar: była niczym utrata części duszy. Było to dziwne, bo nie wiedziałem, że oddałem mu tą cząstkę. Nienawidziłem tego całym sercem. Nienawidziłem tego, że mimo wszystko, co Blaine zrobił, moje serce wciąż szybciej biło na jego wspomnienie. Był najbliższą osobą w moim życiu, mieliśmy całą tą zwariowaną historię, a teraz co? Miałem o nim zapomnieć? Postanowiłem udawać, że wszystko jest w porządku. Poszedłem wybrać idealną choinkę. Spędziłem 3 godziny na mrozie, gdyż nie potrafiłem się zdecydować. Najgorszy jednak był powrót z choinką do domu. Bez pomocy Blaine'a to przedsięwzięcie stało się praktycznie niewykonalne. Gdy wreszcie jakimś cudem dowlokłem się do mojego mieszkania, choinka wyglądała jak po przejściach. Byłem przemarznięty do szpiku kości, przeczuwałem, że efektem mojej przygody z drzewkiem bożonarodzeniowym będzie jakieś okropne choróbsko. Po gorącej kąpieli postanowiłem sprawdzić telefon. Ktoś nagrał mi się na poczcie głosowej. Postanowiłem to sprawdzić.

Masz jedną nową wiadomość.

Cześć, to ja. Zaczynają się święta, okres hojności i przebaczenia. Jest to także czas, kiedy każdy chce sobie ponarzekać. Jeśli byś zadzwonił, ja chętnie ponarzekam. Zadzwoń.

Przewróciłem oczami i usunąłem wiadomość.

Postanowiłem wykorzystać przerwę świąteczną na nadgonienie moich zaległości w pracy. Dlatego byłem pochłonięty redagowaniem mojego artykułu na temat kamizelek, gdy zdałem sobie sprawę z tego, że mój telefon dzwoni. Gdy właśnie miałem odebrać połączenie, włączyła się automatyczna sekretarka.

Jeśli jesteś w domu, podnieś słuchawkę. Jeśli nie podnosisz słuchawki to znaczy że:

A- nie ma cię w domu.

B- jesteś w domu, ale nie chcesz ze mną gadać

C- jesteś w domu i bardzo chcesz ze mną gadać, ale coś ci spadło na nogę. Oddzwoń, proszę.

Czemu ta tęsknota mnie tak wykańcza?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro