Rozdział 26
*5 miesięcy później*
-Kurt POV-
Leżałem na nieziemsko miękkim szezlongu w eleganckim zakładzie krawieckim, popijając szampana. Rozejrzałem się po pomieszczeniu- postmodernistyczne wnętrze pełne było pięknych garniturów i smokingów starannie eksponowanych na manekinach. Wszystko wyglądało na bardzo drogie i ekskluzywne. To miejsce nawet pachniało luksusem- w powietrzu unosił się wręcz duszący zapach aromatycznych perfum. Spojrzałem na Jeffa, który stał tyłem do mnie na podeście przed trzema ogromnymi lustrami. Nad nim pochylał się krawiec, dokonując ostatnich poprawek.
-Blaine przyjdzie na ślub z kimś?- spytałem niby od niechcenia.
-Nie sądzę.
-Spotyka się z kimś?
-Ostatnio miał pana ornitologa.
-Jak wyglądał?
-Wysoki, wysportowany, typowy przystojniak. Taki jakich się boisz.
Westchnąłem i utkwiłem wzrok w kieliszku szampana. Minęło już 5 miesięcy od tamtej nocy, a moja przyjaźń z Blaine'm mocno ucierpiała. Praktycznie już nie mieliśmy ze sobą kontaktu. Brakowało mi go. W międzyczasie krawiec skończył poprawki, a Jeff odwrócił się do mnie, prezentując swój garnitur z szerokim uśmiechem. Spojrzałem na niego i nie mogłem powstrzymać uśmiechu. Wyglądał świetnie- ubrany był w na miarę skrojony biały garnitur z czarną koszulą i czarnym aksamitnym krawatem. W butonierce miał czarną poszetkę.
-Oh... Jeff.
-Tylko szczerze.
-Cudownie wyglądasz- powiedziałem, a w moich oczach zabłysły łzy. To nigdy nie będzie mi dane...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro